*2*

9 2 7
                                    

*Kilka dni później*
-Luck.. Kiedy wróci moja mama?- mała brunetka kręciła się na krześle w gabinecie mężczyzny około 20 o lekko potarganych blond włosach i zielonych oczach.
-Kiedy wyzdrowiejesz- powiedział właściciel gabinetu siedzący wygodnie w fotelu za biurkiem.
-Ale ja się dobrze czuję.. - brunetka spojrzała na zielonookiego.
-Ale nie zawsze dobre samopoczucie oznacza zdrowie- Luck uśmiechnął się.
-A Sophie mówi że jestem tu bo mam coś z głową- dziewczynka wstała z krzesełka i podeszła do okna - ale to nie jest prawda- nieobecny wzrok szukał czegoś za oknem, zatrzymując spojrzenie dłużej na cmentarzu.
-A jak się mieszka z Oli? - zapytał blondyn zmieniając temat.
- Super! - entuzjazm dziewczynki wrócił, a ona odwróciła się tyłem do okna i podeszła do krzesełka- na początku było dziwnie- usiadła- ale później było już ok.. Sophie ją polubiła.. Ja jej jeszcze trochę nie ufam, ale tylko troszkę.. - mruknęła Suzi i znowu zaczęła się kręcić.
-A jak poznałaś Sophie? -zapytał Luck.
-Patrzyłam przez okno i ujrzałam samotną dziewczynę.. Nie miałam wtedy przyjaciół, więc postanowiłam się z nią zaprzyjaźnić.. Wybiegłam na dwór i teraz jest zawsze ze mną.. No prawie- opowiadała dziewczynka.
Na moment nastała cisza.
-Luck.. Chce iść z Oli i Sophie do ogrodu!!! Nooooo prooooszeeee.. Będziemy grzeczne! - uśmiechnęła się brunetka.
-No dobrze.. Ale jak usłyszę na was skargę to więcej was nie wypuszczę- uśmiechnął się mężczyzna.
-Dziękuję! - dziewczynka wybiegła z pokoju.
Po krótkiej chwili wraz z Oli ganiały się po ogrodzie. Był początek września, więc było jeszcze ciepło. W pewnym momencie dziewczynki zatrzymały się, gdyż coś przykuło ich uwagę. To coś to była brama do cmantarza. Dziewczynki podeszły bliżej i z fascynacją patrzyły na szary, nie zadbany, porozwalany teren pochówku zmarłych.
-Chodźmy tam! - Oli zaczęła szukać jakiejś dziury.
-Luck bedzie zły.. Patrzy się na nas.. Może jutro- Suzi odeszła zerkając na jedno z okien, gdzie stał wysoki mężczyzna, o którym była mowa.
Po powrocie Oli odważyła się powiedzieć zaufać Suzi i opowiedziała jej o tym, że trafiła tu, bo chciała uszczęśliwić Mamusię, wiec zabiła tatę, który był nie fajny bo obie je bił i na nie krzyczał.
Suzi z dziwnym uczuciem słuchała swoją przyjaciółkę. Nie bała się, ale wręcz przeciwnie.. Czuła się lepiej wiedząc że trafiła na kogoś takiego jak Oli.
-Zjadłabym tosta- Suzi postanowiła siłą zaciągnąć Oli na kolację.
Po zjedzonym posiłku dziewczynki zaczęły myśleć, jak dostać się na cmantarz. Nie wiadomo kiedy obie usnęły.

Sprzymierzeńcy Zmarłych Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz