Rozdział 4

53 9 0
                                    

Obudzilismy się o 7:00 a raczej druhna nas obudzila. No oczywiście poranna rutyna czyli gimnastyka, toaleta poranna i śniadanie.
Dziś nie czulam się zbyt dobrze kręciło mi się w glowie ale lekcewarzylam to. Od rana nie widzialam się z dawidem, bo miał przygotowac się do zajęć z umudurowania harcerskiego i szyfrów. Godzinkę później zaczęły się zajęcia. Umundurowanie było ciekawe nauczylam się wielu nowych rzeczy. Kolejne zajęcia- szyfry. Ku mojemu zdziwieniu David nie robił zajęć tylko w nich uczestniczył tak jak ja. Te zajęcia prowadziła druhna Ola.
Ogólnie było bardzo fajnie, rozwiązywanie szyfrów i zagadek. Był jeden okropny minus mianowicie w sali w której pracowalismy było gorąco.
Siedząc odezwalam się do mojej koleżanki ze jest mi gorąco. Zaczełam się wachlowac. Z moich policzków spływały łzy. Część dziewczyn i david zaczęly mnie wachlowa wszystkim co było pod ręką a część pobiegła po Ole która była w innej sali. Widziałam  jak Olka w biegła do salki z taką szybkością jakby ktoś umierał.
-Co się dzieje Mela?!
-Duszno i s..słabo mi
Po czym pomogła mi wstać lecz wychodząc z salki straciłam przytomność. Zobaczylam czarne tło w moich oczach i w ostatniej chwili ola złapała mnie. Po chwili ocknęłam się i leżałam na łóżku w domku druhen które było naprzeciwko tej przeklętej salki. Nade mną stały wszystkie druhny i... David.
Dostalam zimną zmoczoną ścierkę którą ola przykładała mi do głowy i do szyi. Dziś spałam u druhen ale w nocy wydarzyło się to samo...
 
Hejka. Jest nowa część jak wam się podoba ? Sory za orto i za przecinki *-*

Obozowa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz