K-pop. Niby normalna muzyka, ładni Azjaci, fajne teledyski... Prawda? Prawda.
Każdy prawowity k-pop'er się ze mną zgodzi. Niby same dobre strony tego
k-pop'u...NIE.
Po pewnym czasie słuchania K-pop'u
Ta "muzyka" zaczyna ewoluować i przejmować nad Tobą kontrolę. Jak tacy illuminaci trochę. No w każdym razie. W moim przypadku zaczęło się Od myślenia raz na 2 godziny o np. Chanyeolu, a teraz to wygląda tak:*Siedzę sobie na chemii*
*czyta zadanie*"W podanym zbiorze atomów wypisz te, które są izotopami
...
TOPAMI?! OMG! T.O.P!
*śmieszki*
*robi zadanie*
Węgiel, magnez, azot...
A gdyby tak...
Rzucić to wszystko
i dołączyć do EXO?..."
~
Tak właśnie wygląda moje myślenie na codzień. Po prawie 2 latach zdałam sobie sprawę z tego, że k-pop zjadł mi mózg. Ale co tam! Ważne, że jeszcze nie zachorowałam na k-raka(taka choroba zwana inaczej "Kejpopownica").
No ale morał z tego taki, że:
"K-pop to nie muzyka... K-pop to...
STAN UMYSŁU."~Miku
CZYTASZ
Przemyślenia (NIE)typowej...EXO-L ✔
CasualeCZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!! [ZAKOŃCZONE] ~Miku❤