Początek 2/2

59 2 0
                                    

- To źle trafiłyiście.
- Jak to, przecież ty powinieneś wiedzieć najlepiej!- Już nie dałam rady musiałam krzyczeć. -Przecież musisz wiedzieć czemu jesteś przydzielony do tego lenna i co się stało z poprzednim zwiadowcą!
- Tak mi przykro, ale nie mogę wam powiedzieć. - Powiedział to z uśmiechem a twarzy.
- A dlaczego?
- Bo nie wiem kim jesteście?
- Ja nazywam się Weronika a to moja kuzynka Nadia.
- No dobra wiem jak się nazywacie ale mi to do szczęścia nie potrzebne.
- To po co chciałeś wiedzieć? Ale też miałeś nam powiedzieć co się stało z Amarem!- Nadia też zaczęła się wkurzać bo 3 miesiące minęły a my nic nie wiemy co się stało z naszym przyjacielem.
- Dobra powiem wam co się z Amarem … - wydać było po Morgacie, że coś planuje. - Amar został … zjedzony przez wszystkich zwiadowców i przez samego króla. To jest wielki zaszczyt.
- Nie wolno żartować z króla i królewskich zwiadowców!- wybuchnełam złością chciałam skoczyć na niego i zjeść mu ucho.
- No dobra Margath ja też znam fajny żart. - Nadia się uśmiechnęła.- Żył sobie zwiadowca gruby,głupi i strasznie śmierdział. Nikt mu tego nie mówił bo był przecież zwiadowcą. Ale raz dziewczynki nie wytrzymały i wybuchneły śmiechem. Zwiadowca zapytał się je czemu się śmieją a one odpowiedziały, że jest jeszcze gorszy zwiadowca od niego. Zwiadowca nie zrozumiał a one mu powiedziały, że ten zwiadowca jest dziesięć razy głupszy, śmierdzi skumksę, jest nadęty i ma brudno za uchem. A ten zwiadowca nazywa się …
- Morgath. - Wykrzyknełam mu to do ucha.
- Jak śmiecie żartować z zwiadowców to jest karalne śmiercią!!
- No dobra ale ty pierwszy zginiesz.- uśmichnełam się od ucha do ucha.
Morgath wziął zamach i walnął mnie pięścią w szczękę. Upadłam.
- A Nadia zapomniałaś powiedziałeś,  że ten zwiadowca to potwór bijący dziewczęta, strachliwy i nie skączoność głupi. On pobija wszystkich swą głupotą. Morgath nic nie powiedział ale jego mina mówiła, że zaraz wybuchnie. Odwuciłyśmy się na pięcie i miałyśmy zamiar pójść do domu. Ale  nagle usłyszałam znajomy świst. Ten świst oznaczał,że ktoś wypuścił strzałę. Obrócił się ta strzała leciała w kierunku Nadi. Chwyciłam ją. Tak szczerze mówiąc to nie mam pojęcia jak to zrobiłam. Ale wiem jedno kiedyś zabiję Morgatha. Pobiegłyśmy do domu.

Obudziły nas krzyki i zapach palonego siana. Poszłyśmy zobaczyć co się stało. To co zobaczyłyśmy zostanie na zawsze w naszej pamięci. Ludzie zostali zabici ale w okropny sposób. Kobietą wyrwano serce a mężczyzną wydłubywano oczy. Widok ten był przerażający. Ci co to zrobili byli cali w krwi ale widać było w co byli ubrani. Ubrania mieli czarne choć jedna, rzecz się wyróżniała na plecach mieli wyszytego lwa i obok tego był też koliber. Ich przywódca miał na twarzy maskę ale był ubrany na biało jak duch. Chyba na biało bo krew była wszędzie.

Rodzice kazali nam zabrać konie i uciekać do lasu. Zabrałyśmy wszystkie potrzebne rzeczy i konno pogalopowałyśmy do lasu. Za wszelką cenę chciałyśmy się dowiedzieć kim są te potwory. Obserwowałyśmy wioskę ci okropni ludzie znikli. Ci krórzy przeżyli wracali pochowć swoich bliskich i mieszkać dalej w swoim dobytku. My natomiast zostałyśmy w lesie. Na następny dzień to samo ci którzy zostali w wiosce zostali zabici. Obserwowałyśmy jeszcze dwa dni wioskę upewniając się że ci ludzie nie wrócą. Zapasy się kończyły rodziców nigdzie nie było widać. Postanowiłam iść zobaczyć czy rodzice może gdzieś się ukrywają i chciałam zdobyć jakieś zapasy. Nadia chciała iść że mną ale się nie zgodziłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Co się stało z Amarem? Czy Weronice uda się zdobyć zapasy i czy znajdzie swoich rodziców?
Piszcie swoje teorie.
Miłego wieczorku ;*

ZwiadowczynieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz