Rano obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości, więc na pół przytomna poszukałam ręką telefonu. Gdy w końcu natrafiłam ręką na jakiś prostokątny i twardy przedmiot, byłam prze szczęśliwa. Odblokowałam komórkę sprawdzając najpierw godzinę, a następnie zobaczyłam nieprzeczytaną wiadomość od Josh'a, w której pytał o której będę. Odpisałam mu, że koło 17, a następnie zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie, bo musiałam jeszcze przetestować do końca pierwszą grupę, a później jechać do Josh'a.
W kuchni już siedziało kilku gangsterów, których powitałam krótkim cześć, po czym wstawiłam wodę na kawę, bo byłam nie do życia.
Chłopcy włączyli radia, gdzie aktualnie leciała jakaś piosenka, w rytm której zaczęłam, bezmyślnie kręcąc biodrami, jednocześnie przygotowując naleśniki.
- Nic się nie zmieniłaś od naszego pierwszego spotkania.- zaśmiał się Oli wchodząc do kuchni
Spojrzałam na niego przez ramię, a następnie na swój strój. Tym samym uświadomiłam sobie, że mam na sobie jedynie czerwoną bieliznę, bo to właśnie w niej zasnęłam.
- Nie prawda. Wtedy miałam czarny komplet. - oznajmiłam rozbawiona, wywołując tym samym też śmiech chłopaka. - Chcesz naleśniki?
- Twoje? Zawsze.
Bez słowa powróciłam do wcześniej wykonywanej czynności, słysząc jeszcze za sobą szept jednego z chłopaków Eth'a.
- Serio nie da się ją zawstydzić.
Roześmiałam się głośno i odwróciłam twarzą do chłopaka.
- Tak bywa. - powiedziałam rozbawiona, wywołując śmiech Oli'ego. - Dobra, kto chce naleśniki? - zapytałam kładąc na stole talerz pełen naleśników, a dodatkowo nutellę, kilka dżemów i serki.
- Kocham cię mała. - oznajmił Oli rzucając się na naleśniki
- A co można w niej kochać? - zaśmiał się Tom wchodząc do pomieszczenia. - Przecież to straszna zołza.
- Ale robi zajebiste naleśniki. - skwitował Oli z pełnymi ustami.
- Zrobiłaś naleśniki? - zapytał szatyn, więc skinięciem głowy wskazałam talerz. - Wiesz, że ja tylko żartowałem, prawda? Jesteś najlepsza.
Zaśmiałam się głośno, zabierając ze stołu placek, który posmarowałam kremem czekoladowym.
Po posiłku poszłam do pokoju, aby się przygotować do dzisiejszych testów i to samo poleciłam Tomowi, Ethanowi i Ashowi. Z szafy wyjęłam czarne jeansy z dziurami i bokserkę z Jacka Danielsa, które włożyłam na siebie. Zrobiłam jeszcze makijaż i zabierając skórzaną kurtkę, bo dzisiaj było chłodno, zeszłam do mojego gabinetu.
Wybrałam numer do Luke'a.
- Maya, jeśli to nie jest nic ważnego, to zabiję cię za to, że budzisz mnie o 6:30. - powiedział w geście przywitania.
- 6:38. - poprawiłam. - Ale to nie ważne. Powiedz mi lepiej gdzie jest mój garaż.
Mężczyzna głośno warknął, ale wyjaśnił mi jak tam dojechać.
- Co ty kombinujesz? - zapytał na koniec.
- Nic czym musisz się zamartwiać. Idź lepiej spać, dobranoc. - pożegnałam się, a następnie rozłączyłam.
Byłam pewna, że swoimi słowami spowodowałam jedynie to, że Luke jeszcze bardziej się będzie zastanawiać o co chodzi, no ale cóż... Każdemu w życiu są potrzebne jakieś zmartwienia.
Na tablecie zaznaczyłam trzy nazwiska moich przyjaciół i łącząc się z ich pokojami, przekazałam, że spotykamy się z 5 minut w garażu.
Z szuflady w biurku zabrałam broń, a następnie ukrytym korytarzem zeszłam do garażu.
CZYTASZ
To jest teraz mój świat
Hành độngDruga część książki: Nowe Życie. Po śmiercie Mark'a wszystko się zmienia. Jak ze stratą poradzi sobie Maya? Czy dalej będzie w gangu? A może zacznie zupełnie nowe, spokojne życie? Czy da szanse sobie i Simonowi? Jak się trzyma Ana? Czy jej związek z...