-Pamiętam, jak przez mgłę, błysk złotych nici, które rozwiały moją samotność. Przyniosły ukojenie, poczucie bezpieczeństwa.Gdybym wiedziała jaką pustkę i strach wywoła ich brak nie pozwoliłabym się im nigdy pojawić w moim życiu. Lecz czy miałam jakiś pieprzony wybór? Czy mogłam się przeciwstawić? - Nerwowym ruchem potarłam blizny na nadgarstkach. Na co dzień kryłam je pod długim rękawem, bransoletkami, zegarkami. Moje cieniutkie ślady po złotych niciach.- Nie pamiętam jak wyglądał ich właściciel,nawet barwa głosu zniknęła wśród mroków pamięci. Nic! Tylko te pierdolone złote sznurki! - Na chwilę zapanowała cisza.- Z jednej strony boje się, że wróci, z drugiej tego pragnę. Może gdy znów je zobaczę poczuje się bezpieczna? W sensie psychicznym, nie fizycznym. Brakuje mi tego uczucia...Naprawdę chcę zapomnieć o ciągłym stresie. Czasami nawet mi się zdarza zapomnieć, ale potem zapada noc a mnie ogarnia strach. Nie! Nie! Nie! To nie strach, to dojmująca tęsknota. - Znów pocieram nadgarstki. - Lecz czy można tęsknić za kimś kto nas skrzywdził? W głębi duszy wiem, że nie chciał mnie zranić, że zrobił to nieświadomie, chyba... On nie skrzywdziłby mnie celowo...- Samotna łza spływa mi po policzku -Sama już nie wiem...Czy pani w ogóle mnie słucha? -Kobieta podnosi na mnie wzrok znad notatek, nim zdąży coś powiedzieć wstaję i idę w kierunku drzwi.- Zresztą nie ważne. Przyjdę za tydzień na kolejna sesję. Do widzenia pani psycholog.
************************************************************************************************************
Tak o to przed wami prolog. Co z tego wyniknie? No cóż, rozpiski fabularnej nie będę tu publikować, nie chce wam spojlerów robić XD
Macie jeszcze naszych głównych bohaterów (tak jest to okładka bez napisów):
CZYTASZ
Złote Nici
FanfictionWycinek z zapisu sesji psychiatrycznej: „Czy można kochać osobę która nas skrzywdziła? Czy można przy niej czuć się bezpiecznie? Czy można za nią tęsknić? Na każde pytanie mogę udzielić odpowiedzi twierdzącej. Może i jest to pieprzony syndrom Sztokh...