7. Kilka słów o mdlejącej dziewczynie

5.1K 369 6
                                    

Vincent pov

Opierając się o ścianę klubu sączyłem jednego drinka już drugą godzinę. Na lewo widziałem kontem oka jak Nick podrywa jakąś wysoką szatynkę w obcisłej fioletowej sukience. Kręcąc głową obróciłem się bardziej w drugą stronę, by oszczędzić sobie tego widoku. Miałem nadzieje, że wypad z nim do klubu pomoże zapomnieć mi o gównianym życiu, a zamiast tego tylko mocniej się zdołowałem. Miałem już sięgać po telefon, by wybrać numer Isabelle, by po nas przyjechała kiedy w tłumię dojrzałem długie platynowe falowane włosy. Krztusząc się wódką odstawiłem szklankę na blat baru idąc w głąb parkietu.
Na środku jak się spodziewałem stała Alexis nerwowo mrugającą oczami oraz widocznie zataczając się w bok. Obserwowałem ją z daleka pilnując, by nic sobie nie zrobiła kiedy nagle zaplątała się we własne nogi lecąc na twarz. Natychmiast zareagowałem kucając przed nią, by złapać jej ciało które z każdą sekundą znajdowało się bliżej ziemi. Uważnie skanowałem każdy skrawek jej twarz. Miała intensywnie niebieskie oczy oraz zaskakująco długie czarne. Chciała się odezwać, ale przyłożyłem jej palec do ust samemu zabierając głos.

- Muszę ci coś powiedzieć. To mnie zżera od środka. - Wyznałem patrząc na jej równo unoszącą się pierś - Odkąd cię poznałem nie mogę przestać o tobie myśleć. Jeśli w końcu ci tego nie powiem to oszaleje!

Z ostatnim słowem  przeniosłem wzrok na jej twarz zatrzymując się na oczach które dziewczyna miała zamknięte. Potrząsnąłem nią lekko, lecz kiedy nie wykazała żadnych funkcji życiowych wziąłem ją na ręce ogarnięty panicznym strachem. Nie mogła przyjść tutaj sama. Szukałem wzrokiem Diane i Maia. Dziewczyny nie mogły rozpłynąć się w powietrzu co najwyraźniej na ten moment uczyniły. Warcząc na każdą osobę wchodzącą mi w drogę przepchnęłam się do Nicka który w dalszym ciągu stał przy tej samej ścianie  z tą różnicą, że zamiast flirtować z nieznaną mi szatynką wykłócał się z rozwścieczoną młodszą Powers. Wbiegłem pomiędzy nich odwracając się do Diane plecami.

- Nick zemdlała na parkiecie. - Oznajmiłem ledwo panując nad głosem.

- Cholera jasna! Dzwoń na pogotowie! - zawołał do czarnowłosej kierując się z siostrą do wyjścia z klubo co my także uczyniliśmy po drodze zgarniając Maie flirtującą z jakimś muskularnym chłopakiem sporo od niej starszym.

- Puszczaj mnie Jones. - Warknęła wyrywając się

- Nie wierzgaj Holls. Alexis zemdlała więc grzecznie idź za nami. - Oznajmiłem sprawiając, że blondynka od razu uspokoiła się idąc u mojego boku. - Jedz do domu i powiedz rodzinie, by przyjechali do Hospital Ramón YCajal tak szybko jak będą mogli.

Alexis pov

Obudziłam się na niewygodnym łóżku szpitalnym. Przetarłam oczy przejeżdżając wzrokiem po całym pomieszczeniu. Wokół mnie była jedynie biel ścian. Miałam przypiętą kroplówkę, a moje serce pikało miarowo. Wróciłam wzrok w stronę drzwi o które opierał się Vincent. Na głowie miał opatrunki, a policzek był widocznie opuchnięty. Patrzył na mnie z miną trudną do odczytania. Nie była ani współczująca ani rozzłoszczona, a nawet nie smutną. Można powiedzieć, że miała w sobie wszystkie te emocje i dużo więcej.

- Hej. - Wychrypiałam podnosząc się na łokciach.

- Lepiej się połóż. - Zakomunikował podchodząc do mnie szybko i znów kładąc wśród poduszek. - Jak się czujesz? - Spytał siadając obok mnie.

- Raczej normalnie. Dlaczego jestem w szpitalu?

- Dostałaś ataku paniki. Na szczęście na czas trafiłaś do szpitala. - Wyjaśnił łapiąc mnie na rękę.

- Jak to? To znaczy, że mój stan się pogorszył? I co ci się stało z twarzą! - Spytałam przejęta.

- Nie przejmuj się. - Machnął ręką. - kiedy chciałem wejść do szpitala trochę słabo oszacowałem odległość od drzwi. Upadłem na jakiś kamień nic wielkiego. - Potem spoważniał diametralnie łapiąc mnie za rękę. - Masz racje ataki prawdopodobnie wróciły. Hej! Głowa do góry masz rodziców, Nicka, Diane, Maie,Georga, Vee i Luka, Alexa i Natashe i....mnie. - Wymieniał, a po mojej klatce piersiowej rozeszło się przyjemne ciepło.Takie wyznanie musiało znaczyć, że znaczenie dla niego choć trochę.

- Dziękuje. - Powiedziałam przytulając się do jego boku. - Gdzie są wszyscy?

- Vee i Luke są za miastem i przyjadą dopiero za jakąś godzinę, a twoi rodzice z resztą są kawiarence. Czekaliśmy kilka godzin aż się wybudzisz. - Odparł spokojnie.

- Dlaczego nie ma cię z nimi? - Zapytałam marszcząc czoło.

- Nie jestem głodny, a w dodatku wolałem mieć na ciebie oko. - Zaśmiał się ukazując rządek śnieżnobiałych zębów.  Lekarze mówią, że jutro możesz wrócić do domu, więc pomyślałem, że moglibyśmy pójść razem do kina. - Zaproponował drapiąc się niezręcznie po głowie.

W szoku ułożyłam usta w "o" dokładnie skanując jego twarz.

- Zapraszasz mnie na...- Nie dane mi było skończyć, gdyż przerwał mi uniesionym głosem.

- Nie! Pomyślałem, że wyjście całą paczką cię zrelaksuje. - Sprostował odwracając wzrok.

- Oo...tak chętnie pójdę. - Powiedziałam unosząc kąciki ust. - Vincent? - Obrócił w moją stronę twarz skupiając błyszczące tęczówki na moich przygryzionym ze zdenerwowania wargach. - Zrobiłam się zmęczona i chciałabym się położyć.

- Eee...jasne już wychodzę. Widzimy się jutro! - Zawołał stojąc w drzwiach i wyszedł z mojego pokoju szpitalnego,

Zamykając oczy przykryłam się mocniej kołdrą tak, że wystawał mi spoza niej jedynie nos. Nie miałam nastroju rozmawiać z resztą swojej rodziny, więc zgodnie ze wcześniejszymi słowami zdecydowałam się na kilkugodzinną drzemkę

<AquaQueenz>
- Witam was ponownie tego pięknego dnia. To ostatni rozdział tego dnia i mam nadzieję, że się nie zawiedziecie. Pytania do was:

1. Jak myślicie o co kłócili się Nick i Diane?

2. Czym mogą być spowodowane ataki paniki Alexis?

3. Vincent po raz kolejny stchórzył. Jak myślicie kiedy nareszcie wyzna jej całą prawdę? Kiedy będzie przytomna oczywiście.

Kilka Słów O NasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz