Budzik zadzwoniwszy utwierdził mnie w przekonaniu, że ze spania nici. Ledwo zczołagałam się z łoża. Siedząc na podłodze przypomniałam sobie o mailu, którego dostałam dobre piętnaście minut temu, bo tyle zajęło mi wstanie. Odblokowałam telefon, nadawca był nieznany, ale tekst wszystko zdradził:
O 7:50 będę czekał pod twoim domem. Tylko się nie spóźnij ;P ~ Nataniel
Spojrzałam na godzinę w telefonie. Miałam pięć minut... Ubrałam się w byle co, wzięłam torbę I wyszłam z domu w niezawiązanych butach. Już od razu mnie wkurzył, mówiąc, że spóźniłam się dwie minuty... Lecz było warto, gdyż widząc mnie w takim "stanie, zaśmiał się, a na jego twarzy pojawiły się rumieńce... Wyglądał dużo weselej niż zazwyczaj, może przez tą sytuację. O nie! Jak tylko o tym pomyślałam zaczęło mi się kręcić w brzuchu. Najlepiej jak bym go dzisiaj w ogóle nie widziała. Spytałam sie go czy idziemy... a ten bez chwili namysłu zbliżył się do mnie na bardzo małą odległość. Nasze głowy prawie się stykały. Chciałam krzyczeć by mnie zostawił I odepchnąć go, lecz moje serce wygrało. Zamknęłam oczy oddając mu się bez reszty. Nataniel zbliżywszy się, dotknął mojej ręki i szepnął mi do ucha "Tak,możemy iść Rybko" odsunął się I poszedł dalej. Nazwał mnie "rybką". Przyjemne ciarki przeszyły mi całe ciało.
Poszliśmy do szkoły. Lekki niedosyt ogarnął moje ciało. Czyżbym domagała się pocałunku? Zamyśliłam się zmieniając buty i przez to prawie spóźniłam się na godzinę wychowawczą. Pani poprawiając swoje wielkie okrągłe okulary oznajmiła, że wybieramy sie jutro na wycieczkę. I że osoba z ławki będzie naszym partnerem. Jak zwykle był to Nataniel. Ehhh... czemu on? Reszta lekcji przebiegła spokojnie. Nie mogłam zebrać myśli. Ameli nie było dzisiaj w szkole, a Nataniel łaził za mną cały dzień... Dziewczyny już mnie nienawidzą. Ich zazdrość mnie przeraża. Czasem boje się nawet koło nich przejść. Bosze... moje życie jest takie trudne. I jeszcze pobrudziłam sobie sweterek.
Przyszedł czas powrotu do domu. Miałam tak dużo zadane, że uginałam sie pod ciężarem mojej torby. Nagle ktoś złapał za nią i ze mnie zdjął. Oczywiście był to czarnowłosy koleżka. Nawet się nie odwróciłam, powiedziałam tylko dziekuję idąc dalej. Szliśmy bez słowa. Patrzył się na mnie.
-Serio nie masz nic lepszego do roboty?!-
-O co ci chodzi rybko?- wlepił wzrok w podłoge i posmutniał-
-Wkurza mnie to, ciągle trujesz mi dupe... znajdź sobie jakieś zajęcie!- przyspieszyłam-
-Yyyyy.-stanął,a ja przypomniałam sobie, że ma moją torbę.-
-Oddaj!- krzyknęłam, on odwrocił się i skręcił w leśną dróżkę.-Gdzie ty idziesz do cholery?!-olewał mnie.-
Weszłam za nim w te krzaki. Droga ta była bardzo zarośnięta.
Straciłam go z mojego pola widzenia. Potknęłam się o korzeń, a on w ostatniej chwili mnie złapał. Położył wszystko na ziemi włącznie ze mną. Ukucnął, złapał mnie za nadgarstki i bardzo się do mnie zbliżył. Zaczęłam się bać.
-Jesteś moja rozumiesz?-
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. W momencie gdy już zebrałam myśli i chciałam się wysłowić, scisnął moje nadgarstki mocniej i mnie pocałował. To nie był zwykły całus. Robił to bardzo agresywnie, ale też namiętnie. Zwolnił sobie jedną rękę i wsunął ją pod mój sweter. Przestraszona wrzasnęłam, wyrwałam mu się, zabrałam torbę i uciekłam do domu. Co on chciał mi zrobić?! Poszłam szybko do pokoju i zaczęłam płakać. Dupek !
CZYTASZ
Nieznajomość
Teen FictionKoszmar przerywa sen Felicji. Przerażona budzi się. Próbując zasnąć spotyka ją bardzo dziwne uczucie. Odwraca się, a na przeciwko jej twarzy widzi nieznajomego, leżącego w jej łóżku. Krótką rozmowę przerywa ojciec Felicji. Nieznajomy uciekł ... Czy...