4. "Rodzice"

86 9 0
                                    

Megan prov

Tamtą sytuacje w szkole wygrałam ja. Dzwonek na lekcje mnie wtedy uratował. No cóż jak widać chłopak dba o moją edukację. Ciekawe bo Alan co jakiś czas przyjeżdża do mojej szkoły, rzadko jest tam dla kuzynki.  Raczej przyjeżdża i idzie do mnie. Za cholerę nie mogę go zrozumieć. Od kiedy się dowiedział gdzie chodzę do szkoły cały czas coś próbuje, tu przyjeżdża na przerwę albo chce mnie dowieźć. Gdyby nie moi rodzice pewnie bym się zgodziła, ale nigdy nie chce żeby ktoś się do mnie zraził przez nich. Od dwóch tygodni czyli od tamtej sytuacji w miarę regularnie widuje się z Alan'em. Nawet się dowiedział że tańczę i był na jednej z prób. W przeciągu tych dwóch tygodni strasznie się zbliżyliśmy. Nawet mogę powiedzieć, że chyba staliśmy się przyjaciółmi.

Dziś kolejny weekend niestety moi rodzice są w domu.  Ubrana zeszłam po cichu do kuchni z myślą, że może mnie nie zauważą. Na moje nieszczęście siedzieli przy stole z butelką alkoholu w rękach. Cholera..... no to jestem w dupie.  Szybko wzięłam jabłko i skierowałam się do wyjścia jeszcze po drodze ubierając buty i zarzucając na siebie ramoneskę. Kiedy miałam już wychodzić poczułam ucisk na ramieniu.  Kurwa....
- A gdzie to się panienka wybiera?  Uciekasz przed swoim ojcem?
- Jak najdalej od was.  Nie zasługujesz na to żeby mówić, że jesteś moim ojcem.
- Kurwa posłuchaj,  albo grzecznie współpracujesz albo źle skończysz.
- Czego do chuja znowu chcesz?
- Po pierwsze wyrażaj się, a po drugie masz skończyć się zadawać z tym twoim chłoptasiem bo my z matką znaleźliśmy ci prawdziwego faceta od biznesu.
- No pewnie,  jeszcze czego, może od razu przejmiecie moje życie.
-Rób co każe. Skończ z nim.
- Spierdalaj nie będziesz mi mówił co mam robić. - i w tym momencie dostałam mocno w twarz. W jednej chwili poczułam przeżywający ból na policzku, ale na tym się nie skończyło.  Dostałam jeszcze kilka razy w brzuch i powoli już skręcałam się z bólu. Jednak zebrałam siły i kopnęłam "ojca" w krocze.

Upewniłam się czy mam w kieszeni telefon i słuchawki i pobiegłam przed siebie. Nie miałam już na nic siły. Po raz kolejny jestem słaba i to znowu przez mojego ojca. Ukrywam moich rodziców przed wszystkimi,  po części nawet przez Emmę. Nie mam innego wyboru. Poszłam do parku. Co z tego że musiałam iść pół godziny na nogach. To jedyne miejsce które mnie uspokaja. Mam tam kącik zabaw drzewami gdzie nie ma nikogo. 

Idąc tak przez drogę i cały czas popłakując widziałam że dużo ludzi zatrzymuje wzrok na mnie, ale jakoś mało mnie to obchodziło. Potrzebowałam w tej chwili spokoju i samotności i jeszcze jakby można było to wsparcia.  Ale nie chce litości od ludzi przez to jakich mam rodziców. 

Przemierzając uliczki parku dostrzegłam moimi zaszklonymi oczami JEGO kłócącego się z kuzynką. Sądziłam że mnie nie zauważy jednak  Samanta od kąt mnie dostrzegła to zabijała mnie wzrokiem. Nie było to u niej trudne, ponieważ stała odwrócona w moją stronę. Wiedziałam, że Alan się odwróci i mnie zobaczy, ale tego chciałam uniknąć. Szybkim krokiem ruszyłam dalej wchodząc w ciemny zakątek prowadzący do mojego miejsca. Myślałam że chłopak mnie nie zauważył, jednak nie mogło się przecież stać tak jak ja chciałam tylko wszystko zawsze musi być na odwrót.  Zza siebie usłyszałam jak Alan wykrzykuje moje imię.  Był już coraz bliżej, a ja próbowałam się szybko od niego oddalić jednak nie miłosierny ból nie dawał za wygraną. Musiałam przystanąć na chwile i spróbować zniwelować ból. Alan był zbyt szybki i w przeciągu kilku sekund znalazł się u mojego boku. O nic nie pytając mocno mnie przytulił. Nie potrafiłam znieść bólu który zadał mi ojciec, dlatego odsunęłam się od Alana i wpatrywałam się w niego oczami pełnymi łez i bólu, który sprawiają mi rodzice. W jego spojrzeniu jednak tkwiło współczucie,smutek oraz wrażliwość. Po chwili ciszy zapytał...
- Co się stało, albo kto doprowadził cie do tego stanu?
- Alan ja.......ja.... nie mogę
- Meg proszę powiedz mi, pomogę ci jak tylko będę mógł.
- A-ale to nie jest normalne. Nie chce być inaczej traktowana niż reszta. Poza tym i tak nie zrozumiesz.
- Nie będziesz inaczej traktowana. Postaram się zrozumieć twój problem tylko błagam daj sobie pomóc.- Już dłużej nie mogłam ukrywać tego przed wszystkimi. Nadal nie chce żeby ktokolwiek o tym wiedzieć, ale co mi zaszkodzi jem o tym powiedzieć skoro za niecałe cztery czy już prawie trzy miesiące wyjeżdżam. Wzięłam głęboki wdech i wydech.
- Moi rodzice mnie biją i znęcają się nade mną, dlatego w podstawówce kiedy uczniowie się o tym dowiedzieli od mojej fałszywej przyjaciółki również zaczęli się nade mną znęcać. Po zmianie szkoły nikt o tym nie wiedział lecz moi rodzice nigdy nie przestali zadawać mi bólu. - momentalnie się rozkleiłam przy chłopaku.
- Świetnie cię rozumiem, bo przeżywałem dokładnie to samo. Wprowadziłem się w dzień skończenia szkoły. Nie pozwolę ci cierpieć.  Jedziemy po twoje rzeczy.  Od dzisiaj mieszkasz u mnie. A twoi rodzice pożałują i skończą na dnie. 
- Tylko proszę obiecaj mi, że nikomu nie powiesz.
- To będzie nasz malutki sekret.  Obiecuję. - mówiąc to delikatnie mnie przytulił i pocałował w czoło.

Our Little Secret Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz