Rozdział 2-wyimaginowana przyjaciółka

265 17 3
                                    

Obudziłam się około godziny 7:30. Mia jeszcze słodko spała. Poszłam do kuchni napić się wody-cóż, na głodówce nie mogłam pić niczego innego. 

-Picie wody z kranu jest niezdrowe-powiedziała moja mama.

-Chcesz żebym dostała zawału?-jęknęłam

Mama odwróciła się z uśmiechem na twarzy. 

-Hej! Nie zapytasz się o Mie?-krzyknęłam w jej kierunku.

-O matko!-złapała się za głowę-zupełnie zapomniałam.

Usłyszałam kroki dochodzące z góry. Moja kuzynka otworzyła skrzypiące drzwi i weszła do kuchni.

-Co tak krzyczycie?-powiedziała przecierając oczy.

-Widzisz? Obudziłaś Mie!-skierowała się do mnie z wyrzutami mama-Swoją drogą miło cię widzieć w naszych skromnych progach!-przywitała ją.

-Swoją drogą-wycedziłam-dlaczego byłaś calutki dzień w pracy?

-Musiałam załatwić kilka ważnych spraw-no to dziewczynki, chcecie coś do jedzenia?-spytała nas mama.

Spojrzałyśmy na siebie wymownie.

-Chętnie. Poprosimy jajecznicę i tosta-zakomunikowała z uśmiechem Mia.

Wróciłyśmy do pokoju gościnnego.

-Przecież miałyśmy się głodzić-zaczęłam niepewnie.

-No wiem. Wyrzucimy to jedzenie. Chyba nie będziesz budzić podejrzeń mamy?-stanowczo rzekła moja kuzynka.

Usiadłyśmy na łóżku. 

-Omal bym zapomniała-dziewczyna złapała się za głowę-przywiozłam ci prezent!

-Prezent?-podekscytowana obserwowałam jak Mia zawzięcie szuka czegoś w swojej torebce.

-Tadam! Z torebki wyjęła...kawałek sznurka.

-Wow...ładne-powiedziałam zawiedziona.

-To bransoletka, która symbolizuje Pro Ane. 

-Kogo?

W tej chwili mama zawołała nas na śniadanie.

-Opowiem ci po śniadaniu.

Posłusznie zeszłyśmy na dół. Usiadłyśmy przy stole. Moja mama poszła do spiżarni po Coca Cole.

-Masz-szepnęła Mia-Wrzuć do niej trochę jedzenia-podała mi papierową torbę. Posłusznie wrzuciłam do niej kawałek tosta i trochę jajecznicy. Miałam wyrzuty sumienia, że okłamuje mamę, ale byłam zobowiązana wobec kuzynki.

W tej chwili wróciła Katty i wlała do naszych szklanek gazowany napój.

-To jak minęła podróż? Co robiłyście wczoraj? Jakie macie plany na dzisiaj?-zadawała dużo pytań.

Odpowiadałyśmy na masę pytań. Potem, gdy tylko nadarzyła się okazja wrzucałyśmy jedzenie do torebek.

Wróciłyśmy do pokoju gościnnego.

-Zanim ci opowiem o Anie przyniosę dwa wafle ryżowe, ok?-zaproponowała Mia.

Zastanawiałam się skąd wie gdzie jest spiżarnia, ale uznałam, że musiała podpatrzeć gdy mama do niej szła.

-Trzymaj-rzuciła w moją stronę wafla i butelkę z wodą-następny posiłek to jabłko o 17:30-cóż... wygoogluj co to ta Pro Ana. Nie umiem tego wytłumaczyć.

Pro-ana (professional-ana = "profesjonalna ana [anoreksja]" lub pro-anorexia = "za anoreksją") – termin odnoszący się do promocji anoreksji jako stylu życia, który jest traktowany jako świadomy wybór, a nie zaburzeniem psychicznym.

Spojrzałam na nią jak na poparzoną.

-To chore, ty o tym wiesz?

-To nie jest chore!-krzyknęła i kucnęła przy mnie. Jej oczy się świeciły-Ana to coś więcej...to brzmi może dziwnie, ale.... ona cię wspiera.... jest taką... wyimaginowaną przyjaciółką...

Jej słowa mnie przekonały. Spojrzałam na swoją "bransoletkę" i uroniłam łzę....

AnorexicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz