Rady Pluszowego Foxy'ego, czyli jak Eleven prawie spłonął w lawie

1K 88 43
                                    

Zima! Śnieg, lód, mróz, zimnooooooo, temperatury poniżej zera... Grubo poniżej zera... Co w sumie nie jest dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że przebywa się na Syberii.

Tak wyglądał początek grudnia, na kilka dni, po spadnięciu pierwszego śniegu.

Czwórka przyjaciół zmierzała w stronę głównego budynku szkoły. Szli przez świeżo odśnieżone alejki, które nie dalej jak godzinę temu zostały oczyszczone przez... No oczywiście, że przez uczniów.

Eleven co chwila chuchał w dłonie, starając się rozgrzać je choć odrobinę przed dwoma godzinami na dworze, bo to miało go czekać na zajęciach z profesor Toriel. Kiedyś ten wiekopomny moment pracy z tymi wszystkimi trollami i pająkami śnieżnymi musiał nadejść.

Wbrew wcześniejszym przypuszczeniom, nie było jednak tak zimno. No bo jak taki milusi, futrzasty pajączek zacznie cię gonić, bo przecież on tylko chce zrobić z ciebie obiadek, to siłą rzeczy podczas ucieczki robi ci się gorąco. Ale przecież ty nie możesz mu nic zrobić, no bo profesor Toriel ma nadzieję, że jesteś dobrym dzieckiem.

Po za tym na wizytację przyjechała Minister Czarodziejskich Finansów Muffet, która sama w sobie jest pająkiem, no i oczywiście nie można absolutnie skrzywdzić jej pobratymców. Ale to, że sprzedaje pajęczy cydr zrobiony z pająków to co innego...

Po tej udręce pod postacią OPCM Jedenaście Wiśniowych Serków (Elek, Wiśnia i Serek) udało się na kolejne zajęcia - Starożytne Runy z profesorem Isaac'iem, pozostawiając Neskota samego z zajęciami z Numerologii.

Na początkowych zajęciach z Isaac'iem wszystkich zastanawiały dwie sprawy: po pierwsze - dlaczego nauczyciel zawsze chodzi całkowicie nago? I po drugie - czemu dyrektor mu na to pozwala. I o ile te dwa się wyjaśniły - pierwsze: trauma z dzieciństwa, drugie: Pręt ma na to wywalone - to teraz pojawiła się kolejna kwestia... Jakim cudem on nie zamarzł jeszcze w tym mrozie, gdzie nawet uczniowie siedzą w klasach opatuleni kurtkami i szalikami!? Na to pytanie chyba nigdy nie uzyskają odpowiedzi.

Zajęcia nie były jakieś imponująco ciekawe. Przez godzinę Isaac tłumaczył działanie runy Jera i co można zrobić posiadając dwie takie runy.

- Można wszystko powielać w nieskończoność! - wolał podekscytowany nauczyciel - Chcecie z jednej monety zrobić ponad sto? Nic prostszego, wystarczą dwie Jery, ewentualnie jedna, jeśli posiadacie Blank Card!

Eleven przez pierwsze dziesięć minut słuchał z uwagą, jednak kiedy profesorek zaczął się powtarzać, to i Elek się wyłączył.

Po zajęciach miał spotkać się z Zhalią i Zniszczem w sprawie Wiśni. Całą trójką ruszyli do pokoju chłopaka. Nie martwili się Serkiem, bo TheYoghurt miał mieć zajęcia wyrównawcze z Transmutacji.

Rozsiedli się na dolnym pięterku łóżka i fotelu w rogu pokoju i zaczęli obmyślać plan. Na początku nic nie przychodziło im do głowy. Żadne pomysłowe rozwiązanie, które odstraszyłoby Rodzynę od SPEJSU.

- A może byście zrobili coś z takiego czegoś, co się nazywa Redstone? - powiedział ktoś.

- Kto to powiedział? - zapytał Eleven.

- No przecież Autorka mówi, że Ktoś - powiedział znów głos brzmiący jak z syntezatora - Ale spokojnie, wiem, że jesteś idiotą Cweleven. Obróć się w prawo. - okularnik spojrzał we wskazanym kierunku - Nie to prawo! To drugie!

- Ale to jest lewo!

- I co z tego? Dla mnie to jest drugie prawo idioto.

- Możesz przestać mnie wyzywać i w końcu się pokazać? - zirytował się 11.

Eleven Potter i Szczęście WiśniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz