Razem z moją paczką przyjaciół wyszliśmy z terenu szkoły i pojechaliśmy do domu Izzy i Matta. Jako jedyni mieli wolną chatę. No poza mną, ale wiedzieli, że "mieszkam" z Alan'em wiec nawet nie myśleli o tym aby tam przyjechać.
Byłam strasznie wkurzona na niego. Nie dość, że pobił moich przyjaciół do tego że leje im się krew z nosa i mają rozwalony łuk brwiowy to jeszcze bronił te męskie dziwki i ich laski. No cholera by ich wzięła.Aktualnie siedzę w łazience razem z Blue i przemywam mu rany. Izzy robi to samo swojemu bratu, a Emm robi nam jedzenie. Mój telefon non stop dzwoni, albo przychodzą wiadomości. Mam świadomość, że to Alan ale jakoś mnie to nie przekonuje żeby odebrać ten telefon. Hmm niech się pomartwi, jak przeprosi to się zastanowię czy mu wybaczę. Może kiedyś.
Dosyć długo siedzieliśmy w domu bliźniaków. Cały czas oglądaliśmy jakieś filmy, albo śpiewaliśmy bezsensowne piosenki. Chociaż nie jestem pewna czy można to nazwać śpiewaniem. W zasadzie to zmyliśmy się stamtąd tuż przed przyjazdem ich rodziców. Oczywiście Blue postanowił, że nocuje u niego bo jeszcze rozdupce cały dom Alana. Nie przeszkadzał mi fakt że będę spałam domu kuzyna. Wielokrotnie zwracałam się do jego rodziny kiedy miałam problemy z rodzicami, mam nawet u nich w domu parę moich rzeczy na takie sytuacje jak ta. Emma pojechała do siebie, a ja siedziałam już w swoim pokoju gościnnym.
Właściwie to jest już grubo po północy, a ja nadal siedzę i się zastanawiam czy przypadkiem jednak nie przeczytać SMS'ÓW od Alana.
A jednak ciekawość przejęła kontrolę.Alan - Megan nie złość się na mnie, nie wiedziałem.
Alan - Megan gdzie jesteś? ?
Alan - wracaj do domu.
Alan - Byłem u twoich rodziców, tam też cie nie ma.
Alan - Gdzie ty się szwendasz??
Alan - Czy ty kiedykolwiek zamierzasz wrócić do domu?
Alan - Meg do cholery martwię się o ciebie.
Alan - Wiem gdzie jesteś. Twoje IP telefonu mi wystarczyło.
Alan - Wyłaź z tego cholernego domu, bo sam cie stamtąd wyciągnę.
Alan - Dobra wchodzę.
Meg - Alan do chuja daj sobie spokój. Wrócę jak będę chciała.
Alan - O nie, wracasz ze mną. - No i teraz czar prysł. Chłopak wślizgnął się do pokoju przez okno.
- Żeby było milej to przyprowadziłem twoją byłą przyjaciółkę. Macie wspólny interes do załatwienia, więc lepiej żebyście się pogodziły.
- O nie, nie będę się pakować w jakieś gówno tylko dlatego, że ty tak chcesz.
- Należysz do mnie i będziesz robić to co mi się podoba.
- Chyba cię do reszty posrało. Nie należę do ciebie, nie należę do nikogo.- Doskonale wiedziałam, że obudziłam wszystkich domowników. Blue wparował do pokoju i mało co nie pobił Alana, na szczęście go powstrzymałam. No przecież to nie czas na bójki.
- Blue, daj spokój. Załatwię to sama. - warknęłam wkurzona i wyszłam przez okno. Alan podążył za mną prosto do jego auta, gzie czekała już Juliet. W ciszy pojechaliśmy do mieszkania Alana. Nie wiedziałam co się dzieje. Nagle mam coś wspólnego z Juliet, dlaczego akurat teraz. Co ja mam wspólnego z Juliet, co ich tak nagle natchnęło do rządzenia mną.
Właśnie siedzimy w trójkę na kanapie i bezsensownie wpatrujemy się w sufit bądź ściany. Zamierzałam stąd wyjść, ale niestety Alan mi przeszkodził i zaczął w końcu mówić.
- Dziewczyny, znacie się jak nikt inny, doskonale wiem że nie dało się was kiedyś rozdzielić i gdzie to się do cholery podziało? Musicie ze sobą współpracować, to jest konieczne. Tylko wy jesteście w stanie zrobić to zadanie.
- Alan o czym ty pieprzysz, gadaj wreszcie co to za zadanie.- Powiedziałam nieco wkurzona.
- Musicie iść do biura i pogawędzić sobie z Panem Blackiem. Przy okazji zawiniecie z jego szuflady w biurku bardzo ważny i dość specyficzny klucz. Na to spotkanie jesteście umówione jutro o 14:30, więc dopóki się nie pogodzicie, nie wypuszczę was stąd.- z lekką niechęcią obydwie się zgodziłyśmy i kazałyśmy wyjść temu palantowi. No bo w końcu to są nasze sprawy i nic mu do tego.
- Juliet, posłuchaj miałyśmy dużo prób do pogodzenia, ale najwidoczniej teraz musimy na siłę się pogodzić przez tego głupka który dobie coś ubzdurał. Więc może po prostu będziemy udawać?
- Ale Meg ja nie chce udawać, zależy mi na tobie i naprawdę chce się z tobą pogodzić. Tylko ty byłaś moją najlepszą i najprawdziwszą przyjaciółką, wiem że strasznie zawiniłam i chciałam cię za to przeprosić. Nigdy nie chciałam żebyś była dla mnie wrogiem, ale też nigdy nie czułam wrogości do ciebie pomimo tych wszystkich kłótni. Ja naprawdę cie przepraszam.
- Juliet, ja nie wiem co powiedzieć. Owszem byłaś praktycznie jedyną osobą której zaufałam w stu procentach, ale po tym jak odeszłaś zamknęłam się w sobie i nikomu nie zaufałam. Nie potrafię teraz od tak się z tobą pogodzić, potrzebuje poważnej rozmowy, wyjaśnienia wszystkiego, nowych zasad aby ta przyjaźń cokolwiek przetrwała.
- Wiem, rozumiem cię Megan, ale uwierz ja nie chciałam. Nie wiedziałam, że aż tak cię zranię moją zmianą. Sama nie rozumiem dlaczego tak postąpiłam, przez to straciłam najlepszą przyjaciółkę i zaufanie do ludzi, ale wiem, że tobie mogę ufać.
- Daj mi trochę czasu, muszę to wszystko przemyśleć.
- Jasne, rozumiem.
CZYTASZ
Our Little Secret
Teen FictionDwie osoby poznają się przez portal społecznościowy, ich relacje z każdym dniem się polepszają. Oboje jednak nie znają prawdy o sobie i nie są świadomi jak bliskie są ich więzi. Żyją w niewiedzy, nie mają pojęcia co potrafią. I tu jest właśnie pojaw...