Chłopak spojrzał na nas z wyższością, jakby nagle cała szkoła miała wparować do biblioteki i ustawić się w kolejce po autografy. Na szczęście tak się nie stało.
Czas westchnął. Mina mu zrzedła.
- Nikt nigdy mnie nie docenia - mruknął pod nosem i zwiesił głowę.
- My cię doceniamy - kopnęłam Zuzię w kostkę.
- Tak, przecież jesteś bardzo ważną częścią wszechświata - potaknęła moja przyjaciółka. - I powiedziałabym to nawet bez kopnięcia - syknęła do mnie szeptem.
Po długiej chwili ciszy Czas powiedział:
- Obserwowałem was od wycieczki.
- Czyli to ty byłeś tym białym tygrysem? - spytałam, zaskoczona.
- Tak, to byłem ja - przytaknął. - Mogę się zmieniać w wiele zwierząt, ale najbardziej lubię wszelkiego rodzaju koty - chłopak powoli odzyskiwał pewność siebie. - Jeśli się zgodzicie, to wam coś pokażę - spojrzał na nas z wachaniem. - Ale nie możecie się wychylać i musicie zachować duży dystans od krawędzi.
- Możecie, musicie. Druga osoba liczby mnogiej, tryb rozkazujący... - no cóż, niestety tak mam, gdy się denerwuję...
- Od jakiej krawędzi? - przerwała mi Zuzia.
- Od krawędzi Czasu, oczywiście - znów to on nam coś objaśniał. Nienawidzę tego. A uśmiech, z jakim on to powiedział... Coraz mniej mi się to podoba...
CZYTASZ
Zuzia i ja
FantasyMam na imię Marysia. Postanowiłam razem z Zuzią zacząć pisać dziennik - no bo wiecie, tyle się dzisiaj wydarzyło...