To był naprawdę dziwny dzień. Louis został praktycznie do wieczora, bo kiedy ojciec Zayn'a dowiedział się, że ten nam pomaga, wziął taksówkę w drogę powrotną. Cudownie prawda? Musiałem znosić obecność tego człowieka tuż obok siebie. To było nie do wytrzymania. Jego nagie ciało rozpraszało mnie. Ciągle miałem niecenzuralne myśli i zbyt często wpatrywałem się w niego, co oczywiście nie obeszło się jego uwadze. Uśmiechał się przy tym zadziornie i mogłem dać sobie dać uciąć rękę, że to prężenie się i wypinanie jest przez niego specjalnie robione.
Musiałem zacisnąć zęby, aby nie wydać z siebie żadnego jęku, kiedy ten gnojek nachylił się tuż przed moją twarzą. Jego jędrne pośladki wyglądały tak cudownie w tych obcisłych spodniach.
-ja pierdole... -rzuciłem rękawiczkami. Nie mogłem już tego wytrzymać. Jeszcze minuta i rzucę się na niego. Co z moim postanowieniem, do jasnej cholery?
-idziesz? -jego delikatny głos robi wodę z mojego mózgu, roślinki z kończyn, a z serca marmoladę. Umarłem i trafiłem do piekła!!
-spierdalaj -rzucam szybko i odchodzę. Zamykam się w swoim pokoju. Rzucam się na łóżko z nadzieją, że jeśli się obudzę go już tu nie będzie. Niech ten człowiek wreszcie zniknie z mojego życia!!
*
-zgodziłeś się, tak? -patrzę jak Liam obżera się ciastkami wyciągniętymi z szafki mojego ojca. Uśmiechnąłem się i wzruszyłem ramionami w odpowiedzi. -powiedz, że się zgodziłeś?!
-nie... -biorę łyka piwa. Próbuję wyglądać poważnie i nie pokazać po sobie jak bardzo trzęsę się w środku na same wspomnienie niebieskookiego. Muszę rozciągnąć dekolt koszulki, kiedy przypominam sobie jego cudowne ciało. Ciemny atrament na opalonym i umięśnionym ciele, do tej pory przyprawia mnie o palpitacje serca.
Zabijcie mnie proszę!
Dlaczego reaguję tak na tego chłopaka?! Powinienem czuć do niego nienawiścią. Był jednym z tych, którzy swoją szybką jazdą zabijają innych.
-chyba cię, poźrebiło! -Liam uderzył ręką o stół. Ciasta rozsypały się po podłodze gabinetu ojca. Coś czuję, że tatulek ukręci mi za to łeb. Westchnąłem i podszedłem do przyjaciela. Uklęknąłem przed nim i zacząłem zbierać to co upuścił.
Chyba powinienem zacząć zastanawiać się nad własnym życiem, bo co innego?! Zakochałem się w najgorszym kolesie na świecie! Co mi odbiło, aby oddać swój umysł i serce takiemu facetowi. Ja pierdole, pogrzało mnie jak chuj! Powinienem iść i skoczyć z mostu, lub wyrwać sobie serce. Miałem i tak przerąbane życie, a jeszcze bardziej sobie wszystko komplikowałem. Chyba dostanę jakąś nagrodę za swoją głupotę!
-jeśli chcesz spotykać się z Zayn'em, to proszę bardzo... ja nie mam ochoty mieć coś wspólnego z tymi ludźmi -przybieram najbardziej poważny wyraz twarzy. Nie chcę okazywać uczuć... to jest złe.
-Harry... ja pieprzę! Potrzebujemy kasy, a Louis pewnie sypnie nią niczym magik kartami z rękawa. -chłopak kuca przede mną. Nie wygląda na zadowolonego. Nie no pięknie. -zalało nam mieszkanie. Jestem spłukany, ty tak samo... tak naprawdę nie mamy do czego wracać. -czuję jak Liam zaciska na moich ramionach swoje dłonie -widziałeś jak wygląda nasze mieszkanie?! -kiwam głową -moi rodzice nie dadzą mi więcej kasy, a ty pewnie nie weźmiesz od ojca ani centa... -wzdycham, bo wiem, że Li ma racje. Nie wezmę kasy od ojca, a nasze mieszkanie to jedno wielkie nic. Wszystko zalane... meble, nasze rzeczy. -westchnąłem. Złapałem się za głowę. Miałem ochotę położyć się i zacząć płakać... lamentować jak mała dziewczyna. -tak myślałem -chłopak wzdycha -Widziałeś nasze meble w kuchni?
-widziałem -siadam na dupie. Mam dość. Chciałbym zapaść się pod ziemię.
-jakbyś widział, to byś się zgodził.
CZYTASZ
yet the reward is death(love) •Larry Stylinson✔
FanfictionKiedy karty są w grze, nieważne jest nawet życie. Harry jest na ostatnim roku studiów architektury krajobrazu. Zazwyczaj stroni od ludzi, ma tylko jednego przyjaciela. Przestępstwa są mu tak obce jak oliwki, których nie znosi. Pewnego cichego w...