Rozdział 6.

124 14 6
                                        

Zack

Spacerujemy sobie razem z dziewczyną przez park. Jest zajebiście, trzymam ją za rękę i przystajemy przy jeziorze. Patrzę na jej piękne oczy czasami spoglądając na pełne, czerwone z zimna usta. Dziewczyna po chwili zauważając, że nie przestaje gapić się na jej usta, szybko złączyła je razem z moimi. Smakowały wanilią.

- Zack wstawaj! Śniadanie czeka na stole. - Mój super sen przerwał ojciec wołając mnie na śniadanie. Próbowałem znowu zasnąć tak, żeby przyśniło mi się to samo ale nie dało rady. Wziąłem szybki prysznic i przebrałem się w ukochane czarne dresy i zwykła białą koszulkę. Po śniadaniu wróciłem na górę. Postanowiłem napisać do Johna. Stwierdziłem, że fajnie było by jakby pokazał mi miasto a przy okazji trochę się rozerwe. Oczywiście nie obraził bym się gdybym spotkał moją śliczną sąsiadke. Kurwa, dlaczego cały czas o niej myślę. Nigdy o żadnej tak dużo nie myślałem. Zawsze liczył się tylko szybki seks. Muszę się serio ogarnąć albo będę tego żałować. John napisał, że będzie u mnie o 13 więc to już za pół godziny. Napisał, że zaprowadzi mnie w najlepsze miejsca w tym mieście. Wieczorem mamy trening więc wezmę od razu torbę i będę miał z głowy. Zbiegłem na dół spotykając tatę w kuchni.

- Tato wychodzę z Johnem zwiedzić miasto, więc zobaczymy się już na treningu. - Powiedziałem do ojca jednocześnie zakładając kurtkę, bo John za 3 minuty miał być już pod domem.

- Jasne tylko się nie spóźnijcie. Dziś mamy trening z damska drużyna, ponieważ ich sala jest w remoncie. Będzie trochę mniej miejsca ale przynajmniej je poznasz. To naprawdę świetne zawodniczki. - Powiedział z lekkim uśmiechem popijając kawę.

Kiedy wychodziłem, John stał już przed domem. U dziewczyny wszystkie światła były zgaszone więc chyba nie ma jej domu.

- Siema stary! To gdzie jedziemy? - Przybiliśmy męska piątkę.

- Najpierw pojedziemy do najlepszego centrum handlowego w mieście a potem, może do jakieś kawiarni bo chce coś słodkiego. - Odpowiedział z Iskierkami w oczach. Od samego początku John wydawał mi się inny ale starałem się nie zwracać na to uwagi. Mam pewne podejrzenia które okażą się trafne dopiero, jak wejdziemy do tej kawiarni do której mamy jechać.

Po chwili już znajdowaliśmy się pod wielką galerią. Na parkingu stało pełno aut więc z pewnością będzie problem z miejscem.

- Nigdy w życiu nie widziałem na parkingu tylu aut. - Powiedział John lekko marszcząc brwi. Widać, że zaraz mu żyłka pęknie od jeżdżenia po parkingu.

Po znalezieniu w końcu miejsca, zaparkowaliśmy kierując się już w stronę głównego wejścia. Kiedy przeszłem przez wielkie szklane drzwi poczułem zapach świeżego ciasta. Zaraz obok wejścia była kawiarnia w której piekli świeże ciasta. Na początku myślałem, że to tu John chce mnie zabrać ale zanim zdążyłem zapytać to już byliśmy w zupełnie przeciwnym kierunku. Pojedyncze myśli wciąż jednak krążą wokół nieznajomej. Może akurat jest na zakupach?

- Stary słuchasz mnie? - Z zamysleń wyrwał mnie John.

- Sorki zamyśliłem się troszkę.

- No to tak jak mówiłem, najpierw pokaże ci najlepsze sklepy z ciuchami a potem dopiero idziemy w końcu na kawę. - Dlaczego chce mi pokazać sklepy z ubraniami? Moja teoria coraz bardziej się sprawdza.

Po obejrzeniu już wszystkich ,,najlepszych" sklepów z ubraniami w końcu kumpel zaczął kierować się w stronę kawiarni. Okazało się, że jest ona na końcu galerii więc będziemy musieli ja całą przejść. Ale czego się nie robi dla dobrej kawy i pysznego ciacha.

- No to ty wybieraj stolik a ja pójdę zamówić. - Kawiarnia była przytulnie urządzona, aż chciało się w niej siedzieć i nie wychodzić. Usiadłem przy dwuosobowym stoliku, wpatrując się w ludzi chodzących dookoła. Obok sklepu z bielizną, tyłem do mnie stała dziewczyna o długich blond włosach. Miała boską figurę co można było zauważyć z daleka. Nagle się odwróciła a ja zamarłem.

Loren

Obudziłam się z lekkim bólem głowy ale jakoś dawałam radę. Od razu potem poszłam do łazienki na relaksujący prysznic. Stałam pod lejącym się strumieniem wody, tak długo aż zaczęła lecieć zimna. Od razu się po wyjściu z pod prysznica dokończyłam poranna toaletę. Zeszłam na dół do kuchni a na blacie leżała zapisana kartka.

Musiałam pojechać do biura i najprawdopodobniej nie będzie mnie do wieczora. Na komodzie zostawiłam ci pieniądze na obiad i trochę na zakupy bo mówiłaś , że chciałaś iść do galerii. Miłego dnia, kocham cię.
 
                                            Mama

Standardowo znowu jej nie ma. W sumie przyzwyczaiłam się już do jej nieobecności. Zawsze jej coś wypada. Czasami nawet na moje urodziny nie było jej w domu bo miała pracę. Trochę mi jej brakuje, ale cieszę się, że przynajmniej ją mam.

Po śniadaniu stwierdziłam, że i tak nie mam za wiele do roboty więc zostałam w salonie i puściłam sobie jakiś nudny film. Była to komedia romantyczna więc mój znienawidzony typ. Wolałabym jakiś fajny horror, ale tylko to leciało. Pomimo tego, że nie lubiłam tego gatunku filmów to jednak się wciągnęłam. Historia była całkiem smutna i nim się obejrzałam, łzy spływały po moim policzku prosto na ziemię.

Gdy film się skończył i dochodziła już 14, postanowiłam w końcu zacząć się szykować. Nie chciało mi się robić pełnego makijażu ani nie wiadomo jak się stroić, bo i tak potem jadę prosto na trening. Rzęsy lekko wytuszowałam tuszem oraz lekko poprawiłam trochę brwi. W niektóre punkty na mojej twarzy nałożyłam minimalną warstwę korektora i lekko przypudrowałam całą twarz. Uznałam, że najlepiej jest ubrać wygodne spodnie i zwykła koszulkę. Wybrałam zwykłe czarne legginsy i koszulkę z hazela. O tego dobrałam moje ulubione adidasy, wzięłam torbę i zeszłam na dół. Zgarnęłam kasę i klucze z komody i wyszłam z domu. Od razu skierowałam się do auta, wcześniej zostawiając torbę w bagażniku. Zamykając drzwi miałam lekką nadzieję na przypadkowe spotkanie z nowym sąsiadem, ale jak to mówią nadzieja matką głupich. Od razu po odpaleniu auta puściłam moją ostatnio ulubioną piosenkę. Rihanna - Love on the brain. Kocham ją.

Po dotarciu do galerii od razu skierowałam się do subwaya bo akurat dziś miałam na niego wielką ochotę. Zamówiłam sobie pyszną kanapkę z indykiem. Po zjedzeniu mojej kanapki udałam się na małe zakupy. Jakoś dziś nie miałam nic upatrzone, ani nie wiedziałam na czym się skupiać gdy będę chodzić po sklepach. Po zobaczeniu już wszystkich najlepszych sklepów, chodziłam po galerii z myślą, że już chyba nic sobie dziś nie kupię. Jednak ku mojemu zdziwieniu, moją uwagę przyciągnął sklep z dosyć ładna bielizną. Postanowiłam, że kupię sobie coś ładnego tak na specjalne okazje, których nie było dużo no ale czasami jakieś były. Rozejrzałam się po sklepie i najbardziej spodobał mi się czarny koronkowy komplet. Piękny stanik z lekko wystającą koronką i dosyć seksowne stringi. Od razu po odnalezieniu mojego rozmiaru poszłam do kasy i kupiłam wcześniej wspomniany zestaw.

Po wyjściu ze sklepu byłam bardzo szczęśliwa z mojego zakupu pomimo tego, że nawet nie wiem kiedy mi się przyda. Skierowałam się w stronę miło wyglądającej kawiarni z której zawsze ładnie pachniało. Jednak nie tylko to przykuło moją uwagę. Przy jednym ze stolików siedział mój nowy sąsiad i wlepiał we mnie swoje gały. Bez zastanowienia udałam się do kawiarni z zamiarem lekkiego utarcia mu nosa. Widziałam jak ślinka mu leci na mój widok więc troszkę to wykorzystam.

***

W końcu nowy rozdział mam nadzieję, że się wam spodoba. Przepraszam, że przez dłuższy okres nie było rozdziału no ale teraz już jest. Myślę, że następny będzie już w nowym roku dlatego chciałam wam życzyć fajnego sylwestra no i szczęśliwego nowego roku 💕

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 30, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bad WinnerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz