15. Kilka słów o kryzysach w przyjaźniach

4.1K 311 5
                                    

Vincent pov

–Jeśli nie odebrałem to znaczy, że mam lepsze rzeczy do rozmowy. Nie zostawiaj wiadomości, bo i tak jej nie odsłucham. – Zamiast głosu mojego przyjaciela odezwała się poczta głosowa. Ze zdenerwowaniem zacisnąłem palce na telefonie. Nicholas w dalszym ciągu kompletnie ignorował moje połączenia. Cholera jak zwykle wszytko poszło totalnie nie po mojej myśli. To nie miało być tak, a ona nie miała tego usłyszeć. Wybrałem jego numer znów przykładając sobie komórkę do ucha i niespokojnie kręcąc się po pokoju.

– Odbierz...– Mruknąłem pod nosem słysząc pierwszy..drugi jak i trzeci sygnał.

– Kurwa przestań do mnie wydzwaniać!! – Wydarł się do słuchawki mocno zirytowany. Jego głos był na tyle głośny, że telefon prawie wypadł mi z dłoni.

– Muszę ci to wyjaśnić. Alexis też. – Rzuciłem zdesperowanym tonem spuszczając wzrok. Pomimo tego, że on mnie nie widział czułem na sobie jego oskarżycielskie spojrzenie.

– Posłuchaj mnie uważnie. Ja naprawdę wam dopingowałem, ale teraz mam w to szczerze wyjebane. Teraz masz nie dawać jej żadnych nadziei. Masz zachowywać się tak jakby w ogóle ci na niej nie zależało. Rozumiesz mnie? – Spytał i mogłem przysiąc, że mówi to przez zaciśnięte zęby.

– Nick nie żartu sobie. Wiesz, że mi na niej zależy. Wiesz prawda?– Powiedziałem mocno spanikowany.

– Nie ważne co ja wiem, a czego nie wiem. Masz udawać, że nic dla ciebie nie znaczy. Masz dwie opcje. Udajesz, że nic się nie stało, a jeśli nie to postaram się o to byś nie mógł jej nawet zobaczyć. - Zapewnił z pewnością w głosie. - Na drugim końcu miasta otworzyli prywatną szkołę z internatem i myślę, że szybko by się tam odnalazła. – Oznajmił mi ze spokojem rozłączając się. Trzymałem telefon przy uchu jeszcze pewien czas po tym jak Nicholas zakończył połączenie Nie docierało do mnie co powiedział. Muszę wybierać pomiędzy bólem, a wielkim bólem. Rozrywało mnie od środka, ale musiałem podjąć decyzję i to najlepiej jak najszybciej.

Nicholas pov.

Rozłączając się oparłem się plecami o lodówkę odkładając telefon na blat. Ekran samsunga z łoskotem trzasnął o lśniącą płytę prawdopodobnie pękając w kilku miejscach. Oddech miałem niespokojny i dobrze wiedziałem co jest tego przyczyną. Przez chwilę chciałem napisać do Diane, ale szybko zrezygnowałem z tego przypominając sobie jej ostatnie słowa nie jestem już twoim psychologiem. Mimo wszystko tak było lepiej, w ten sposób mniej cierpiała. Nie ważne jak bardzo chciałem nie mogłem obiecać jej czegoś takiego jak bezwarunkowa miłość czy wierność. Nie wiem co mi odbije. Nie jestem dobrym kandydatem na partnera i nigdy nie byłem.

- Coś się stało? Słyszałam, że coś spadło. - Odezwała się Lex wchodząc do kuchni. Miała na sobie długą czarną bluzkę do połowy łydki oraz katanę. oczy wciąż rozmazane od wylanych łez.

- Spadł mi telefon. - Skłamałem uśmiechając się do niej ciepło.

- Jest cały? - Spytała zmartwiona.

- Ani jednej rysy. - Zapewniłem łgając jak z nut.

- Przez chwilą dzwoniła do mnie Maia i zaproponowała seans filmowy jutro wieczorem u nas. Co ty na to? - Spytała przenosząc ciężar ciała z jednej nogi na drugą.

- Świetny pomysł. - Poparłem ją z uśmiechem

Dziewczyna pokiwała na to tylko głową i szybko uciekła z pomieszczenia wbiegając po schodach do swojego pokoju. Wypuściłem powietrze z ust zamykając oczy. Mam nadzieję, że do jutra podejmie decyzję i oby była dobra.

<AquaQueenz>

- Witajcie ponownie. Troszkę mnie tutaj nie było, ale wracam po krótkiej przerwie. Wszystkie oceny już popoprawiane i można znów brać się za pisanie. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe i wciąż tutaj jesteście.

1. Co myślicie o ultimatum jakie postawił Nicholas Vincentowi?

2. Co sądzicie o postawie Nicka. Jest dobrym bratem dla Lex? Czy może postępuje źle?

3. Co wybierze Vincent?

Kilka Słów O NasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz