Zupełnie zapomniałam o tajemniczym gościu i Alexandrze, który po tym jak się już zorientowałam lewą ręką złapał mnie za szyje, a drugą przykładał nóż do mojego gardła. Spojrzałam kontem oka i zobaczyłam obok (będę go nazywać „Alex") Alexa zakapturzoną postać. Podeszła do mnie i powiedziała.
-Widzę, że jednak najlepsza płatna zabójczyni straciła umiejętności
-Nie schlebiaj sobie -warknęłam. I w tym momencie zębami przechwyciłam nóż, który był przy moim gardle i wytraciłam go z dłoni Alexa. Obydwoje buli zdezorientowani więc to wykorzystałam i wyhaczyłam z równowagi Alexandra. Próbując potem wbić nóż w kolesia na przeciwko podchodziłam do niego wymachując nożem przed jego twarzą i przed nim samym. Ale on był jednak przygotowany i okręcił się w okół mnie i po chwili nóż znowu miałam przy gardle.
-Widzę, że „Czerwony Dom" dobrze ci wyszkolił, ale dobrze to czasem za mało. -powiedziawszy to popchnął mnie na Alexandra trzymającego już pistolet.
-Czego ty właściwie chcesz i kim ty jesteś?! -krzyknął Steve zerkając na mnie co jakiś czas i wpatrując się w tajemniczą postać.
-Ohh Stevenie Rogersie dobrze mnie znasz tylko nie widziałeś ze nadal żyje. -po tych słowach ściągnął kaptur, a z pod niego wyłoniła się „czerwona czaszka"- Ja jestem RED SKULL przywódca i twórca Hydry. Kapitan mnie już zna, ale wy nędzni ludzie nie znacie mojej potęgi jaką dysponuje. Lecz już nie długo ją poznacie.
-Red Skull, ale jak?
-Ahh Kapitanie przecież to proste. Żeby zaskoczyć przeciwnika należy zaatakować z zaskoczenia w odpowiednim momencie.
-Przecież doktor Zola zginął przed tobą.
-Jego syn mieliście z nim już do czynienia prawda? Właśnie więc uwolniłem go a potem zaproponowałem układ on pomoże mi, a wy zginiecie śmiercią bolesną.
-Nie wiesz do kogo się odzywasz?! -warknął Tony- my jesteśmy Avengers nie pokonani. Steve może już cię prawie pokonał, ale teraz to my skopiemy ci zadek.
-Panie Stark jest pan taki sam jak pana ojciec
-Nie porównaj mnie do mojego ojca. Nigdy! -Stark był stanowczy pokazał palcem potem, spsocił maskę i wzleciał w powietrze. Zaczął strzelać w podwozie śmigłowca, który po chwili zaczął opadać. Red Skull wraz z Alexandrem opadli na ziemie, a ja szybko podskoczyłam, a po chwili byłam już w ramionach Starka.
-Jak zadawanych lat co Natalie?
-Nie pozwalaj sobie Tony - Uśmiechnęłam się. Po sekundzie byliśmy już na ziemi, ale to wszystko co zrobił Stark nie pomogło na długo. Red Skull szybko się podniósł i wyciągnął z kieszeni małe pudełko następnie wyciągnął z niego złoty pierścień. A stojący obok Alexander mały woreczek, z którego wyciągnął w rękawicy takiej jak używają kowale mały, świecący, zielony kamień. Szybko włożył go w pierścień i zaśmiał się głośno. Po chwili rozbłysnęło się zielone światło a Red Skull uniusł się w powietrze.
-O nie...- burknął Thor
-Co?! Co o nie? -odwróciłam się do niego
-To jeden z kamieni nieskończoności. Ale jak on go znalazł? I pierścień dusz?
-Czy tylko ja nie wiem o czym on mówi? -zapytałam podnosząc ręce.
-Natasha odwróć się! -krzyknął Steve. Kiedy to zrobiłam w moją stronę leciała ściana ze śmigłowca. Zamknęłam oczy i zakrywam się rękami, a kiedy usłyszałam wielki huk otworzyłam oczy i przed sobą zobaczyłam Hulka trzymającego cześć śmigłowca na barkach. Odrzucił ją jak najdalej ode mnie odwrócił się i uśmiechnął się. Miałam lekko otwartą buzie zamknęłam ją i także się uśmiechnęłam. Obydwoje spojrzeliśmy przed siebie i wpatrywaliśmy się
wszyscy na unoszącego się nowego teraźniejszego Przywódcę Hydry.___________________________
No także ten... No zrobiłam sobie lekką przerwę i sama tego żałuje. Więc No... nie wiem co tu napisać xDD ale ogłaszam, że to opowiadanie będzie trwało do 50 rozdziału zastanawiam się czy zrobić kolejną cześć, też z 50 rozdziałami. Także to chyba tyle, ale przepraszam jeszcze raz za przerwę, no to trochę przez święta no i wiecie. No także kończę biadolić bez sensu i dziękuje, że ciagle ze mną jesteście i mnie wspieracie czytając. 💗💗🦄 Zapraszam także do innych publikacji już nie długo powinna się pojawić publikacja z moimi rysunkami 💗💗 zapraszam oczywiście zostawiajcie 🌟🌟 dzięki jeszcze raz i przepraszam 💗💗
CZYTASZ
Przyjaźń wcale nie jest niebezpieczna, nie dla Natashy Romanoff.
Random"Zniknięcie Bannera bardzo zaintrygowało Natashe, więc wzięła sie do roboty, aby go odnaleźć i sprowadzić do domu..."