one

86 13 7
                                    

Harry's POV

Potrzebuję ucieczki. Muszę się od tego oderwać. Sposób jest tylko jeden.

Zaufany przyjaciel zajmuje się tym. Podnoszę telefon ze stołu i wybieram numer.

-Harry? -mówi głos w słuchawce.

-A kto inny -śmieję się. -Stary, potrzebuję... -nie zdołam dokończyć zdania, gdy on przerywa mi ze słowami:

-Okay. Dzisiaj o 21:00, tam gdzie zawsze. Pasuje?

-Jasne. Do zobaczenia -mówię i odkładam telefon.

Wzdycham, przeciągam się i idę do kuchni zrobić sobie kawę. Uprzedza mnie jednak moja pokojówka Nathalie:

-Pomóc panu?

-Nie, poradzę sobie -mruczę omijając ją. Nathalie jest wyraźnie niepocieszona. Patrzy się na mnie przez chwilę, po czym kręci głową i odchodzi.

Biorę kubek i włączam ekspres.

A FEW HOURS LATER

Nagle wszystko stało się zabawne. Ściany zaczęły się ruszać i zmieniały kolor.

Wbiegłem do mojej wielkiej sypialni, w której Nathalie akurat składała moje uprasowane koszule.

-Nathalie! -krzyknąłem. Brązowowłosa dziewczyna odwróciła się. Przez chwilę próbowałem sobie, ile właściwie ona ma lat. Dwadzieścia? Dwadzieścia jeden? Może więcej?

Zapomniałem o wszystkim, przyciągnąłem Nat do siebie i mocno pocałowałem. Dziewczyna odwzajemniła pocałunek, od dawna wiedziałem, że jest mną zainteresowana. W końcu która dziewczyna na świecie nie jest? Jestem Harry Styles, bóg młodzieży i król popu!

Potem wszystko się rozmyło.

Bella's POV

Ja, wielka paczka lodów i komedia romantyczna. Już przez trzeci wieczór. Pojutrze muszę się wyprowadzić, jednak nic jeszcze w tym kierunku nie zrobiłam.

  Jestem w kompletnej rozsypce, nie mam pojęcia co robić. Znowu zaczynam rozpaczliwie szlochać nad swoim losem, gdy postanawiam do kogoś zadzwonić. Wygrzebuję mój telefon spod sterty kocy i dzwonię do Kathrine się pożalić.

-Kaaaaath -rozpaczam.

-Niech zgadnę. Leżysz w rogu kanapy pod różowym kocem, oglądasz Bridget Jones i żresz lody, smak straciatella lub limonka. Zgadłam?

Spojrzałam na telewizor, gdzie Bridget była akurat na imprezie. Wygładziłam ręką zagniecenie na różowym kocu  i po chwili odpowiedziałam:

-Straciatella. Definitywnie straciatella.

Po drugiej stronie usłyszałam westchnięcie.

-Bella, rozumiem, że jesteś załamana, ale musisz się zebrać. Za dwa dni musisz się przecież wyprowadzić. Radziłabym ci zacząć się już pakować. Proszę, powiedz chociaż, że znalazłaś już jakieś mieszkanie.

Milczałam.

- Nie wierzę. Wiesz, że ja nie dam rady cię przyjąć. Z Toby'm zajmujemy już całe miejsce -Toby to wielki Golden Retriever Kath. A ona faktycznie ma małe mieszkanie, dwudziesto ośmio metrową kawalerkę.

-Katherine... ale... -próbowałam się trochę ratować i szukałam jakiegoś dobrego argumentu, który wyjaśniłby, dlaczego zachowuję się jak 40-letnia rozwódka z pięcioma kotami.

-Bella, mam już tego trochę dosyć. Wiesz, że jestem bardzo tolerancyjna, ale dzwonisz do mnie trzynasty raz w ciągu trzech dni i szlochasz, zamiast coś ze sobą zrobić. Za dwa dni wylądujesz na ulicy, a zamiast szukać nowego miejsca obżerasz się i nic nie robisz! -Kath była coraz bardziej wkurzona. -A wiesz, co mnie najbardziej boli? Że ani razu nie zapytałaś się, co u mnie. Bo po co? Przecież teraz księżniczka Bella przechodzi dramat i nic innego nie jest ważne!

Wciąż się nie odzywałam.

-Mam do ciebie tylko jedną prośbę -ciągnęła. -Nie dzwoń do mnie więcej, dopóki się ogarniesz, dobra? W przeciwieństwie do ciebie, ja mam życie, w którym coś się dzieje.

Po czym rozłączyła się.

Second Chance || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz