Pakowanie zajęło nam dobre cztery godziny, więc dochodziła już godzina 10. Po tym czasie zeszłyśmy schodami na dół, aby coś zjeść. Wciąż nie mogę uwierzyć, że ta świnia zrzuciła mnie z łóżka o 6 rano!
Na blacie w kuchni czekały na nas jeszcze ciepłe tosty z serem i pomidorem, których twórce poznałam od razu.
- Patrick, jak ja cię kocham. - krzyknęłam na cały dom, a w odpowiedzi uzyskałam śmiech kilku osób.
Już po chwili widziałam blondyna z walizkami, więc czym szybciej wstałam i mocno go przytuliłam.
- Tak cholernie będę za tobą tęsknić. - powiedziałam szczerze, dalej nie odrywając się od chłopaka.
- Za mną czy moimi tostami? - zapytał śmiejąc się lekko.
- Za tym i za tym. - przyznałam, czym powiększyłam jedynie rozbawienie Patricka.
- Ja za tobą też będę tęsknić szefowo. - oznajmił. - Ale przecież ktoś mnie musi nadzorować, prawda?
- Oczywiście, tak szybko się mnie nie pozbędziesz. Jeszcze będziesz miał dość moich częstych kontroli. - zaśmiałam się
- Przecież to trzy tysiące mil. - powiedział smutno.
- Ale tylko 5 godzin samolotem. - pocieszyłam go.
Nasze pożegnanie przerwał dzwonek do drzwi, co wywołało nie małe zdziwienie, bo kto normalny wchodząc do domu gdzie mieszka 30 osób, a kręci się ich jeszcze więcej, załatwiając przy tym nielegalne interesy, puka. Jedynymi osobami, które to robili byli dostawcy pizzy, więc...
- Zamawiał ktoś pizze? - krzyknęłam głośno
- Jak zamawiasz to ja chcę... - odkrzyknął mi Ash
- Nic kurwa nie zamawiam. Pytam czy któryś z was dekle to zrobił.
- Nie, mała.
Nie odpowiedziałam, a po uprzednim sprawdzeniu czy za paskiem szortów na pewno mam broń, poszłam otworzyć drzwi, a za nimi ujrzałam Josh'a z 3 walizkami.
- Ymmm, hej. - przywitałam się robiąc głupią minę.
- No hej. Miałem być o 10, prawda? Nic nie pomyliłem?
- Nie nic nie pomyliłeś, tylko zastanawiałam się po co pukasz do drzwi, no ale nie ważne, chodź. - wyjaśniłam i wpuściłam go do środka, zabierając dwie torby, bo prawdę powiedziawszy byłam silniejsza od Josh'a.
- Kto to był? - zapytał Pat
- Josh. - odkrzyknęłam, ciągnąc chłopaka za rękę w stronę kuchni.
- Um... cześć. - powiedział nastolatek cicho, patrząc w stronę mojego drugiego przyjaciela.
Dopiero teraz sobie przypomniałam, że kiedyś oni byli razem, ale rozstali się, bo ich kontakt osłabł przez sprawy gangu. Może być niezręcznie.
- Tsa cześć. - powiedział Patrick, a po chwili odwrócił się w moją stronę. - Muszę już lecieć, pa mała. Będę tęsknić. - przyznał, a już po chwili byłam w jego objęciach.
- Ja za tobą też. Powodzenia, chociaż jestem pewna, że nie będzie ci potrzebne. - oznajmiłam oddając uścisk. - Patrick? - zapytałam robiąc słodkie oczka.
- Co chcesz? - zapytał wzdychając teatralnie.
- To tylko taka mała, tyci prośba. - powiedziałam, pokazując między kciukiem, a palcem wskazującym malutki odstęp.
- Co chcesz? - powtórzył rozbawiony chłopak.
- Mógłbyś po drodze podjechać pod mój stary dom i zobaczyć czy ten chuj posłuchał mnie i się wyniósł? Proooooszę.
CZYTASZ
To jest teraz mój świat
ActieDruga część książki: Nowe Życie. Po śmiercie Mark'a wszystko się zmienia. Jak ze stratą poradzi sobie Maya? Czy dalej będzie w gangu? A może zacznie zupełnie nowe, spokojne życie? Czy da szanse sobie i Simonowi? Jak się trzyma Ana? Czy jej związek z...