Rozdział 7. - Spisek

25 5 0
                                    

Po zakończonej uczcie wszyscy bohaterowie udali się w swoje strony. Jednakże jeden z nich nie powiem drogą wprost do swojego domostwa. Miał w planach kolejne spotkanie z Nigeryjczykiem. Wędrując przez pustynne bezdroża dotarł do miejsca spotkania. Przy pomniku jednego z faraonów, obok piramidy czekał już na niego czarnoskóry mężczyzna. Był to Marjami.

- Masz pieniądze? Nie będę za darmo udzielał Ci informacji - rzekł ostrym głosem podenerwowany Dohn.
- Przecież wiesz, że ja zawsze dotrzymuję umowy. Skoro się tak umawialiśmy to mam to o co prosiłeś. Nie rozumiem po co się unosisz?! - rzekł Marjani.
- Nie pouczaj mnie, tylko dawaj kasę! - podkreślił Dohn.
- Masz i mów teraz czego się dowiedziałeś! - powiedział stanowczo Nigeryjczyk przekazując pieniądze.
- Jutro rano zaczynają swoją bezcelową podróż do faraona.
Wyruszają z nimi uzbrojeni strażnicy na wielbłądach. W okolicy Doliny Królów ma do nich dołączyć kolejny patrol - zdradził Dohn.
- Dobra!  takim razie postaramy się ich dorwać trochę wcześniej.
- Tylko pamiętaj, że ja też tam będę. Nie płacę ci za to, żebym później został zraniony.
- Spokojna twoja głowa, nic ci się nie stanie. Lepiej powiedz mi proszę jak się czuje moja Lea i nasze dziecko.
- Jak na razie nic im nie grozi. Są bezpieczni i zamknięci w więzieniu. Jak sprzątniesz tych życiowych nieudaczników to załatwię, że wypuszczą ich na wolność. Tylko pamiętaj, jak ci śmiałkowie i ten ich przybysz z przyszłości dotrą do faraona i go uratują, przez co ja nie będę mógł wprowadzić swojego planu, by zająć jego miejsce, już więcej ich nie zobaczysz - rzekł srogim głosem Dohn.
- Wiem, spokojnie, załatwię to jak należy. Wezmę swoich ludzi i dorwiemy tą bandę.
- Chciałbym się jeszcze z wami spotkać i omówić każdy szczegół na świeżo przed atakiem. Gdzie planujecie go dokonać? - spytał Dohn.
- Myśleliśmy o piramidzie na Świętym Wzgórzu. Co o tym sądzisz? - spytał Nigeryjczyk.
- To dobry pomysł. Postaram się ich zostawić przed piramidą. Jeśli się uda to podjadę na chwilę do was, a jeśli nie, wiecie co macie robić - powiedział stanowczo Dohn.
- Naturalnie, wiemy wszystko - odparł Marjani.
- To dobrze, myślę, że powinniśmy już iść w swoje strony, żeby nikt nas nie zauważył. Żegnaj! - stwierdził Dohn.
- Jasne, w drogę! - odparł Nigeryjczyk.

W ten sposób bohaterowie ustalili plan przeciwko uczestnikom wyprawy do faraona.
Czy dojdzie on do skutku?

Powrót do EgiptuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz