two

88 6 1
                                    

Harry's POV

Budzę się z rodzierającym bólem. Mam wrażenie, że głowa zaraz mi pęknie.

Nie jestem w stanie sobie przypomnieć, co stało się wczoraj. Chociaż może to i lepiej.

Przeciągam się i wstaję z łóżka. Przeczesuję ręką włosy, wkładam luźne dżinsy i t-shirt, a następnie schodzę na dół.

W kuchni krząta się Nat. Patrzę na nią półprzytomnie, po czym biorę szklankę z szafki i nalewam sobie wody z kranu.

Jednym łykiem wypijam wszystko, gdy nagle czuję na szyi czyjeś ręce, które mnie oplatają. Odwracam się, a Nathalie całuje mnie. Odsuwam się z obrzydzeniem i krzyczę:

-Co ci odwaliło?!

Dziewczyna jest wyraźnie zdezorientowana.

-Przecież... wczoraj... nie pamiętasz?

Pokręciłem głową. Film kompletnie mi się urwał.

-Pocałowałeś mnie... i... i myślałam, że ty też coś do mnie czujesz...

Moja frustracja gwałtownie wzrosła.

-Byłem na fazie, do cholery jasnej! Co ty sobie wogóle myślałaś?!

Wziąłem parę głebokich oddechów. Muszę się uspokoić.

-Mam dosyć. Wynoś się.

-Ale...

-Żadnych ale! Masz 15 minut, by wynieść się z tego domu.

Nathalie próbowała coś jeszcze powiedzieć, ale jednak zrezygnowała i poszła na górę po swoje rzeczy.

Co ja ze sobą robię? Ćpam i  całuję przypadkowe dziewczyny? Stoczyłem się.

Żeby odreagować, otwieram szafkę i wyciągam z niej paczkę papierosów i zapalniczkę. Szybkim ruchem zapalam papierosa i wkładam do ust. Prostuję się i robię kilka głębokich wdechów.

Muszę się zebrać. Nie skończę jako 23-letni ćpun.

*Magiczny tajmskip aŁtorek*

Zakładam czarne dżinsy i zwykły, biały t-shirt. Szybkim ruchem biorę kluczyki ze stolika i wychodzę z domu tylnym wyjściem.

Wsiadam do samochodu i zatrzaskuję drzwi. Przekręcam kluczyk w stacyjce i wyjeżdżam z podjazdu.

Nie wiem, gdzie jadę. Po prostu muszę coś ze sobą zrobić.

Bella's POV

Wkładam ostanią parę spodni do walizki. Przynoszę z łazienki kosmetyczkę i kładę ją obok. Dzisiaj jeszcze się przyda.

Na łóżku leży jeszcze limonkowa, zwiewna bluzka i szare, obcisłe dżinsy.

Dzisiaj moja ostatnia noc w akademiku. Nie wiem, co się ze mną stanie jutro, dlatego też postanawiam się dziś trochę zabawić.

Biorę telefon z łóżka i przyciskiem rozświetlam ekran. 16 nieodebranych połączeń. Wszystkie od Kath.

Zabieram przygotowane ubrania i idę do łazienki. Przebieram się i nakładam makijaż, widoczny, aczkolwiek nie nachalny. Biorę torebkę z najpotrzebniejszymi rzeczami, wychodzę z mieszkania i zamykam je na klucz. Zbiegam schodami  na dół i wychodzę na zewnątrz. Taksówka już czeka. Otwieram tylne drzwi i wsiadam do samochodu.

-Gdzie jedziemy? -pyta taksówkarz.

Chwilę zastanawiam się co odpowiedzieć. Właściwie nie mam pojęcia gdzie chcę jechać.

-Do klubu -odpowiadam.

Mężczyzna śmieje się.

-No dobrze, ale jakiego?

-Nie ma znaczenia -mówię machając ręką.

Taksówkarz patrzy na mnie z politowaniem, po czym wzdycha i odpala auto.

Po piętnastu minutach jestem na miejscu. Płacę mężczyźnie i wysiadam z taksówki.

Odwracam się i przede mną widnieje wielki, błyszczący napis ,,NEON". Wchodzę do środka. Pokazuję dowód i zostaję wpuszczona do hali.

Nigdy wcześniej nie byłam w klubie. Od razu udarza do mnie odór papierosów i potu. Przeciskam się przez tłum tańczących ludzi, by dotrzeć do baru.  Zamawiam drinka i na chwilę się zamyślam. Po chwili moje zamówienie przychodzi, a ja wypijam napój jednym pociągnięciem. I tak kilka razy.

Po jakimś czasie zauważam, jak z tłumu wychodzi chłopak, na oko w moim wieku. Ma brązowe loki i zielone oczy. Ubrany jest w zwykły, biały t-shirt i czarne dżinsy. Mam silne wrażenie, że skądś go znam, jednak po kilku drinkach nie jestem już w stanie sobie przypomnieć.

Chłopak podchodzi do baru, siada na stołku obok mnie i zamawia drinka. Nagle odwraca się w moją stronę i widząc, że się mu przypatruję, uśmiecha się smutno. Widzę, że coś jest nie tak.

-Hej -mówi.

-Hej -odpowiadam zdzwiona, że cokolwiek do mnie powiedział.

Potem on również wypija kilka drinków i znowu się odzywa:

-Przyszłaś tu sama?

-Um, tak.

Chłopak znów chwilę milczy.

-Mam wrażenie, że jesteś smutny -mówię nabierając pewności siebie.

Śmieje się.

-Ech, dowiedziałem się, że wczoraj po trawie pocałowałem moją pokojówkę, a ona potem myślała, że chodziło mi o coś więcej, a tak ogólnie to ciężko znoszę mój status... Chwila, ty też nie wyglądasz na szczęśliwą.

-Ja dowiedziałam się, że nie zdałam egzaminu, który miał mi zapewnić najlepsze studia z opłaconym mieszkaniem... i przez to jutro ląduję na ulicy -mówię i, nie wiedzieć czemu, śmieję się.

Chłopak zamyśla się na chwilę.

-Hej, wiesz co? Mam duże mieszkanie, kilka urządzonych pokoi stoi pustych, więc możesz u mnie zamieszkać przez jakiś czas.

Okay, proszę, nie osądzajcie mnie. Byłam wstawiona i zdesperowana (głównie wstawiona). Wiem, że nie znałam nawet jego imienia, równie dobrze mógł być porywaczem-gwałcicielem, ale nie wiedzieć czemu, odpowiedziałam:

-Super -po czym jednym łykiem dopiłam drinka.

-Chcesz jeszcze zostać czy jedziemy? -zapytał.

Wzruszyłam ramionami.

-Możemy jechać. I tak przyszłam tu bez żadnego konkretnego powodu.

Odeszliśmy od baru i udaliśmy się do wyjścia. Chłopak przepuścił mnie w drzwiach i wyszliśmy na zewnątrz. Zadzwonił po taksówkę i już po chwili jechaliśmy do jego domu.

Gdy dotarliśmy na miejsce, pokazał mi pokój i zostawił mnie samą, a on poszedł do łazienki aby wziąć prysznic.

Zdjęłam buty, bluzkę i dżinsy i wskoczyłam pod kołdrę.

Zasnęłam w ułamku sekundy.

 

Second Chance || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz