BEAUTIFUL MISTAKE - SHEO STORY (1)

29.

Siadamy na swoich miejscach w samolocie. Wciąż nie wierzę w to, co się właśnie dzieje. Nigdy nie byłam na tyle odważna, żeby podejmować takie spontaniczne decyzje, ale muszę przyznać, że mi się to podoba. Miło jest tak zerwać z rutyną, zrobić coś niespodziewanego, coś innego niż zwykle... Ta nutka adrenaliny... nareszcie czuję, że żyję, a nie tylko istnieję. To wszystko zasługa Theo, on uczy mnie jak korzystać z życia, jak czerpać z niego to co najlepsze. Nie przejmować się konsekwencjami, bo nimi możemy martwić się później, teraz jesteśmy razem, jedna spontaniczna decyzja, która uczyniła nas szczęśliwymi.

Patrzę na Theo i myślę o tym jak bardzo się w nim zakochałam. To nie było trudne. Z każdym dniem, każdą chwilą to uczucie przybiera na sile. Jednocześnie wciąż mam poczucie winy, bo nadal ma dziewczynę. Ale ja też go kocham, tak jak i ona. Chcę o niego walczyć, chcę, żeby był tylko mój.  Chcę móc go bezkarnie całować, przytulać i mówić mu o tym, że go kocham... bez tej upierdliwej myśli z tyłu głowy, że jestem tą drugą, kochanką, która burzy jego wieloletni związek...

- Rodzina nie będzie na ciebie czekać? - Pytam z wahaniem.

Theo uśmiecha się do mnie, a mój wzrok pada na jego usta. Uwielbiam je.

- Nie powiedziałem im nic, że chcę przylecieć, więc moja odpowiedź brzmi: nie, nie będą.

- To tak jak ja - mówię, a uśmiech bruneta robi się jeszcze szerszy.

- Widzisz jacy jesteśmy do siebie podobni?

- Jesteś jak mój starszy brat - stwierdzam i puszczam mu oczko.

- Łee, wolę być twoim kochankiem niż bratem - odpowiada i kładzie rękę na moim udzie. Jak zawsze, od dotyku jego ciepłych dłoni przechodzą mnie ciarki.

- Ja też wolę taką opcję - szepczę wprost w jego usta. Muskam je delikatnie, niczym dotyk skrzydeł motyla, po czym się odsuwam.

***

Jamajka jest piękną wyspą. Theo przez internet zarezerwował nam apartament, który na zdjęciach wygląda pięknie. Ma własny basen, duży taras z leżakami, ogromne łóżko z baldachimem i co najważniejsze, cudowny widok.

Wkrótce docieramy do hotelu. Nie mogę przestać zachwycać się pięknem tutejszej przyrody. Tak strasznie się cieszę, że tu przyjechałam.

Boy hotelowy prowadzi nas do naszego apartamentu, po czym Theo daje mu napiwek i zostawia nas samych. W rzeczywistości wszystko wygląda jeszcze lepiej niż na zdjęciach.

- Pięknie tu - mówię i uśmiecham się do Theo. Obejmuję go i wspinam się na palce, żeby sięgnąć jego ust. Całuję go czule, a on delikatnie wsuwa swój język między moje wargi. Podnosi mnie bez trudu, a ja obejmuję go nogami w pasie. - Dziękuję, że mnie tu zabrałeś.

- Cała przyjemność po mojej stronie - kładzie mnie na łóżku i rozszerza moje nogi, żeby ustawić się między nimi. - Mamy dziesięć dni, skarbie - mówi i zaczyna całować mój dekolt i szyję, jednocześnie rozpinając moje dżinsowe szorty. - Dziesięć dni pełnych gorącego seksu.

- Tak? Jesteś pewny? - Przygryzam wargę, a on zsuwa ze mnie dolną część garderoby.

- Kotku, będę cię pieprzył tak mocno, że będziesz krzyczeć i błagać o więcej - mówi niskim, uwodzicielskim głosem. - Wezmę cię w każdym miejscu w tym apartamencie.

- Rany, jesteś taki romantyczny - przewracam oczami i uśmiecham się szeroko.

- Dziękuję, staram się - parska śmiechem i w mgnieniu oka pozbywa się reszty moich ubrań. Całuje moje piersi, schodzi do brzucha i zatacza językiem kręgi wokół mojego pępka. Wraca do moich ust i całuje mnie namiętnie, jednocześnie chwyta moją rękę i kładzie ją sobie na dużej wypukłości pod bokserkami. - Widzisz, co ze mną robisz? Taki jestem przez ciebie twardy.

- To na co czekasz? - Odpowiadam, a on zsuwa z siebie bokserki, jego sztywny, wielki penis zostaje w końcu uwolniony. Przygryzam wargę, nie mogąc doczekać się, aż poczuję go w sobie.

CDN.

💙💙💙