Rozdział 2.

150 12 0
                                        

Loren

Cały czas mam w głowie dzisiejszy mecz. Gram w kosza już 6 lat i jest to chyba najlepsze co mnie w życiu spotkało. Pomimo tego, że jestem mega zmobilizowana na wieczór to ledwo co umiem wyczołgać się z łóżka. Gdy już to zrobię idę do łazienki umyć zęby i się wykąpać. Zastanawiam się co zjeść na śniadanie. Może to samo co od dwóch dni czyli pizze. Mogłabym ja jeść dzień i noc.

- Witaj skarbie, jak się spało? - Zapytała mnie mama od razu jak zeszłam na dół.

- Całkiem dobrze chociaż trochę się stresuje przez dzisiejszy mecz. Ale wiem co mnie chociaż trochę uspokoi. - Wyjęłam pizze z lodówki z iskierkami w oczach.

- Kochanie nie możesz się tak odżywiać. Od 2 dni cały czas ją jesz a jak się kończy to zamawiasz nową. Och dziecko ja już muszę lecieć do pracy ale widzimy się wieczorem. - Jak zawsze nie pamięta o meczu chociaż wspomniałam o nim dziś już jakieś 5 razy. Nigdy na żadnym nie była bo zawsze jej coś wypada. No cóż przynajmniej mam najlepsze przyjaciółki na świecie które mnie wspierają. Jedząc śniadanie w kuchni mój telefon zawibrował. Dostałam smsa od Ali.

Od Tygrysek :
O której się widzimy? Godzinka przed meczem? ;*

Nawet nie zdążyłam odpisać Alison gdy mój telefon znowu zawibrował. Tym razem była to Natalie.

Od Misiaczek :
Przyjedziesz po mnie przed meczem? Kompletnie nie jestem jeszcze gotowa, nawet nic nie spakowałam :/

Natalie gra razem ze mną w drużynie koszykarskiej. Aktualnie walczymy o tytuł mistrzyń kraju ale zostało nam jeszcze parę męczy do wygrania żebyśmy znalazły się w półfinałach.
Alison to nasza wspólna przyjaciółka. Od gimnazjum trzymamy się w trójkę razem. Nawet to, że poszliśmy do innych klas nas nie rozdzieliło. W prawdzie ja z Natalie jesteśmy w tej samej klasie sportowej ale Alison jest w innej ale jakoś nam to nie przeszkadza. Spotykamy się na przerwach czy na lunchu ale oczywiście najwięcej po lekcjach. Zawsze chodzimy razem na imprezy na których oczywiście zawsze wymiatam bo uwielbiam tańczyć i się bawić.

Do Tygrysek:
Jasne wpadaj do mnie, mamy nie ma więc mamy wolną chatę. Przed meczem pojedziemy jeszcze po Natalie bo jak zwykle nic nie ogarnia.

Do Misiaczek:
Jasne przyjadę i będę z Natalie ;D

Od Misiaczek:
Super dzięki <3

Wszystko ustalone więc mogę w końcu położyć się na kanapie i czekać na Ali. Oczywiście w trakcie poprzeglądam sobie instagrama, porobie parę snapów i sprawdzę co tam na facebooku. Standardowe wakacyjne popołudnie.

Bad WinnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz