Rozdział 18

1K 79 2
                                    

Pora dowiedzieć się jak głębokie jest gówno w które wpadłaś.

  - Dobra. - głęboki wdech – Powiedz mi coś o Subaru, proszę.

Zgarnęłam parę ciuchów i podeszłam do szafy. Nie chciałam by widziała jak bardzo się denerwuję. Niech nie będzie taki straszny. Proszę niech nie będzie szaleńcem mordującym wszystko co spotyka na swojej drodze i ma krew. Proszę, proszę!

  - W sumie, Lina-chan całkiem dobrze wybrałaś – Yui mnie zaskoczyła. Odwróciłam się by na nią spojrzeć. A może to wszechświat mnie zaskoczył małym światełkiem w tunelu? Tylko niech to nie będzie pociąg... - On jest gwałtowny. Jest porywczy. Zmienny. Opryskliwy. Jest sadystycznym samotnikiem. - nie bardzo widzę czemu stwierdziła, że dobrze wybrałam, ale kolejnym zdaniem znowu mnie zaskoczyła. I swoją miną, bowiem na jej twarzy wykwitł delikatny uśmiech - Ale tak naprawdę on się ukrywa. Pod całą agresją i złością kryje się ktoś niesamowicie samotny, o wrażliwym i troskliwym sercu. Tylko mu tego nie mów! - zaśmiała się. Troskliwy wampir? To nie oksymoron?

  - Lubisz go, prawda? - to było widać. Wobec tego czemu jest z tą złośliwą pijawką?

  - Tak, to dobra osoba. - jej uśmiech był naprawdę ciepły.

  - Naprawdę? Po tym wszystkim co dziś widziałam i słyszałam trochę trudno mi w to uwierzyć. - wróciłam po kolejne rzeczy do łóżka.

  - Jako jedyny zaproponował mi pomoc w ucieczce, gdy tu przybyłam. Z pewnych powodów nie zdecydowałam się na ucieczkę, więc wkrótce dał mi coś do obrony przed nimi, ale później mu to zwróciłam. - opuściła wzrok skubiąc nerwowo rękaw.

Jak ważny powód miała do zostania? Chyba nie chodziło o tego czerwonowłosego? Wprawdzie na pierwszy rzut oka widać, że coś między nimi jest ale... coś minie pasowało. Powiedziała, że „gdy tu przybyła", więc raczej zanim zaczęli ze sobą kręcić, w końcu musiała do tego pokonać instynktowny strach przed drapieżnikiem. Przypomniało mi się jak sama czułam się będąc blisko wampira. Zadrżałam na samo wspomnienie. Tak bardzo chciałam się jej spytać co może być tak ważne, żeby ryzykować własne życie, ale powiedziała to tak niejasno, że czułam, że to coś prywatnego. Zamiast tego skupiłam się na drugiej części wypowiedzi. Na tym „czymś" co mogło służyć do obrony przed wampirami.

  - Ponadto od dzieciństwa opiekował się swoją chorą matką. - różowooka dodała po chwili. Na co może chorować wampir? O ile matka Subaru to wampirzyca, przecież w legendach istnieją nie tylko wampiry. Ciekawe czy dowiem się od nich co istnieje, a co nie? Za dużo tych cholernych pytań! Priorytety dziewczyno! Kopnęłam się mentalnie w tyłek. Najpierw przeżycie, potem rozważania nad naturą wszechświata!

  - Co ci dał? - czy są jakieś szanse żebym to dostała? W końcu ona mu to oddała. Swoją drogą ciekawe czemu. Powiedziała, że potrzebowała tego do obrony przed„nimi". Teraz już nie potrzebuje? Pewnie skoro jest z tą złośliwą pijawką to tylko Ayato pije jej krew. On jej pilnuje, więc o resztę nie musi się martwić? Uczucia, a może terytorium? Czy możliwe jest, żeby białowłosy trzymał resztę z dala ode mnie tylko dlatego, że tak każe mu ojciec, którego nielubi? Głowa zaczynała mnie boleć od natłoku myśli.

  - Srebrny sztylet, który jest dla niego bardzo ważny. Zawsze nosi go przy sobie. - miałam wrażenie, że dziewczyna zadrżała. Z tym sztyletem jest coś nie tak, czy co? Może białowłosy jej nim groził? Bo wydawało mi się, że dziewczyna się bała. Nie, to bez sensu. Gdyby jej groził nożem, to by jej go potem nie dał, ale jak można bać się czegoś co zostało podarowane w celu samoobrony? Nóż ją zaatakował? Niech to, każda odpowiedź, którą dostaje wywołuje lawinę nowych pytań. Potarłam bolącą głowę. Nagle poczułam, że chcę być sama i na spokojnie to wszystko ogarnąć. Niestety, ona jest za miła, bym chciała być wobec niej złośliwa. Jak się jej pozbyć, żeby nie wyjść na jędzę?

  - Em, Yui-chan, co zwykle robisz o tej godzinie? Bo na pewno coś ci przerwałam.

  - Zwykle jestem z Ayato-kun, a przed obiadem siedzimy z resztą w sali gier.

Jest jedenasta, a obiad ma być o pierwszej. Rozpakowywanie reszty zajmie najwyżej pół godziny.

  - Nie zostało mi dużo rzeczy do wypakowania. Nie musisz ze mną siedzieć jeśli nie chcesz.

  - To żaden kłopot – Yui machnęła ręką – zresztą dawno nie miałam pogaduszek z inną dziewczyną.

  - Czemu?

  - Nie chcą, żeby ktoś się dowiedział, że wampiry istnieją. Więc na wszelki wypadek niewolno mi się z nikim zaprzyjaźniać.

Rozumiałam to. Izolacja dziewczyny to niewielka cena za bezpieczeństwo, przynajmniej z ich punktu widzenia. Ale widziałam, że dziewczyna była z tego powodu smutna. Każda dziewczyna byłaby nieszczęśliwa żyjąc z sześcioma facetami i nie mogąc ponarzekać na nich kumpeli, a co dopiero w takiej sytuacji.

  - Wiesz, możemy się zaprzyjaźnić. - zaproponowałam. - W końcu ja wiem co się tu dzieje, więc nie ma niebezpieczeństwa.

Zakontraktowana (Diabolik Lovers)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz