*4*

9 2 4
                                    

*8.07.2008r*
Brunetka o miodowych oczach wstała szybko z łóżka. Spojrzała na kalendarz. Z uśmiechem na ustach założyła fioletową sukienkę i wybiegła z pokoju, budząc przy tym współlokatorke, lecz nie przejęła się jej krzykami. Zamknęła drzwi i biegnąc przez długi korytarz mijała zdziwionych ludzi.
Po kilku zakrętach zatrzymała się przed drzwiami na których wisiała tabliczka, lecz dziewczynka nie zwracała zbytnio uwagę na nią.
Zapukała. Po krótkiej chwili drzwi się otworzyły, a ona przytuliła wysokiego zielonookiego mężczyznę.
-Luck! Dziś są moje urodziny!! - dziewczynka była bardzo wesoła.
-Wiem Suzi i mam dla ciebie prezent- mówiąc to podał jej pudełko w błękitnym papierze i różową kokardką.
-Dziękuję!!! Ale sprawdzę później- odłożyła pudełko na bok - Zobaczę dzisiaj mamusię? - jej oczy zrobiły się lekko smutne.
-Dzwoniliśmy do niej.. Ale stwierdziła że ma ważne spotkanie..- Luck był trochę zakłopotany.
-A.. Zabierzesz mnie i Oli do miasta?- Suzi patrzyła na niego z nadzieją.
-Dobrze ale pod jednym warunkiem.. Nie wyniesie mnie to więcej niż mam w portfelu- zaśmiał się.
-Tu może być problem- brunetka udała zamyśloną.
-Ehh.. Idz powiedz Oli, że po obiedzie idziemy na miasto.. A teraz zmykaj na śniadanie-i dziewczynki już nie było w gabinecie.

Po obiedzie dziewczynki wraz z mężczyzną opuścili teren psychiatryka.

-Luck.. A w moje urodziny nigdzie nie wyszliśmy.. - czarnowłosa marudziła jedząc ciasto.
-Bo nie prosiłaś.. Byłaś chora.. A na dworze była burza-uśmiechnął się doktor.
Po cieście poszli na zakupy. Dziewczynki wybrały sobie nowe ubrania i po pluszaku. Luck był zdziwiony faktem że u obu przeważał czarny, ale nic nie powiedział. Uśmiechnął się tylko gdy zobaczył Oli przytulającą smoka i Suzi pytającą się Sophie jak nazwie lalkę. Może to dziwne ale on pracował tam, gdzie według nie których, smoki pożerają ich jednorożce, które trzymają między watą cukrową a fioletowymi kotami.
-Luck.. Jak myślą ludzie nie słyszący- zapytała Suzi, gdy z torbami wracali do szpitalu na kolację.
-Hmm.. Nie myślą.. - stwierdził uśmiechając się.
-To Oli powinna być głucha.- brunetka szła dumna z siebie.
-Wypraszam sobie.. Słyszę świetnie.. Co oznacza że myślę..- Luck wybuchł śmiechem po słowach Oli, a po krótkim czasie dołączyły się dziewczynki.
Z wyśmienitym nastrojem weszli na teren, gdzie świat był inny.

Słońce już zachodziło, a mało rudowłosa dziewczynka chodziła po lesie. Nagle zauważyła płot.
-Jeżeli to jest płot.. A tam jest mur do cmentarza.. To tu jest psychiatryk..- jej analize przerwał śmiechem mężczyzny i dwuch dziewczynek.
-Jak ci się podobały urodziny Suzi? - usłyszała męski głos.
-Super.. Ale jestem zmęczona- ten z pewnością był dziewczyny w jej wieku.
-Ja też.. - ten może trochę starszej.
Spojrzała w górę. Duży szary budynek.
Po jej policzku spłynęła łza.
-Nawet dziwaki mają kogoś.. A ja nie mam nic.. - mruknęła i odeszła w tylko sobie znanym kierunku.
Doszła do końca lasu. Spojrzała przed siebie. Ulica, po której rzadko kto jeździł. Stała na zakręcie. Postanowiła przejść na drugą stronę. Postawiła krok, usłyszała chamowanie samochodu. Odwróciła się w stronę dźwięku.. Auto jechało w jej stronę.
-A.. Umrze przejechana przez samochód, kiedy chciała już zmienić coś w życiu.- czekała na zderzenie, lecz ono nie nastąpiło.
-Zatrzymało się? -zapytała patrząc w stronę gdzie wcześniej jechał samochód, nie było do już tam.
Spojrzała w drugą stronę. Samochód, który chciał ją przejechać.. Stał 0,5 metra od niej.
Z samochodu wyszła kobieta, która patrząc na nią, miała minę jakby zobaczyła ducha.
Dziewczynka spojrzała w kałuże która była obok niej.
Potargane, rude włosy.. Blada cera.. Brudne i podarte ubrania.. Brak butów.. Czerwone oczy.. Kilka ran.. Zaraz?!  Czerwone oczy???
Dziewczynka spojrzała ze zdziwieniem.. Miała czerwony oczy..
-To pewnie ze zmęczenia. -zaczęła się śmiać.
Odwróciła się w stronę gdzie stał samochód.. Lecz go tam już nie było. Poszła więc dalej.
Przechodzącą obok jednego z domu usłyszała włączony telewizor. Przystanęła i zaczęła słuchać.
-Dzisiaj na drodze przy lesie doszło do dziwnego zdarzenia, kobieta która dzisiaj ze mną jest mówi, że potrąciła dzisiaj dziewczynkę, która wyszła z lasu. - mówiła reportera.
- Tak.. Wyszłam żeby zobaczyć czy coś.. Ale jak wyszłam to stała tam istota.. Blada jak trup.. Potargane rude włosy.. Brudne ubranka.. Na boso.. Spojrzała na mnie i miała czerwone oczy.. - mówiła kobieta.
Dziewczynka wejrzala przez okno. Na wielkim telewizorze widziała tą kobietę.. Tą która patrzyła na nią jak na ducha..
Nie słuchając dalej rudowłosa zaczęła biec..

Sprzymierzeńcy Zmarłych Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz