Rozdział 49

372 35 2
                                    

Po tym jak Lou poszedł zamówić pizzę poszedłem do salonu i włączyłem tv. Przerzucałem kanały aż nie na trafiłem na jakaś bajkę. Tak mnie ona wciągnęła, że nie zauważyłem jak szatyn usiadł obok mnie i objął ramieniem.

- Harry słonko jak się czujesz?

- Lepiej - przytulam się do lewego boku Lou odzianego w szary podkoszulek - cieszę się, że jesteś spowrotem moim fajnym tatusiem. - całuje go w policzek przy czym chichocze.

- Przepraszam kociaku. - podnosi rękę aby sprawdzić godzinę i szybko zrywa się z fotela.

- Cholera nie myślałem, że już tak późno. O dziesiątej mam najważniejsze spotkanie w firmie i Zayn również. Loczku biegnij go obudzić powiedz, że za godzinę wszystko się zacznie. - krzyczy do mnie a sam już znika na górze. Niecałe pół minuty później słyszę huk zamykanych drzwi od jego sypialni, a potem od łazienki. Nie tracąc czasu wstaje z łóżka i tuptam do pokoju Malików. Wchodzę bez pukania podchodzę do łóżka i szturcham mulata.

- Zayn wstawaj! - krzyczę do Malika.

- C..co j..jest? - pyta nieprzytomny.

- Lou powiedział żebyś się szykował do pracy ponoć macie jakieś ważne spotkanie. - tłumacze mu.

- Aaa no tak już się zbieram i dzięki za obudzenie dzieciaku. - przytula mnie i znika za drzwiami.

Postanawiam zrobić śniadanie dla reszty domowników. Schodzę na dół do kuchni i otwieram lodówkę. Po krótkiej myśli postanawiam zrobić naleśniki. Zrobię coś tylko dla nich, a ja poczekam na swoją pizzę. Mniam aż mi ślinka cieknie . Postanowiłem zrobić dla każdego po omlecie z pomidorami i szynką. Pierwsze dwa są dla Zayna i Louisa, którzy gdy tylko pojawili się w kuchni wzięli talerze i zjedli w pośpiechu i bez słowa wybiegli z domu. Po 10 min przychodzi ochroniarz i mówi.

- Panie Styles pizza przyszła.

- Dobrze daj. - podchodzę do ochroniarza i zabieram pizzę.

Siadam przy blacie w kuchni i zaczynam jeść. Lecz zanim zdążam przełknąć pierwszego kęsa do kuchni wchodzi Liam z Niallem.

- Cześć młody. - wita się ze mną Ni.

Przełykam jedzenie i mówię.

- Hej tam macie śniadanie. - pokazuje na stół gdzie stoją talerze z omletami.

- Okej to smacznego. - mówi do mnie Niall, a ja się uśmiecham.

- Dzięki na wzajem. - odpowiadam wracając do jedzenia.

Gdy po pizzy nie ma śladu postanawiam zabrać się za coś bardziej kreatywnego. Idę do swojego pokoju po polaroid chce mieć kilka zdjęć. Czas wybrać się na łowy. Ide w strone sypialni Zayn'a i Evelin. Wchodzę po cichu i podchodzę do łóżka gdzie śpi Evelin. Gdy chce zrobić zdjęcie Evi budzi się. Pech chciał, że zdjęcie udało mi się zrobić gdy brunetka miała już otwarte oczy.

 Pech chciał, że zdjęcie udało mi się zrobić gdy brunetka miała już otwarte oczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Hej Hazz.

- Zepsułaś mi zdjęcie. - bocze się na przyjaciółkę.

- Oh nie przesadzaj jestem na nim ja. Takie zdjęcia są perfekcyjne. - mówi poważnie a chwilę później wybucha śmiechem.

- Jak już się obudziłaś to chodź na dół na śniadanie. - mówię do niej wychodząc z jej sypialni.

- Dobrze. - odpowiada.

Teraz idę nad basen może tam ktoś bedzie i uda mi się zrobić zdjęcie z ukrycia. Gdy jestem już na zewnątrz zauważam Niall'a w basenie. Podnoszę szybko aparat i cykam zdjęcie, które wyglada idealnie.

- Hahaha ale mina - macham w stronę zdezorientowanego irlandczyka - dzięki Nini

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Hahaha ale mina - macham w stronę zdezorientowanego irlandczyka - dzięki Nini.

- Nie wiem o co Ci chodzi młody, ale proszę. - śmieje się, a potem znika pod wodą przepływając trochę basenu.

Nie chce mi się na razie robić więcej zdjęć. Poczekam na Lou aby porobić mu kilka. Wchodzę do domu i idę do kuchni gdzie siedzi brunetka wcinając porcję płatków śniadaniowych.

- Harry myślałam sobie, że może moglibyśmy sobie porysować Ty mnie, a ja ciebie. Co Ty na to?

Już miałem odpowiedzieć na propozycję gdy do moich nóg podbiegł wiecznie szczęśliwy Kap.

- Tak z chęcią może to być zabawne. - schylam się do pupila i głaszcze go po brzuchu. Śmieszny psiak zawsze gdy chce go podrapać po boku przewraca się na plecy abym drapał go po brzuszku. Gdy mam na rękach psa idziemy z brunetka do mojego pokoju. Kładę Kapa na moje łóżko i podchodzę do biurka i biorę szkicownik do ręki. Siadam na łóżko i pokazuje Evelin by to samo zrobiła.

- Usiać prosto i się nie ruszaj. - mówię.

- Spróbuję ale nie obiecuję bo ciebie też mam naszkicować maluchu. - czochra mnie po głowie. Wstaje biorąc z mebla kartkę, ołówek i książkę do podtrzymania.

- Zaczynamy?

- Zaczynamy.

Patrzę chwilę na przyjaciółkę odwracając od niej wzrok i skupiam się całkowicie na kartce chce zrobić to jak najlepiej aby nie było, że nie umiem posługiwać się sztuką rysunku. Po skończonym szkicowaniu pokazujemy co narysowaliśmy.

  Po skończonym szkicowaniu pokazujemy co narysowaliśmy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Ale pięknie narysowałeś mnie jakby to nie była ja, a ktoś inny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Ale pięknie narysowałeś mnie jakby to nie była ja, a ktoś inny. Jestem wielka podziwu. - chwali mnie przyjaciółka.

- Dziękuje ci. - odpowiadam rumieniąc. - Ty też ładnie narysowałaś.

- Naprawdę tak uważasz loczku?

- Oczywiście, że tak. Nie wiedziałem, że tak pięknie mnie narysujesz.

Daddy involuntarilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz