Zack
- Zack, schodź na dół taksówka już czeka. - krzyczy moja mama z dołu. Cały czas myślę tylko o tym jak samolubna musi być wysyłając mnie do ojca. No tak przecież nigdy nie myślała o mnie, zawsze tylko ona albo praca. Nigdy nie miała dla mnie czasu. Czasami gdy uciekałem z domu na 2 dni to nawet się nie zorientowała że mnie nie było.
- Zack, złaź natychmiast bo zaraz sama po ciebie pójdę! - Wykrzyczała.
- Dobra, dobra już idę tylko spakuje ostatnie rzeczy. - Ostatnie miałem na myśli połowę walizki, bo wczoraj jakoś nie chciało mi się tego robić.
- Do cholery miałeś to zrobić wczoraj!
- No i zrobiłem! Tylko nie do końca... - Powiedziałem ledwo słyszalnym głosem. Zszedłem na dół z dwiema walizkami. W progu zobaczyłem tylko moja mamę która była już tak zdenerwowana, że gdy jechaliśmy w taksówce nawet się nie odezwała. Mój samolot startował o 10:40 więc musieliśmy wyjechać z domu dosyć wcześnie żeby zdążyć ze wszystkim.
- Napewno wszystko masz, nie zapomniałeś niczego? - Cały czas mnie o to pytała.
- Tak mamo napewno wszystko spakowałem. Czemu się tak denerwujesz?
- Nie denerwuje się poprostu strasznie będę za tobą tęsknić. - Ta jasne bo ci w to uwierzę. Na końcu gdy się żegnaliśmy to całe lotnisko się na nas patrzało, bo matce zachciało się płakać. Pewnie to łzy szczęścia, że w końcu się mnie pozbędzie. Wsiadłem do samolotu i zająłem pierwsze lepsze miejsce przy oknie. Jak już mam tu siedzieć 2 godziny to przynajmniej sobie popatrzę na widoki. Oczywiście jak na moje szczęście obok mnie usiadła przemiła kobieta z dzieckiem które nie dawało mi usunąć nawet na sekundę. Te 2 godziny ciągnęły się jak w nieskończoność ale gdy w końcu mogłem wysiąść to poczułem taka ulgę, że w końcu mogę wyprostować nogi.
- Zack, Zack! - W wielkim tłumie ludzi zauważyłem mojego staruszka który próbował przedostać się przez masę osób. Na początku nie chciałem tu przyjeżdżać ale jak go zobaczyłem to poczułem się szczęśliwy, że w końcu z nim jestem, przez skype'a to nie to samo co na żywo.
- Siemka tato! - Gdy mnie zobaczył od razu mnie przytulił. Poczułem wtedy coś czego nigdy nie doświadczyłem mieszkając z mamą. Prawdziwej, rodzicielskiej miłości. Wtedy uświadomiłem sobie że to jest to czego potrzebowałem. Jak narazie mój przyjazd tutaj zapowiada się całkiem nieźle.
CZYTASZ
Bad Winner
Teen FictionWszystko zaczyna się na wspólnej imprezie. Łączy ich coś więcej niż koszykówka. Dwa trudne charaktery połączą się w jedność?