Rozdział 11

68 3 0
                                    

Byłem w siódmym niebie, bo wszystko się układało. 

Cudowne uczucie, być kochanym i kogoś kochać. Wtedy mogłem tak sądzić, skoro nic nie stało na przeszkodzie.

Ale tak jak mówiłem - Ja nie mogę być szczęśliwy.
Wiedziałem że gdzieś pojawi się jakiś haczyk..
Staraliśmy się o dziecko i ku mojemu zdziwieniu udało nam się. Elizabeth zaszła w ciążę - dziecko miało być zdrowe. Tak wskazywały wszystkie badania. Bałem się, że nie poradzę sobie z obowiązkami ojca a właściwie nawet rodzica...
Nie wiedziałem jak sie zająć dzieckiem i tu zaczęły się moje obawy.
Mamo gdybyś mogła żyć - powtarzałem bez konca...
Bałem się gdy Elizabeth zaczęła tyć i zle się czuć.
To było dla mnie zbyt wiele.

Gdzie jesteś, mamo? ((UKOŃCZONE))Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz