Loren
Po południu zasnęłam na prawie 3 godziny. Obudziłam się dopiero kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko zwlokłam się z łóżka żeby je otworzyć.
- Siema stara. Spałaś? Bo coś nie wyraźna jesteś - powiedziała mi Ali z wielkim bananem na twarzy chociaż byłam tak zaspana, że nawet nie dosłyszałam co mówi.
- Tak na chwilę się położyłam - tak naprawdę spałam połowę dnia ale przecież nikt nie musi o tym wiedzieć. - Wchodzisz czy będziesz tu tak stała? - Powiedziałam już lekko rozbawiona tym, że ciągle się na mnie gapiła.
- Tak tak, chodźmy. - Weszłyśmy do domu a Ali od razu rozsiadła się na kanapie jakby była u siebie.
- Chcesz coś do picia?
- No oczywiście co masz? - Zapytała już wstając z kanapy i podchodząc do lodówki.
- Cola, fanta? Albo woda.
- Może być fanta.
Siedziałyśmy tak już 30 minut gadając, plotkując i śmiejąc się. Dopiero po tym czasie zauważyłam, że za 20 minut mamy być pod domem Nicole a ja się jeszcze nie spakowałam. Wszystko wrzuciłam do samochodu ale kiedy już miałam wsiadać to zauważyłam mojego ulubionego sąsiada wysiadającego z auta. Widok był ten sam od paru lat ale jednak coś przykuło mój wzrok, a raczej ktoś. Z auta wyszedł niezły przystojniak. Z daleka można było ujrzeć jego głębokie, brązowe oczy. Jego włosy były ułożone w idealny nieład a jego koszulka perfekcyjnie opinała jego mięśnie. Czyżby Pan Hudson miał syna?
- Wsiadasz czy nie?! - Zapytała już lekko zdenerwowana Alison. - Na co ty się tak gapisz. Na tego chłoptasia?! Wsiadaj i jedziemy bo się spóźnimy.
Zack
Gdy wyszliśmy z lotniska mój ojciec zapakował do samochodu moje walizki. Nie powiem miał całkiem niezłe autko, nawet nie niezłe ale moje wymarzone. Czarne BMW z przyciemnianymi szybami. Ideał. Jechaliśmy już tak 20 minut. Tata cały czas opowiadał o swojej nowej narzeczonej. Miał ich conajmniej 2 w miesiącu więc nie słuchałem go zbytnio bo i tak za tydzień zacznie opowiadać o innej. Gdy już dojechaliśmy na miejsce moje oczy dostrzegły duży dom z pięknym ogrodem. Gdy wysiadałem z auta nie mogłem napatrzeć się na okolice. Było tu naprawdę pięknie. Gdy rozglądałem się dookoła moją uwagę przykuła dziewczyna stojąca na przeciwnej ulicy. Gapiła się na mnie a raczej rozbierała mnie wzrokiem co było widać na 2 km.
- Hej tato, kto mieszka w tym domu na przeciwko? - Zapytałem gdy weszliśmy do salonu. Dom był piękny. Białe ściany i ciemne meble. Idealne połączenie.
- Na przeciwko mieszkają państwo Gray. Są bardzo mili.
- A ta dziewczyna co właśnie wychodziła? - Nie umiałem przestać myśleć o tych pięknych niebieskich oczach.
- A to ich córka Loren. Też gra w koszykówkę tylko oczywiście w damskiej drużynie. - Mój ojciec był trenerem męskiej drużyny koszykarskiej. Wiedział o tym, że w poprzednim klubie trenowałem od 5 lat więc jakimś cudem znalazł dla mnie miejsce w drużynie. Dziś ma się odbyć pierwszy trening więc muszę się szybko rozpakować i iść pod prysznic. Jak zostanie mi trochę czasu to może się chociaż prześpie z godzinkę.
- Tato który to mój pokój? - Dom miał dwa piętra a gdy wchodziłem po schodach do góry, moim oczom ukazał się rządek drzwi.
- Ten ze złotą klamką! - Krzyknął tata z dołu. No tak wszystkie miały czarne klamki tylko ostatnie drzwi po lewej miały złotą. Wszedłem do mojego pokoju. Był naprawdę duży. Wielkie łóżko, szafa w kącie i balkon. Byłem szczęśliwy, że akurat dostałem pokój z balkonem bo będę mógł wychodzić sobie na papierosa nie dymiąc w całym pokoju. Szybko zacząłem się rozpakowywać i znalazłem moje szare dresy które dosłownie kochałem. Była to moja ulubiona część garderoby, wygodne i fajne. Wziąłem je ze sobą do łazienki i szybko poszłem pod prysznic. Kiedy patrzyłem na zegarek była 14:12 a trening był na 17.
- No to w kime. - Powiedziałem szeptem do siebie z czego sam się zdziwiłem, że do siebie gadam. Ciekawe czy to ta podróż tak mnie wymęczyła czy jest ze mną coraz gorzej.

CZYTASZ
Bad Winner
Teen FictionWszystko zaczyna się na wspólnej imprezie. Łączy ich coś więcej niż koszykówka. Dwa trudne charaktery połączą się w jedność?