Rozdział 32

615 49 3
                                    

Wstałem bardzo wypoczęty. Postanowiłem zrobić sobie śniadanie i rownież nakarmić Kapa. Zszedłem na dół do kuchni i wyjąłem z szafki karmę dla psów. Wziąłem miskę i nasypałem jedzenie dla psiaka oraz do drugiej miski nalałem wody. Po postawieniu misek na podłogę wziąłem się za zrobienie dla siebie jedzenia. Postanowiłem napisać do Louis'a i zapytać czy mógłby zadzwonić do Evelin i Niall'a, bo nie chce mi się siedzieć samemu w domu.

Do: Tatuś

Nudzi mi się.

Od: Tatuś

Nic Ci na to nie poradzę kochanie jestem w pracy.

Do: Tatuś

A mógłbyś zadzwonić do Evelin albo Niall'a nie chce być sam dzisiaj.

Od: Tatuś

No dobrze kochanie.

 Uradowany biegnę do mojego pokoju i sprzątam go. Po chwili dostaje SMS'a od tatusia.

Od: Tatuś

Kochanie za 30 min przyjedzie do ciebie Niall.

Do: Tatuś

Dziekuje tatusiu kocham Cię.

Fajnie, że ktoś do mnie przyjedzie. Nie chce być sam czuję się z tym źle. Czas do przyjazdu Niall'a minął mi na zabawie z Kapem. Nim się obejrzałem usłyszałem dzwonek do drzwi. Podeszłem do nich spojrzałem przez oko judasza, a gdy upewniłem się, że to blondyn wpuściłem go.

- Siema młody przywiozłem pizzę. - szczerzy się irlandczyk i wchodzi do domu idziemy do salonu i siadamy na kanapach.

- Co byś chciał porobić? - pyta starszy i zaczyna jeść pizzę. Gdy tylko otworzył pudełko podbiegł do niego psiak, bo poczuł mięso.

- Wow, ale fajny pies jak się nazywa? - głaszcze go po głowie.

- To jest Kap. A Ty masz jakieś psy? - zadaje pytanie jedząc kawałek pizzy z ananasem i salami.

- Mamy z Liam'em kilka. Ale nie pamiętam ich ras oprócz mojego ulubionego huskiego nazwałem go Norbert. - rechocze.

- Niall może zagramy na konsoli. - sugeruje mu.

- No dobra a w co? - pyta.

- Może w Fifę. - proponuje.

- Ok.

Tak mijają nam trzy godziny. Zapatrzeni w telewizor nawet nie zauważamy jak ktoś wchodzi do domu. Okazuje się, że to tylko Lou i Liam.

- Cześć kochanie. - wita się ze mną szatyn.

- Hej tatusiu. - podchodzę do niego i całuje.

- Jak ci minął dzień skarbie? - pyta.

- Całkiem dobrze. Gdy przyszedł Ni to pogadaliśmy sobie o psach i graliśmy na konsoli.

- To super kochanie. Zrób coś do jedzenia dla naszej czwórki, a my z Liam'em i Niall'em musimy coś zrobić związanego z pracą bardzo pilnego. - całuje mnie po głowie i w trójkę kierują się do gainetu szatyna.

Nie wiedziałem co mam zrobić do jedzenia więc postawiłem na chińszczyznę z kurczakiem. Wyjąłem garnek na ryż i patelnie aby podsmażyć kurczaka z warzywami. Po godzinie obiad był gotowy talerze oraz szklanki ustawione. Idę z Kapem po schodach do gabinetu. Pukam i wchodzę do środka.

- Nie chce wam przeszkadzać, ale obiad jest gotowy a nie chce abyście pracowali na głodniaka.

- Ok to za minutę zejdziemy. - mówi Lou.

Kiwam głowa, że zrozumiałem i wychodzę z gabinetu kierujac się do kuchni. Gdy nakładam na talerze wchodzą chłopaki. Siadają przy stole, a ja podaje im talerze. Siadam obok szatyna i zaczynamy jeść.

- Bardzo dobre kochanie. - chwali mnie Lou.

- Dziekuje. - odpowiadam rumieniąc się.

Po zjedzeniu chłopcy wrócili na górę, a ja postanowiłem posprzątać gdy to zrobiłem zacząłem zabawę z piskiem rzucałem mu piłeczkę, a on mi ją przynosił. Turlalismy się po podłodze i próbowałem nauczyć Kapa tego aby usiadł. Nie wiem ile czasu minęło, a chłopcy zeszli na dół.

- Harry my już jedziemy. - mówi blondyn.

Podchodzę do niego i przytulam.

- Dzięki za miło spędzony dzień -odwracam się do Payne'a - cześć.

Podchodzę do szatyna i przytulam się.

- Tatusiu a możemy coś obejrzeć w telewizji? - pytam.

- Oczywiście kruszynko. - mówi idąc ze mną do salonu.

Siadamy na sofie i włączamy film. Za bardzo nie wiem co leci, bo odrazu zasypiam w ciepłych ramionach niebieskookiego.

Daddy involuntarilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz