Tik. Tak. Tik. Tak. Ruszam prawą stopą w lewo i prawo w rytmie zegara. Tik. Tak. BIIP. Czynność przerywa mi dźwięk nadesłanej wiadomości. Wyciągam zatem telefon z kieszeni i odczytuję.
Impreza. Dzisiaj. W moim ulubionym klubie. Dla osób biseksualnych.
— Hej, Bastian! — wołam z ożywieniem do przyjaciela, męczącego się z naszym zadaniem domowym.
— Co się stało? Czyżbyś chciał mi pomóc w obliczaniu prawdopodobieństwa? — pyta, unosząc głowę znad notebooka. Nie robił tego od dobrych dwóch godzin, czyli mniej więcej od czasu mojego przyjścia.
— Zwariowałeś? Ty tu jesteś matematycznym świrem! — mówię pół żartem, pół serio, a Bastian wzdycha i wraca do świata liczb. — Mam coś lepszego, niż zadanie domowe!
— Istnieje coś takiego?
Mam bardzo zabawnego przyjaciela.
— Sam zobacz. — Wysyłam mu na notebooka informację odnośnie dzisiejszej imprezy, która natychmiast mu się wyświetla.
— Co to? Kolejna impreza? Sąd ci przecież zakazał przez homofobię — przypomina.
— Zakazał mi chodzić na imprezy dla homoseksualistów. A ta jest dla bi.
— Wciąż nie hetero.
Dlaczego on musi być mi głosem rozsądku? O wiele łatwiej byłoby z wyluzowanym przyjacielem, ale w życiu nie wymienię Bastiana na kogoś innego. jednej strony dlatego, że nikt inny nie chciałby się ze mną przyjaźnić.
— Bastian — zaczynam groźnie i podjeżdżam krzesłem bliżej biurka, uderzając o nie — jeżeli nawet ty zaczniesz skandować hetero to zero, to naprawdę...
— Tu nawet nie chodzi o to! Jak ochrona cię zeskanuje to po tobie. Nawet nie wejdziesz do środka, a już cię zamkną.
— Stary, ale ile ja mam lat? Chcę chodzić na imprezy! Zaszaleć, pobawić się. A ile jest w okolicy miejsc, gdzie bawią się osoby heteroseksualne? — przerywam, jakby czekając na odpowiedź. Ta jednak wedle moich oczekiwań nie pada, więc kontynuuję — A wiem, że ty też byś chętnie gdzieś jakąś poderwał. Na tej imprezie nie będzie lesbijek, stary!
Nastaje dłuższa cisza, a ja wiem, że wygrałem. Poznaję to nie tylko po tym, że długo się zastanawia, ale i też ze względu na to, że przeczesuje sobie palcami blond włosy i zamiast na notebook, jego zielone oczy są skierowane na ścianę.
— Możemy najpierw skończyć zadanie? — pyta z westchnieniem.
A nie mówiłem?
Zabieram mu notebooka i na głos rozwiązuję zadania. Każde po kolei, aż wszystkie mamy z głowy.
— Zadowolony? — Uśmiecham się.
— Marnujesz się w tej szkole — stwierdza.
— Marnuję się siedząc tu, a nie bawiąc się w klubie.
Gdy docieramy na miejsce zauważam przerażenie Bastiana na widok kilometrowej kolejki, w której stoi wiele skąpo ubranych dziewczyn. Chłopaków też, ale mniejsza o to.
— Przed północą to się tam raczej nie dostaniemy — stwierdza mój towarzysz.
Do północy jeszcze dwie godziny, ale chyba muszę się zgodzić z przyjacielem. Po za tym, widać że ochroniarz skanuje kody QR z nadgarstków. Jakby dopadł mój...
CZYTASZ
Romeo, Julia jest lesbijką
HumorTolerancja. Akceptacja. Równość. Te zasady wpajane są Jessice od dziecka. I nie tylko jej. W którymś momencie zostały one nagięte. Osoby heteroseksualne zepchnięto na margines społeczny. Wśród takich ludzi znajduje się rodzina Allana. Miłość niemożl...