Wyszłam z domu ubrana w czarne rzeczy, z dużą torbą na ramieniu. Moje karmelowe włosy spięłam w kucyka w którym było mi najwygodniej w mojej "pracy". Moją "pracą" jest okradanie domów lub ludzi. Trzepię z tego nie małe zyski. Zazwyczaj okradam osoby bogatsze, ale mało mądre. Śledzę ofiarę, i napadam. Wsiadłam do mojego sportowego auta, nacisnęłam gaz do dechy i pojechałam pod dom ofiary. Wysiadłam z samochodu. Jest 23:26. Za 4 minuty Jarles wychodzi. Pora wkroczyć do akcji. Jarles wyszedł. Pora się włamać. Złota klamka, duży dom. Bogactwo. Włożyłam rękawiczki, by nie zostały moje odciski palców. Z moich włosów wyjęłam wsuwkę. Otworzyłam drzwi. Na wierzchu leżą drogocenne zegarki, naszyjniki, bransoletki. Co za palant zostawia to tak? Jarles. Moja ofiara. Zapomniałam wam powiedzieć, że Jarles ma w naszym mieście 3 banki, oraz firmę budowlaną. Idąc po cichu po salonie, upewniłam się, że nikogo nie ma, więc podeszłam do kominka, na którym w oczy rzuciło mi się czerwone pudełeczko. Otworzyłam je. Zauważyłam tam pierścionek, z dużym pięknym, błękitnym diamentem. Wrzuciłam całe pudełeczko do torby. Poszłam szybkim krokiem po wszelakie naszyjniki, bransoletki oraz zegarki wrzuciłam w pośpiechu do torby. Poszłam po cichutku do kuchni. Była tam wysoka półka, na której były wina. Wrzuciłam 3 wina które miały po 14 lat. Wróciłam do salonu. Zauważyłam komodę. Otworzyłam pierwszą szufladę. Zdjęcia rodzinne Jarlesa. Druga szuflada. Albumy Jarlesa. 3 szuflada. 5 telefonów o wartości 5.000$ oraz 4 tablety o wartości 10.000$. Wrzuciłam wszystko do torby. Poszłam na piętro. Były tam sypialnie i łazienki. Weszłam do łazienki. Otworzyłam półkę. Niebo! Gigantyczna ilość najdroższych kosmetyków i perfumów! Wzięłam wszystko, nawet jeżeli mi nie pasuje. Z łazienki skierowałam się do sypialni jego dzieci. Same beznadziejne zabawki. Poszłam do sypialni Jarlesa i jego żony. Rozejrzałam się po pokoju. Postanowiłam przeszukać szuflady. Pierwsza. Skarpetki. Druga. Bielizna. Trzecia. Stroje kąpielowe. Wzięłam jeden z droższych stroi kąpielowych. Był jeszcze nie używany. Podeszłam do malutkiej półki. Zastałam tam wiele par kolczyków, okularów przeciwsłonecznych itp. Wszystko wrzuciłam do mojej już to coraz cięższej torby. Już miałam wychodzić, gdy zobaczyłam komodę w przedpokoju. Było tam wiele par trampek, szpilek, koturn, balerinek i adidasów. Zauważyłam, że to mój rozmiar. Wzięłam wszystkie buty i wyszłam z domu Jarlesa. Wsiadłam w pośpiechu do samochodu nie zostawiając po sobie śladów. Pojechałam do domu..
CZYTASZ
Welcome in my life - reZi
Fanfiction"Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich." "W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze." "Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednaki...