2

7 0 0
                                    

Wszystko zaczęło się w sumie w podstawówce. W czwartej czy piątej klasie, jakieś 8 lat temu.
Zakochał się we mnie on (1), kolega z klasy. Wtedy jako mała dziewczynka jakoś byłam od razu negatywnie do niego nastawiona, nie podobał mi się. To pamiętam.
Wysłał mi laurkę przez szkolną, walentynkową pocztę, którą zresztą pomazałam w domu. Lecz z perspektywy czasu myślę, że to było w sumie urocze.
Klasa się śmiała z niego pod tym względem miłosnym, bo wszyscy wiedzieli co do mnie czuje. Traktowałam go jednak tylko jak kolegę i tak właśnie skończyliśmy podstawówkę.
Odezwał się do mnie pod koniec gimnazjum, byłam w szoku, ale się ucieszyłam.
Zaproponował mi kawę!
Zgodziłam się, miło było, naprawdę.
Ale jak to ze mną bywa, coś musiało pójść nie tak...
Bowiem spotkał nas mój znajomy, który próbował wcisnąć mi papierosy i mówił, że to moje. Spanikowałam i powiedziałam, żeby dał mi je potem.
ON był przeciwny takim rzeczom, wiedziałam o tym.
Może dlatego już więcej się nie odezwał...

SamotnośćWhere stories live. Discover now