3

59 6 3
                                    


Harleen

To co dziś usłyszałam od Jokera wciąż siedzi mi w głowie. Jego dzieciństwo, to jak mnie pocieszał i to co powiedział mi na sam koniec. Ja i on, król i królowa Gotham. Podczas sesji nie widzę w nim wrogości, agresji czy nienawiści. Jedyne co, bywa zmienny i destruktywny, często względem samego siebie. Myślę, że to co się stało w jego wcześniejszym życiu bardzo na to wpłynęło. Zaczął się coraz bardziej przede mną otwierać. Boje się, że ten pocałunek coś zmienił. Musze przyznać, podoba mi się. Pierwszy mężczyzna, poza Guy'em, który sprawił, że coś poczułam. Moje rozmyślania przerwały dosłownie drzwi od sklepu. Omal na nie nie wpadłam. Szybko zamrugałam i weszła do środka, gdyby nigdy nic. Wpakowałam do koszyka: płatki śniadaniowe, mleko, jogurty, soki pomarańczowe, rogale, gumy do żucia, ser szynkę, chleb, sos czosnkowy i tysiąca wysp, frytki, mięso mielone, koncentrat pomidorowy, trochę warzy, makarony, ryże i słodycze, dużo słodyczy. Przy kasie zauważyłam słodkiego białego misia. Od razu przed oczami stanął mi J. Momentalnie położyłam pluszaka na ladzie. Widząc rachunek, zrozumiałam że kawę chyba będę zmuszona pić przed pracą w domu. Westchnęłam. Wpakowałam rzeczy do torby i ruszyłam ociężale do mojego wynajętego mieszkania. Tam padłam na kanapę i w swym pustkowiu wypakowałam sporą paczkę ciastek, włączyłam telewizję i zaczęłam się nimi opychać. Nim się zorientowałam zasnęłam.

Obudziłam się zmęczona o 7. Czułam się tak jakbym całą noc nie spała. Od niewygodniej pozycji strasznie bolał mnie kark. Lekko zmarznięta i zdrętwiała wstałam z kanapy. Powlokłam nogami pod prysznic. Umyłam porządnie włosy, jak i całą siebie, musiałam tez ogolić nogi. Opatulona w szlafroku wyszłam z łazienki po to by przyrządzić coś sobie na śniadanie. Woda kapała z moich długich włosów, żałowałam że nie zawinęłam je w ręcznik. Wstawiłam szklankę mleka do mikrofali. Zrobiłam do tego dwa tosty z dżemem. Ugh coś ciepłego. Szybko to pochłonęłam. Pozostało mi niewiele czasu, podsuszyłam włosy. Dość długo to trwało więc związałam je, jeszcze lekko wilgotne w kucyk. Szybko wytuszowałam rzęsy, podkreśliłam brwi i zakryłam cienie pod oczami. Narzuciłam na siebie czarną spódniczkę i niebieska bluzkę ze sporym dekoltem. Jako, że byłam rozgrzana i bałam się zaziębić opatuliłam się czarnym, zapinanym sweterkiem. Wybiegając z domu chwyciłam podarunek dla Jokera. Pędząc do pracy, zastanawiałam się gdzie miałam rozum zakładając szpilki. Wbiegłam do budynku idealnie o 9.. W do swojego gabinetu wstąpiłam tylko po miętówki i kitel. Sprężystym krokiem ruszyłam przez korytarz. Lekko spóźniona wydyszałam:

- Dzień dobry- rozpromieniłam się

- Cześć Harely, coś się stało?

- Nie, nie. Zaspałam- zaśmiałam się cicho.- Wybacz

- Już się martwiłem o Ciebie. Gdyby cię ktoś napadł, zginął by w pierwszej kolejności, maleńka.

- A mnie na tyle lubisz, że zginęła bym na samym końcu?- zażartowałam i opadłam na krzesło.

- Ciebie w ogóle bym nie zabił- puścił mi oczko

- Jeśli to komplement to dziękuję- lekko się speszyłam. Ta rozmowa z jednej strony była dziwna, a z drugiej urocza.

- Nie Quinn. Mogę troszkę "ulepszyć" twoje nazwisko?- Pokiwałam twierdząco głową.- Jesteś piękna i to jest komplement

- Ekhem, jej miło mi- przygryzłam wargę.- Mam coś dla ciebie.- Wyraźnie się zaciekawił. Momentalnie usiał przeciwko mnie. Wyjęłam z teczki misia. Pokiwałam mu nim przed twarzą. Zaśmiał się. Miał na sobie limonkową koszulę, czerwoną kamizelkę,granatowe spodnie i bose stopy.- Pomyślała, że będzie ci miło- uśmiechnęłam się tak uroczo jak tylko potrafiłam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 11, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Yeah, don't let me down. Harley & JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz