Kim jesteś?

605 31 2
                                    

- To nie jest bezpieczne miejsce dla takich ślicznotek jak ty...

Ochydny typ bijący odorem brudu pomieszanym z alkoholem zaczepił drobną dziewczynę, niewzruszona szła jednak przed siebie starając się jak najszybciej zniknąć z jego pola widzenia.

Mężczyzna nie miał jednak w zwyczaju odpuszczać sobie czekającej go przyjemności więc bez wachania ruszył swój ociekający tłuszczem zad i starał się dogonić dziewczynę, rozmyślając o zbereźnych czynnościach do których zamierzał ją wykorzystać.

Ona jednak bez lęku szła przed siebie. Nie chciała mieć z nim nic wspólnego, nie chciała dopuści do sytuacji w której będzie musiała go skrzywdzić. Jej misja nie polegała na krzywdzeniu ludzi jednak widząc tak prostego i ochydnego człowieka, zarówno w czynach jak i duszy czuła bezsilność i odrazę. Ten świat jest taki brudny, pomyślała smutno skręcając w kolejną uliczkę, jeszcze ciemniejszą niż poprzednia.

Miała nadzieję że ten typ daruje sobie dalszą pogoń za nia, ale gdy pojawił się zza rogu wiedziała że to na nic. Teraz napewno ją dogoni i nie będzie miała wyboru jak tylko nauczyć go odpowiedniego zachowania w stosunku do kobiet i wszystkiego co żyje.

Dłonie zacisnęły się w pięści w momencie, gdy się zatrzymała.

- Wróć do domu, człowieku. - odezwała się cichym głębokim niczym kojąca melodia głosem, jakby przeznaczonym dla samych bogów, mężczyzna zatrzymał się zaledwie kilka kroków za nią, już zacierał ręce na nową zdobycz, dawno nie miał kobiety więc ta wydała mu sie nadwyraz odpowiednia, ledwo mógł stać na nogach przez myśli pojawiające się w jego głowie.

- Zostaw mnie w spokoju. Nie chce cie skrzywdzić

- Pójdziesz ze mną po dobroci czy mam ci pomóc?

Wyciągnął swoje zarośnięte brudem i zniszczone dłonie w jej stronę, dzieliły ich od siebie zaledwie centymetry. Czuła jak jej ciało drży ze złości, Jak on śmie wyciągać swoje łapska do kobiety?! Wiedziała że nie powinna walczyć, przecież to sobie obiecała, jednak zdawała sobie sprawę z tego że jeśli nie zacznie się bronić ten niegodziwy człowiek może ją skrzywdzić.

Przygotowała sie do ataku. Zamruczała pod nosem kilka słów których mężczyzna nie był w stanie zrozumieć i odwróciła się w jego stronę w momencie gdy czarny jak smoła miecz odepchnął łapska namolnego pijaka. Zdziwiona obserwowała smukłą czarną postać oddzielającą ją od niedoszłego oprwacy.

Jej wybawiciel okazał się być młodym mężczyzną właściwie nadal chłopcem.

Pijak zmrużył oczy gdy przez fale alkoholu dotarło do niego kim jest ten, który przed nim stoi odsunął się z przerażeniem bełkocząc coś szybko i niezrozumiale. Wyglądał jakby zobaczył conajmniej upiora. Zniknął tak szybko jakby ktoś go gonił, a jego obecność pozostała jedynie przykrym wspomnieniem.

- Nic ci nie zrobił? - odwrócił się w jej stronę, jego ciemne oczy miały w sobie głęboko skrywany smutek.

Skłoniła się lekko, grzecznie dziękując nieznajomemu za ratunek. Ocalił ją przed nią samą nawet o tym nie wiedząc.

Zaprzeczyła delikatnym ruchem głowy. Wpatrywała sie jedynie w twarz wybawiciela zastanawiając się dlaczego ten mężczyzna przed nim uciekł w takim popłochu. Doszła do wniosku że takie pytanie nie byłoby conajmniej na miejscu zważywszy że spotkali się zaledwie kilka chwil temu.

- Czy mógłby Pan wskazać mi droge do Magnolii? - zapytała w zamian poprawiając swòj długi płaszcz.

Wyglądał na zdziwionego tym pytaniem, jednak jej błyszczące oczy bez przerwy śledziły jego twarz. Westchnął cicho.

- Zrobie to pod jednym warunkiem... - pokiwała ochoczo głową  - Nie zbliżaj sie do mnie.

Mimo iż prośba wybawiciela wydała jej sie zadziwiająca, bez słowa przyjeła warunek i ciągnąc sie kilka metròw za nim, ufnie podążała w kierunku Magnolii, gdzie miała zakończyć się jej długa podróż. Cała drżała na samą myśl o tym, gdy tylko uda jej sie odnaleść Ugona będzie mogła spać spokojnie.

W którymś momencie zapomniała nawet o obecności owego spowitego w czerń chłopaka, który niosąc na plecach dwa zachwycająco piękne miecze nie odezwał się ani słowem od monentu rozpoczęcia podróży. Nie wyczuwała od niego ani dobra ani zła. Nie czuła od niego kompletnie nic. Na tym świecie bardzo łatwo wyczuć intencje człowieka, czy to przez jego magię czy życiowe priorytety. Ten chłopak natomiast nie miał w okół siebie ani magi ani żadnej innej energii.

- Jesteś człowiekiem? - zapytała lekko, jakby to było naturalne pytanie

Zatrzymał się i obrócił głowę tak że widziała jego profil.

- Co to za pytanie... - mruknął urażony

- Wybacz - zaśmiała się nerwowo - Nie wyczuwam w okół ciebie żadnej energi... Zastanawiam się dlaczego.

Westchnął i bez słowa ruszył dalej.

Zagłębili się w las. Czasami jego ciemna sylwetka znikała jej sprzed oczu między ciasno rosnącymi drzewami, musiała przyspieszyć by go nie zgubić szybko zlewał sie z ciemnym otoczeniem, gdyby coś mówił mogłaby zlokalizować go po głosie ale on milczał jak zaklęty. Jej długi płaszcz zaczepiał o rosnące nisko przy ziemi krzaki jerzyn, pociądając go kocno przez co w niektòrych miejscach okropnie sie porozdzierał.

Nie zatrzymywali sie na odpoczynek, jej przewodnik najwidocznuej sam się gdzieś spieszył, jednak nie stanowiło to dla niej problemu. Magnilia oznacza kres podròży, tylko to się teraz liczyło.

Wieczorem, gdy niebo stało się niemal czarne a gwiazdy rozlśniewały w gwiazdozbiorach nad ich głowami zatrzymali się na moment. Dziewczyna spojrzała w gòre na migoczące niczym miliony diamentòw gwiezdne kule, z ciężkim sercem odrywała od nich spojrzenie. Chłopak patrzył jedynie przed siebie, zdawało się że nic nie jest w stanie go zainteresować.

Wtedy wyciągnął dłoń przed siebie pokazując jej cudowną mozaikę jasnego światła, opadającego złotą łuną nad wielkim miastem. Ledwo mogła powstrzymać opadającą szczękę. Widziała z tej góry każdą uliczkę każde światełko w oknie.

- Mam na imię Asuna - odezwała się podczas obserwacji rozświetlonego miasta - wiem że ciebie to nie interesuje... Ale czy mogłabym poznać twoje? Uratowałeś mi życie... Mam wobec ciebie dług wdzięczności.

- Tu cie zostawiam.

- Nadal nie wiem kim jesteś... - zrobiła krok w jego stronę

- A ty Asuno? Kim naprawde jesteś?

Jego postać rozpłyneła sie na novnym niebie a głos zniknął z wiatrem.

》》》》》》》》》》》》》

Gwiezdne Dziecko // Fairy Tail, SAO ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz