4. Romeo - Uleczyć "zdrowy" rozsądek

977 168 55
                                    

Bastian mi nie uwierzy!

Wracam do domu cały w skowronkach i dobry humor nie mija mi nawet, gdy dostaję ochrzan od mamy za to, że tak długo mnie nie było, nie dawałem znaku życia przez całą noc i ranek, że odchodziła od zmysłów, już miała przekonać ojca, żeby zadzwonić do służb i zapytać, czy mnie nie złapali i tak dalej, i tak dalej...

— Spokojnie, mamo. Jestem już dorosły, wiem, co robię — mówię, uśmiechając się pokrzepiająco.

— Ty wiesz co robisz? Ty wiesz co robisz! — matka kpi ze mnie.

— Idę pogadać z Bastianem.

— On chociaż wie, gdzie byłeś? — pyta, krzyżując ręce na piersi i przestępując z nogi na nogę. Czasem po jej mowie ciała trudno uwierzyć, że ma tyle lat, ile ma.

— Tak jakby. Dobra, lecę, a ty się uspokój — mówię i wychodząc z kuchni biorę jabłko.






Kiedy już siedzę przy biurku w swoim zamkniętym pokoju, włączam komputer i od razu informuję Bastiana, że możemy pogadać. Włączam video-rozmowę.

— Co ty sobie wyobrażasz? — atakuje mnie bez żadnego przywitania. Musi być zły. — Dlaczego mnie okłamałeś?!

— Możesz nie zachowywać się jak moja matka? Przed chwilą wysłuchiwałem, jaki to jestem zły i bezczelny, i pozbawiony szacunku — mówię, gryząc jabłko.

— A się dziwisz?! Ty chyba nie rozumiesz powagi sytuacji! — Okrągła twarz mojego przyjaciela jest cała czerwona.

— Nie, Bastian. To ty nie rozumiesz.

— Jeszcze ze mnie zrób winnego!

— Nie robię z ciebie winnego, stary. Posłuchaj, spotkałem dziewczynę.

— O nie.

— Co "o nie"?

Bastian unosi głowę do góry i zasłania sobie oczy dłonią. Zawsze tak robi, kiedy intensywnie nad czymś myśli.

— Zawsze, jak spotykasz jakąś dziewczynę to masz kłopoty — mówi w końcu. — Dobieraj sobie ostrożniej partnerki, albo w ogóle... daruj sobie.

— Mówisz tak, jakby ona miała być tylko na jedna noc — prycham.

— A nie?

— No nie. W niej jest coś takiego, że nie mogę jej ot tak zostawić. Jest... jakby ci to powiedzieć... wyjątkowa. Jedyna w swoim rodzaju.

— Allan, wiem, co to znaczy wyjątkowa.

— Dobra, dobra, ale.. Ech, posłuchaj. Nigdy nie czułeś się przy kimś tak, jakbyście znali się od bardzo, bardzo dawna? Do tego dochodzą jeszcze takie uczucia, jak chęć obrony jej przed wszystkim. Jestem w stanie oddać za nią życie. I w ogóle... Ma tak świetną dupę... Gotuje jakby była urodzona do siedzenia w kuchni. Ideał!

— Zakochałeś się? — Bastian jest tym wyraźnie zaskoczony, aż przybliża się do ekranu.

— Chyba tak.

— Jak to się stało? Ty? Allan! Dojrzewasz!

— A idź mi, ty! — Śmieję się.

— No co? Emocje u ciebie to coś nowego! Podasz mi jej namiary? — pyta.

Romeo, Julia jest lesbijkąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz