Hardkor

28 6 0
                                    

Ruszyłyśmy do Redmond. Po drodze zobaczyłyśmy niewyraźnie ślady kopyt. Zaskoczyłam z konia i przejrzałam się bliżej śladą. Ktoś próbował je ukryć. Moim zdaniem był to zwiadowca śpieszący się gdzieś. Amar nam powtarzał,, Ludzie widzą tylko to co chcą zobaczyć " więc ten zwiadowca myślał, że śladów nikt nie zobaczy.

Pojechałyśmy za śladami. Po chwili jazdy usłyszałyśmy głosy. Zeskoczyłam z konia Nadia poszła w moje ślady. Wychyliłyśmy się za drzew zobaczyłyśmy dużą polanę. Na której były postacie w kapturach. Odrazu poznałyśmy, że to zwiadowcy. Ale co oni tam robili? Nagle zobaczyłam tory przeszkód stoiska z strzałami. Czyżby to był doroczny zjazd zwiadowców?

Amar nam opowiadał o święcie gdzie wszyscy zwiadowcy przyjeżdżali do Lasu Ciągłej Walki. Święto polegało na tym,że każdy członek korpusu brał udział w zodach. Wiemy, że zwiadowcy są najlepsi w wszystkim więc kategorie były utrudniane jak tylko się dało.

Ja z Nadią zawsze chciałyśmy popatrzeć na zwiadowców w akcji. Turniej to najlepszy sposób. Ale jak tam podejść, żebyśmy zobaczyły wszystko. Nadia wymyśliła, że ubierzemy swoje peleryny i weźmiemy broń. Plan dobry ale jak ktoś zobaczy, że jesteśmy dziewczynami to będzie źle. Ale trzeba żyć chwilą.

Założyłyśmy kaptur i poszłyśmy. Było dużo kategorii ja poszłam do stoiska z kategorią strzelanie. Na początku łatwizna strzelanie z 100m do 5-ciu tarcz. Drugie wyzwanie było średnio trudne trzeba było strzelać z przepaską na oku i stać na jednej nodze ale teraz tylko z 40 m do 5-ciu tarcz. Trzecie było trudne bo było na czas. Na początku trzeba było wejść na drzewo i zastrzelić kukły było ich 10 każda gdzie indziej było też tak, że kilka kukieł biegało po placu a inne były ukryte. Zastanawiałam się jak kukły biegały placu. Okazało się,że to specjalny mechanizm wprawia w ruch kukiełki.

Najlepszy czas przechodził do hatkora. Ale tylko niektórym się udało. Nie przechodzą bo konkurencje są trudne. Bardzo chciałam spróbować.

Ktoś się do mnie odezwał:
- Ej ty nie idziesz spróbować, to jest fajna zabawa.
Był to starszy zwiadowca z uśmiechem na twarzy. Musiałam zmienić głos na bardziej męski.
- Nie dam rady jestę tylko uczniem. - Chyba mi się udało mój głos był męski.
- Nawet uczeń może spróbować może dasz radę dotrzeć do trudnego albo nawet do
hatkora. - Widać było że w to wątpi ale wieżył we mnie.
- Dobrze spróbóję. - Zawsze chciałam spróbować czy jestę godna liścia dębu. Codziennie treningi po kikla godziń.
- Jak się nazywasz chłopcze?
- E... Will.- Wybrałam imię ojca.
- Dobrze idź trzymam kciuki.

Zajełam gotowość rozejrzałam się gdzie są tarcze w głowie zrobiłam trajektorie lotu strzały.
Gotowi
Do
Startu
START
Strzelałam szybko i celnie. Przeszłam dalej to było łatwe ale i tak się nie cieszyłam bardzo. Samo zachwyt jest zły powtarzałam w głowie. Teraz druga konkurencja. Przepaska na oku przeszkadza ale dobrze,że ćwiczyłam równowagę. Znowu zrobiłam wyliczenia i trajektorie lotu strzał.
Gotowi
Do
Startu
START
Zaczęłam strzelać, adrenalina mi podskoczyła ale szybko ją opanowałam. Pięć na pięć trafionych. Zwiadowcy wiwatowali. Ciekawe czy tata byłby ze mnie dumny?
Odpoczełam na chwilę. Nadia podeszła do mnie:
- Wera jesteś świetna jak ty to zrobiłaś?
- Tak samo jak ty trening. A po za tym jesteś świetna z kategorii saksa.
- Widziałaś?
- Jasne jak to mogłam przegapić byłaś świetna.
- Dostałam medal.
- Super Gilan. - Nadia wzięła imię wójka.
- Ty teraz pokaż co potrafisz Willu trzymam kciuki.

Wdech wydech zachowaj spokój dasz radę. Trzecia konkurencja.
Teraz musiałam być szybka. Znalazłam drzewo blisko i łatwo się na niego wejdzie.
Gotowi
Do
Startu
START
Drzewo znajdowało się 70 m odemnie pobiegłam jak najszybciej. Szybko się wspiełam na dzewo. Napiełam łuk z mojej lewej strony wychyliła się kukła strzeliłam. Strzelałam szybko i celnie. Powaliłam już siedem, nie które były trudne do zastrzelenia ale mi się udało. Rozglądnełam się za ostatnimi. Jedna kukła była na sąsiednim drzewie szybko ją trafiłam. Została ostatnia nagle poczułam ruch za moimi plecami wyciągłam saksę i dzgnełam. Zeskoczyłam z drzewa wszyscy byli pod wrażeniem jak to zrobiłam. Przecież nawet niektórym z srebrnym liścię dębu się to nie udało. Wszyscy czekali w napięciu jaki mam czas. Po chwili jakiś zwiadowca przemówił:
- Dziś uczeń przerósł mistrza. Willu uczniu twój wynik to 1min najlepszy czas jaki kiedykolwiek był. Gratulacje przechodzisz dalej.
Nie umiałam w to uwierzyć,że jestem lepsza od prawdziwych zwiadowców. Wszyscy mi gratulowali czułam się taką doceniona.
- To nie było łatwe.- powiedziałam to Nadi.
- Ale poradziłaś sobie. Jaka teraz będzie konkurencja?
- Hardkor sama nie wiem co tam będzie trzeba zrobić.
Rozległ się teraz potężny głos:
-Teraz wszyscy co przeszli do kategorii hatkor proszeni są do osiodłania konia i udanie się na środek polany za 15min.
Zrobiłam przerażone oczy.
- Nadia ja mam tylko konia który nie jest z hodowli zwiadowców.
- Nie martw się twój koń wygląda jak koń zwiadowców dasz radę przecierz teraz się nie podasz.- powiedziała pocieszająco.
- Po co my tu przyszłyśmy? - Zapytałam chociaż znałam odpowiedź.
Osiodłałam swojego wierzchowca i udaliśmy się do wyznaczonego miejsca. Jakiś zwiadowca wyszedł na środek i powiedział:
- Teraz ostatnia kategoria z łucznictwa zostali tylko najlepsiejszi. Będziecie po kolei jechać. Trasa jest trudna więc słuchajcie dobrze. Najpierw jedziecie prosto uwaga wszędzie są pułapki. Prosto aż zobaczycie drzewo na którym jest zielona kreska skręcicie w lewo pojedziecie 60m skręcie w prawo potem prosto aż zobaczycie rzekę przepłyńcie przez nią. Pojecie prosto dopóki nie zobaczycie zielonego jabłka. Jabłko macie zabrać z sobą. Pamiętajcie w ukryciu będą czekać wrogowie macie ich zastrzelić, będą też pułapki jak ich nie zauważycie to usłyszycie alarm i oznacza, że przeglaliście. Jak nie zastrzelicie wroga też usłyszycie alarm i koniec gry. Jak usłyszycie alarm wracacie na polane. Pytania?
-Tak, a jak ktoś zauważy wroga ale zastrzeli go dopiero jak go ominie to co. - Zapytał jakiś młody zwiadowca ale na pewno nie ma już rangi ucznia.
- Jest to dozwolone dlatego alarm włączy się w wyznaczonym miejscu jak je przekroczysz to alarm usłyszysz. Nie ma więcej pytań. Dobra zaczynamy. Zaczynają osoby które miały powyżej 3min pojedynczo.
Gotowi
Do
Startu
START
Ruszył pierwszy zwiadowca dobrze,że to nie było na czas. Minęło kilka minut i wszyscy usłyszeli alarm. Następni jechali ale po chwili znowu dzięk alarmu. Zaraz moja kolej strasznie się stresowałam. Nagle podszedł do mnie ten starszy zwiadowca który mi powiedział bym spróbowała.
- Willu tego nie powiedzieli ale jest tam taki wróg którego masz nie zastrzelić ponieważ jest to dziecko niewinny. Dużo osób na tym poległo.
- Czemu mi to mówisz?
- Bo wierzę w ciebie.
- Dziękuję za pomoc a jak ma Pan na imię?
Nie dowiedziałam się bo zawołali mnie bym się przygotowała.
Gotowi
Do
Startu
START
Ruszyłam przed siebie nagle wyskoczył z krzaków wróg czyli kuliełka strzeliłam w nią i pojechałam dalej. Patrzyłam wszędzie do góry po bokach na ziemię. Po chwili spokojnej jazdy miałam skręcić w lewo zeskoczyłam z konia napiełam łuk. Wychyliłam się za drzewa na środku drogi były dwie kukiełki trzymały łuk. Koniowi powiedziałam aby został i czekał. A ja łuczników zaskoczyłam od tyłu szybko postrzeliłam oby dwie kukły. Gwizdłam i koń przytruchtał. Pojechałam dalej 60m jeszcze zastrzeliłam 3 kukły. Skręciłam w prawo nagle z krzaków wyskoczył chłopczyk kukła tak jak mówił ten staruszek zdążyłam się powstrzymać z wypuszczeniem strzały. Ominełam go i zobaczyłam rzekę już chciałam przez nią przepłynąć ale dostrzegłam badyle zaostrzone na końcu aby ktoś się na nie nabił. Powinny być zrobione z drzewa ale jak ktoś ich nie zobaczy to koń się na nie wbije. Nie chciałam dotykać ich bo alarm by się załączył i koniec gry a już tak daleko doszłam. Potem zapytam z czego są zrobione. Poszłam obok nie było, żadnej przeszkody więc przepłynełam. Nadal się rozglądałam i na ziemi zobaczyłam jakiś przycisk napewno kolejna półapka ominełam to. Jechałam chwilkę i zobaczyłam zielone jabłko. Ale znając życie nie mogę go zabrać tak po prostu. Wymyśliłam jak je zabrać napiełam łuk i strzeliłam jabłko zabiło się na strzałę. Strzała jeszcze na chwilę leciała ale po chwili urkneła w drzewie. Zabrałam ją i teraz tylko trzeba było pojechać na metę. Wracając coś mi nie pasowało przecież miałam przejechać koło kukły chłopca a jej nie było. Przygotowałam łuk do strzału i nagle za drzewa wychylił się chłopiec z łukiem w ręku nie pozostawił mi wyboru musiałam strzelić w niego. Truchtem dojechałam do mety wszyscy niecierpliwie czekali. Jak mnie zobaczyli to gwizdali i machali mi. Pogratulowali mi i dostałam medal i piękny łuk refleksyjny.
A najlepsze jest to,że tylko mi się udało przejść kategorię hartkor.

Konkurencję się jeszcze nie skończyły a my chciałyśmy jeszcze popatrzeć na mistrzów i chciałyśmy się czegoś nowego nauczyć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak się podoba długo mnie nie było ale teraz się rozpisałam.

Mam pytani czy mam napisać jak Nadia zdobyła medal.

Sorry jak będą błędy tak szczerze nie chce mi się ich szukać.

ZwiadowczynieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz