Rozdział 9

68 3 0
                                    

Wyjaśniła mi to niechętnie.
Ojcem jej dziecka był mój ojciec.
To było dla mnie zbyt wiele. Jeszcze tego samego dnia spakowalem swoje rzeczy i pojechałem do mojej drugiej babci mieszkającej w Californii.
Przyjęła mnie do siebie z otwartymi ramionami. Nie chciałem wracać do ojca. Podjąłem się pracy w pizzerii. Dzięki mnie to miejsce zyskało ogromną sławę. Coraz częściej przychodziło tam znacznie więcej osób. Coraz więcej ludzi o niej rozmawiało.
I tak przez 3 lata. Cieszyłem się że w końcu coś się udało.
Pewnego dnia podczas mojej pracy do pizzerii weszła pewna elegancka kobieta. Z początku nie wiedziałem właściwie kim ona jest. Wyglądała tak pięknie że odebrało mi mowę. Miałem wrażenie, że znam ją od zawsze. Nie pomyliłem się. To była Elizabeth - moja najwspanialsza przyjaciółka za szkolnych czasów. Przyjaznilismy się przez 12 lat. A potem wszystko się rozpadło. Poznała mnie od razu i stanęła jak wryta w drzwiach.
- Mój Boże. Nicolas. To naprawdę Ty. Minęły 3 lata a Ty nadal się nie zmieniłeś. - powiedziała
- Za to Ty najdroższa. Wyglądasz jak milion dolarów. Skąd się tu wzięłaś? - zapytałem
- Mieszkam w Californii od pół roku. Wpadłam coś zjeść.
- Daj mi swój numer. Spotkamy się jak skończę zmianę.
No i tak też się stało.
Rozmawialiśmy godzinami na pobliskiej plaży. Jak Stare dobre malzenstwo. Znaliśmy się jak nikt inny a nasze rozmowy nigdy nie były nudne. Nie brakowało nam też tematów i mimo że oboje mieliśmy 21 lat nadal czuliśmy w sobie uczucie rozkochanych nastolatków.
Chwile z Elizabeth były cudowne. Widywalismy się codziennie. Była moim natchnieniem. Marzyłem każdego dnia by znów ją ujrzeć. To było cudowne uczucie .
Zapomniałem tylko o jednej ważnej kwestii - mi nie jest dane być szczęśliwym.

Gdzie jesteś, mamo? ((UKOŃCZONE))Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz