four

66 6 5
                                    

  Bella's POV

 Kolejny tydzień minął spokojnie, aczkolwiek trochę niezręcznie. Dziwnie się czułam mieszkając w domu faceta, o którym wiem teoretycznie wszystko, a tak naprawdę- nic. Jednak byłam mu dozgonnie wdzięczna za dach nad głową.

 Zaczęłam poszukiwania pracy. Nie było łatwo, jednak pilnie potrzebowałam źródła gotówki. Harry oczywiście mówił, że bez problemu zapłaci za rachunki i będzie kupował jedzenie, jednak chcę chociaż w 1/3 podzielić się z nim kosztami. Po drugie, lubię być niezależna, szczególnie jeśli chodzi o pieniądze.

  Kilka dni później, wracając ze spaceru, zobaczyłam w witrynie kawiarni ogłoszenie, że pilnie potrzebują pracownika. Pomyślałam, że to dobra okazja dla mnie i zaraz po wejściu do domu zadzwoniłam pod numer na ogłoszeniu. Na szczęście jeszcze nikt się wcześniej nie zgłosił, więc poprosili, bym przyszła w sobotę na krótką rozmowę.

Wszystko dobrze poszło i zostałam kelnerką. Nie jest to zawód moich marzeń, ale na razie byłam zadowolona. W dodatku przeprosiłyśmy się z Kathrine

Czyżby w końcu szczęście się do mnie uśmiechnęło?

Harry's POV

Wywiady, imprezy, nagrania, narkotyki- życie toczyło się jak zawsze. Jednak zawsze gdy wracałem do domu zaskakiwał mnie widok drugiego domownika, nie byłem do tego przyzwyczajony.

Nie rozmawialiśmy za dużo, wymienialiśmy się tylko uprzejmymi ,,Hej" oraz ,,Jak ci minął dzień?" -i na tym rozmowa się kończyła, choć zawsze chciałem coś dodać, lecz nie miałem odwagi.

Zawsze po powrocie do domu czekała na mnie ciepła, mocna kawa, oraz talerzyk ciasteczek z czekoladą -mój ulubiony podwieczorek. Przygotywywała go oczywiście Bella, ale nie miałem pojęcia, skąd wiedziała jaka jest moja ulubiona kawa i ciastka. Może po prostu zgadywała?

Któregoś dnia, jakieś cztery tygodnie po wprowadzce Belli, po przyjściu do domu i wypiciu kawy siedziałem w salonie i czytałem gazetę, gdy nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Podniosłem się z sofy i otworzyłem zamek. Ku mojemu wielkiem zdziwieniu, na progu stała Nathalie.

-Nathalie? -zapytałem- Co ty tu robisz?

-Muszę z tobą porozmawiać.

-Nie mamy o czym. Nie przyjmę cię znowu, po za tym...

-O, widzę, że już kogoś znalazłeś na moje miejsce -wtrąciła. Początkowo nie zrozumiałem, jednak odwróciłem się i zobaczyłem Bellę na schodach.

-Bella nie jest pokojówką, tylko współlokatorką -mruknąłem.

-Nie ma znaczenia. Przyszłam tylko żeby ci powiedzieć, że mam coś twojego.

-Mojego? Mianowicie co?

Uśmiechnęła się złośliwie.

-Dziecko. Jestem w ciąży, a ty jesteś ojcem.

Zamurowało mnie. Nat jest w ciąży... ze mną?!

-Bella, mogłabyś, proszę, pójść na chwilę na górę?

Rudowłosa potaknęła i weszła po schodach na drugie piętro.

-To niemożliwe. To nie jest moje dziecko -powiedziałem pewnie.

-Obawiam się, że jednak jest.

-Niby jak? Przecież ani razu nie...

-Pamiętasz tę noc, gdy się tak naćpałeś? -przerwała mi.

Tak właściwie to nie pamiętam, jednak wiem, że taka sytuacja miała miejsce. Przytaknąłem.

-Wiesz, pewnie nie pamiętasz, ale tamtej nocy doszło nie tylko do całowania -powiedziała, a złośliwy uśmiech nie schodził jej z ust.

Poczułem, jak mój puls przyspiesza. Nie mogłem uwierzyć w to, co się dzieje.

-Ja...Nathalie, zrobię co zechcesz, ale, proszę cię, nie mów tego nikomu, bo jak media się dowiedzą...

-Ups -przerwała- obawiam się, że już powiedziałam paru osobom, no może parunastom, a plotka przecież tak szybko się rozchodzi -zaśmiała się. -Na razie muszę iść, ale nie przejmuj się, w najbliższym czasie zobaczymy się jeszcze wiele razy. Do zobaczenia. -I wyszła, trzaskając drzwiami.

Co ja do cholery zrobiłem?

Second Chance || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz