2

1 0 0
                                        

Bawiliśmy się w piratów do późnego wieczora, gdy zawołała mnie mama. Tradycyjnie prosiłam ją o dodatkowe pół godziny, aż uległa. Charlie nadal zachowywał się dziwnie, nawet bardzo. Nie rozśmieszały go żadne żarty, zabawy, opowieści. Wszyscy to zauważyli.
Co się dzieje kochany przyjacielu?
Nadal bałam się zapytać, chociaż wiedziałam, że powinnam.
-Suzy, musimy porozmawiać -powiedział stanowczo Charlie
Wziął mnie za rękę i pobiegliśmy w ulubione miejsce. Było już trochę chłodno i ciemno. Chyba zauważył, że się boję. Usiedliśmy na kamieniu. Zrobiło się poważnie. Przytulił mnie do siebie, chwilę siedzieliśmy w ciszy.
-Su... -zaczął niepewnie
-moja mama zadecydowała, że wyjeżdżamy do Londynu

Jego słowa mnie zabolały. Siedziałam wryta jak w ziemię. Nie wiedziałam co mam zrobić. Był moim jedynym najlepszym przyjacielem.

Mieszkaliśmy w mieście oddalonym od Londynu o ponad 100km, Folkestone. Oznaczało to, że nie będzie mnie odwiedzał tak często.

Moje krótkie życie zawaliło się w jednym momencie. Nic mu nie odpowiedziałam, popatrzyłam na niego i zaczęłam płakać.
-kiedy wyjeżdżasz? -jedyne co byłam w stanie wydusić podczas płaczu
-jutro...
Już za parę godzin mieliśmy być w dwóch różnych miejscach. On w stolicy, ja na wybrzeżu.

Oboje wstaliśmy, nie odzywając się do siebie. Odprowadził mnie pod blok, w którym mieszkałam.

-przepraszam Suzy -powiedział ze łzami w oczach
-to nie twoja wina -powiedziałam wyrozumiale
-moja mama chce jechać zarobić trochę więcej, pewnie rozumiesz
-rozumiem, nie martw się
-pewnie niedługo przyjadę, odwiedzić babcię i ciebie oczywiście -obiecał
-mam nadzieję -zaszlochałam
-a teraz żegnaj, Suzanno
Charlie zrobił coś, czego bym się nigdy nie spodziewała. Pocałował mnie. Byliśmy tylko dziećmi. On lat osiem, ja siedem. Ktoś pomyślałby, 'niezła zabawa'. To były prawdziwe uczucia, ale dzieci. Niczym nie różniące się od uczuć dorosłych.
Kocham go.

Kilometry (nie)istnieją Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz