Dwie tajemnicze i nie znane postacie kłóciły się w jednym z kilku pomieszczeń w domu. Mała dziewczynka i mężczyzna około 40. Nie słyszałam co one mówią. Były jakby za szkłem. Wszędzie ciemno, więc nie widziałam twarzy. Nagle dziewczynka wyciągnęła nóż. Metal błyszczał w świetle księżyca. Zamachnęła się i wbiła ostrze w mężczyznę. Nie daleko od niego była ściana, na którą upadł, pozostawiając plamę krwi. Dziewczynka uklękła przy martwym już ciele. Po chwili do pokoju weszła kobieta. Podbiegła do mężczyzny i zadzwoniła gdzieś.
An obudziła się w środku nocy. To co tam widziała.. We śnie.. Było dziwnie fascynujące. Maiała przeczucie, że to nie był zwykły sen.. A wspomnienie, lecz nie jej..
A jak nie jej.. To czyje..
Blondynka wstała i podeszła do lustra w łazience. Spojrzała na siebie, badając każdy element twarzy. Nie wiedziała jeszcze czemu.. Ale coś jej kazało.Oli obudziła się ze łzami w oczach.
-znowu.. Znowu.. Znowu.. - powtarzała siedząc na łóżku.
-Co znowu? - zapytała zaciekawiona Suzi obudzona przez współlokatore.
-Znowu śnił mi się ten moment.. Ten w którym chciałam uszczęśliwić mamę.. Ale teraz jestem tu.. - wtuliła twarz w poduszkę.
Poczuła jak materac się ugina, a następnie oplatają ją ramiona przyjaciółki.
-Sophie mówi że masz nie płakać- uśmiechnęła się Suzi.
-Kim jest tak właściwie Sophie? - Oli dręczyło to pytanie.
-Ona jest duszą zmarłej kobiety w wypadku- oczy brunetki były lekko nieobecne.
-A nie czuję się samotna? - czarnooka patrzyła się w ścianę.
W punkcie, w który się patrzyła, zobaczyła że coś się zmienia. Jakby czerwoną farba. Ale skąd czerwona farba..
Dużo spojrzała w tamtą stronę. Ujrzała szkarłatny napis:
"Nie.. Mam Suzi :)"
-Powiedz że to farba- poprosiła z nadzieją miodooka.
-Raczej Wątpię..- czarnowłosa patrzyła z fascynacją na to co widzi.-Niedługo święta- mruknęła Suzi idąc z przyjaciółką po ogrodzie.
-tak za całe 113 dni- zaśmiała się Oli.
-Lubię jak się śmiejesz- Suzi patrzyła w niebo.
-Dobrze się czujesz?- czarnooka była lekko zdziwiona zachowaniem przyjaciółki.
-Tak- miodooka przeniosła wzrok na towarzysze.
-A co brałaś?- Czarnowłosa nie dawała za wygraną.
-Niiiiic!! - brunetka wybuchła śmiechem.Daria wpatrywała się w płonący dom.
-Ogień jest jak fałszywy przyjaciel- mruknęła gdy pojawiła się już Straż Pożarna i poszła dalej.
Potrzebowała pieniędzy.. Stanęła przy domku.. Wyglądał na bogaty.. Weszła do środka.. Zabrała co chciała..
A teraz dom płonie.
Z uśmiechem ruszyła w strone miasta.
-Po co mi w ogóle pieniądze?- zapytała sama siebie patrząc na miasto.
Po kilku minutach skręciła w las.