Prawda

29 6 0
                                    

- Kim jesteś? - zapytałam niepewnie. Przede mną stał całkiem duży, rudy lis z puszystym ogonem.

- Mów mi Fenek - opowiedział równie spokojnym tonem. - Jestem tu, aby pomóc ci się oswoić z nowym miejscem i dotrzymywać ci towarzystwa.

Spojrzałam na niego niepewnie. To lis, ja rozmawiałam ze zwierzęciem. Jego oczy zabłyszczały bursztynowym kolorem, gdy odwrócił ode mnie i powolnym krokiem zaczął przechadzać się po pomieszczeniu.

- Dlaczego cię słyszę ? Rozumiem co mówisz?
- Widocznie umiesz słuchać. - można by powiedzieć, że lekko się uśmiechnął.

Jego czy ponownie błysnęły. Usiadł w stronę dużego okna odwracając się przy tym ode mnie. Potem zakręcił swoim ogonem, który robił na mnie duże wrażenie i zamilkł wpatrując się w obraz na szkłem.


- Jestem w Rządzie? - zapytałam.
- Tak. - wreszcie jakaś konkretna odpowiedź.


Podeszłam bliżej okna, które właściwie zajmowało całą ścianę. Nadal byłam około metr od Fenka. Wyjrzałam przez okno i to co tam zobaczyłam, bardzo mnie zdziwiło. Na zewnątrz były różnorodne konstrukcje, które wyglądały niczym wojskowy tor przeszkód. Po drewnianych drabinkach, długich linach i wysokich ścianach wspinały się dzieci. Sądząc po ich wzroście, były one różnego wieku. Ubrane w długie spodnie moro oraz czarne koszulki wykonywali przeróżne ćwiczenia.
Jedni strzelali z łuków, inni walczyli wręcz. Na bocznych torach ścigały się inne dzieci. Zauważyłam też boiska do koszykówki, piłki nożnej i ręcznej.

- Lepiej zamknij szczękę - wyrwałam się z transu - to fatalne uczucie połknąć muchę lub innego insekta - powiedział Fenek.

Faktycznie stałam jak wryta z otwarta buzią.

- Co oni robią? - zapytałam
- Ćwiczą, szkolą się i stają się lepsi.
- Po co ? Po co Rząd miałby organizować takie rzeczy?
- By stworzyć niezastąpione oddziały. - powiedział jak zawsze łagodnym głosem.
- Niby do czego? Przecież mają kupę Gromów. - powiedziałam z oburzeniem.
- Sama dobrze wiesz, że to są tylko głupie puszki - przerwał na chwilę. - Rzołdacy chcą mieć inteligentne wojsko, które potrafi więcej niż dotychczasowe Gromy, dlatego tu jesteście.


No tak. Czyli uczą nas, byśmy potem dla nich pracowali, po prostu świetnie.


- Przecież żadna Znajda nie będzie dla nich pracować, więc po co się trudzą? - zapytałam.
- Twoja szyja. - powiedział.


Sięgnęłam dłonią do szyi. No tak, tatuaż.


- Pamiętasz jak masz na imię ? - zapytał.
- Tak, niby czemu miałabym nie pamiętać?
- Już nie pamiętasz, nie powinnaś. To co masz na szyi to identyfikator z twoim nowym imieniem, jeżeli można tak nazwać numer seryjny. Ludzie z Rządu wszczepili każdej Znajdzie chip, który przekształca im pamięć tak, abyście myśleli, że Rząd jest dobry a ludzie spoza są źli. Jeżeli dowiedzieliby się, że wszystko pamiętasz, po kilku dniach by cię zabili. - mówił to z takim spokojem, że mogłam go słuchać w nieskończoność.


Dałam sobie chwilę na ułożenie wszystkich informacji. Muszę udawać, że nie pamiętam swojego imienia, muszę być teraz obiektem 200210a. Mam być pupilkiem Rządu.

- Skąd mam pewność, że mówisz prawdę ? - zapytałam nadal wpatrując się w okno.
- Nie masz. - odpowiedział niewzruszony moim pytaniem. Odkręcił się w moją stronę i ruszył ku otwartym drzwiom znajdujących się za mną.


Zatrzymał się w progu i odwrócił do mnie łeb.


- Śpij dobrze Kate, jutro ciężki dzień. - dodał i wyszedł z pokoju.





Gra o ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz