Z mojego błogiego snu wybudził mnie głośny huk... Zbitych naczyń? Albo szkła. W każdym bądź razie zostałam skazana na otworzenie swoich oczu. Przetarłam je niczym małe dziecko i postawiłam moje stopy na szare deski.
Szare, ponieważ mój pokój górował w odcieniach szarości, bieli i czerni.Podeszłam do szafy i znów nie wiedziałam w co się ubrać. Trochę oblała mnie głowa po wczorajszych drinkach ale nie na tyle abym nie mogła normalnie funkcjonować.
Po krótkim namyśle wybrałam czarne jeansy z dziurami i również czarną luźną koszulkę na ramiączka.
W łazience rozczesałam włosy, przemylam twarz i umyłam zęby. Następnie pomalowałam się.
Wychodząc z łazienki chwyciłam telefon i gdy schodziłam po schodach sprawdzałam facebook'a.- Mel.. - Do moich uszu dobiegł głos mojego brata.
- Ben. - Również się przywitałam. - Co stłukłeś?
- Dwie szklanki... Ale to wszystko dlatego, że te głupie tabletki się ukrywały przede mną! - Wykrzyczał ale po chwili złapał się za głowę i syknął z bólu.
- Uuuu ktoś tu jest na kaaacuu. - Zadrwiłam z niego.
- Kurwa Melanie. Cicho bądź bo czuje, że umrę.
- Beeen - Przeciągnęłam jego imię. - weź zimny prysznic. Pomoże ci.
Jakiś czas później...
- Gratulacje! Wygrywa pani pięćdziesiąt tysięcy dolarów!! - Usłyszałam głos dobiegający z głośników telewizora, gdy skakałam po kanałach w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Westchnęłam i jak na zawołanie dostałam SMS-a.
Andy: Hej, wyjdziesz gdzieś?
W sumie to nie chciało mi się nigdzie wychodzić. Stałam się tak wielkim leniem, że to aż niemożliwe.
Ja: A gdzie?
Andy: gdziekolwiek, tak pochodzić po miescie
Ja: Teraz?
Andy: No a kiedy? Teraz
Kolejny raz westchnęłam i zaczęłam pisać odpowiedź na jego zaproszenie.
Ja: nook, to przyjdz po mnie
Nie żeby coś ale poczułam do niego małą niechęć po sytuacji i niego w domu.
Leniwie zwlokłam swój tyłek z kanapy i poszłam się powoli ogarniać.Nie zdążyłam nawet pójść do łazienki a do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam je nie sprawdzając przez wizjer kto to, bo wiedziałam kim dana osoba jest.
- Hej ślicznotko. - Powitał mnie szczerym i szerokim uśmiechem.
- Hej... I ślicznotko? - Uniosłam brew w goście zaskoczenia, a on zrobił to samo ale z rozbawienia.
- No ta. Dziwisz się?
Nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Wejdź i poczekaj chwilę tutaj. - Wskazałam na kanapę w salonie. - A ja za chwilę wrócę.
- Nie ma problemu.
Godzinę później...
- Chcesz bluzę? Zimno się robi.
- Nie dziękuję. - Odparłam, a następnie dodałam. - Nie jest mi zimno.
W rzeczywistości trzęsłam się z zimna ale po prostu moja 'żeńska duma' nie pozwoliła mi ukazać chwili słabości.
- Ej! Co ty robisz?
- Zakładam ci bluzę. Przecież widzę, że jest ci zimno. - Powiedział twardo.
- Nie jest mi zimno! - Kłamstewko.
- Nie jestem głupi Melanie...
- Mel. - Przerwałam mu.
- W takim razie... Nie jestem głupi Mel. Mnie nie oszukasz.
- Ughgh no dobra. - Wzięłam od niego tą przeklętą bluzę, założyłam i po chwili również założyłam, ale tym razem ręce na krzyż na piersi. - A ty? - Zapytałam widząc, że właśnie oddał mi swoją bluzę, a teraz sam jest tylko w koszulce na krótki rękawek.
- Mną się nie przejmuj. Mi jest zawsze ciepło.
- Jak chcesz...
Przepraszam, że taki krótki ale nie miałam w ogóle czasu by go napisać i dodam jeszcze, że ten rozdział, mimo iż ma około czterystu pięćdziesięciu słów a pozostałe w granicach ośmiu setek, pisało mi się bardzo ciężko. Myślę, że to zrozumiecie i mam cichą nadzieję, że się rozdział podobał (choć ja uważam go za tzw flaki z olejem).
Jeśli jednak się podobał to zostaw po sobie jakiś ślad! ❤Do następnego rozdziału!
2vote ➡➡ jedziemy dalej!
PS Ktoś się pytał w wiadomości prywatnej czy słucham muzyki podczas pisania. Tak, słucham muzyki. Najczęściej właśnie samej Melanie, choć czasem mocnego rocka czy metalu ;)
CZYTASZ
Toxic | Melanie Martinez
Teen FictionPasją Melanie od zawsze była muzyka, lecz bała zrobić się krok w tym kierunku. Pewnego dnia, gdy przechadzała się jedną z niebezpiecznych ulic Nowego Jorku jej uwagę przykuł chłopak grający na gitarze. ROZDZIAŁY CO 2 VOTE Autorką opisu jest @Ada_Tes...