35.

501 42 14
                                    

Moje serce rozpada się na milion kawałków

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Moje serce rozpada się na milion kawałków.

To boli. Cholernie boli.

Co mam robić? Odwrócić się i wejść z powrotem do pokoju? Przejść cicho obok nich?

- Shailene - Ruth mnie zauważa i odrywa się od Theo. Obdarza mnie szerokim uśmiechem. - Miło cię widzieć!

To jej chłopak, idiotko. Ma prawo całować go jak chce i kiedy chce. To ty jesteś tutaj intruzem. Dlaczego jestem taka głupia i naiwna?

Nie patrzę na Theo, nie jestem w stanie. Nie chcę się przed nimi nagle rozpłakać.

- Cześć Ruth, ciebie też - uśmiecham się sztucznie.

Jestem aktorką. Potrafię grać. Robić dobrą minę do złej gry.

- Musimy się spotkać i poplotkować - mówi Ruth. - Może jeszcze dzisiaj?

- Dzisiaj idę z Milesem do kina, więc nie mogę - kłamię.

- Ooch, to możemy umówić się ma inny dzień!

- Sama z Milesem? - Pyta Theo.

W końcu na niego patrzę. Ma zmarszczone brwi.

- Theo, przestań - gani go Ruth.

- Tak, idziemy sami - odpowiadam dobitnie. - Przepraszam, ale trochę się spieszę, no wiecie, nie chcę się spóźnić - udaję, że się śmieję.

- Jasne, miłej randki - mówi Ruth.

Usta Theo zaciśnięte są w cienką linię, wygląda na bardzo wkurzonego. Zazdrosny?

- Dzięki!

***

Pukam do pokoju Milesa. Otwiera mi po dłuższej chwili.

- Shailenee-Beanie! - Woła radośnie, ale marszczy brwi na widok mojej miny. - Co się stało?

Wchodzimy do środka i prowadzi mnie na kanapę w salonie.

- Przytulisz mnie? - Pytam łamiącym się głosem.

- Co za pytanie, jasne - zamyka mnie w mocnym uścisku. Wtulam twarz w jego ramię i zaczynam płakać. - Hej, króliczku, co ci jest?

- Jest mi smutno i mam złamane serce - odpowiadam.

- Kogo mam pobić? - Pyta od razu Miles.

Niemalże się uśmiecham. On jest taki kochany, zawsze był dla mnie jak starszy brat, który w razie czego nie zawaha się mnie obronić od złego.

Kręcę tylko głową, a Miles głaszcze mnie uspokajająco po plecach.

- Chodzi o Theo, prawda? Minąłem się z nim i Ruth na korytarzu.

Tama puszcza, język się rozwiązuje. Opowiadam o wszystkim Milesowi, a on słucha uważnie i nie przerywa. Jest mi głupio, bo może uznać mnie za dziwkę, która miesza w związku zajętemu facetowi.

- Wcale tak nie myślę, Shai - mówi Miles.

Och. Powiedziałam to na głos?

- Zakochałaś się, a wtedy ludzie zachowują się inaczej - uśmiecha się do mnie, po czym zaciska pieści. - Wiesz na co mam ochotę? Skopałbym tyłek temu gnojkowi za to, że się tak wami bawi. Ten kto łamie serce mojej siostrzyczce zasługuje na srogą karę!

W końcu śmieję się szczerze. Takiej rzeczy mógł dokonać tylko Miles Teller.

- Co ja bym bez ciebie zrobiła?

- Zginęła marnie - wstaje i wyciąga rękę. - No to chodźmy do tego kina!

- Ale naprawdę nie musimy...

- Miles chce, Miles ma - odpowiada tylko z łobuzerskim uśmiechem.

***

W kinie wybieramy komedię i bawimy się świetnie, oglądając ją. Śmiałbym się nawet, gdyby była beznadziejna, bo Miles potrafi w zabawny sposób komentować cały film.

Zanim wracamy do hotelu, idziemy jeszcze do wesołego miasteczka. Długo namawiam Milesa na diabelski młyn, ale w końcu się zgadza. Później próbuje wygrać dla mnie misia.

- Chcę tego dużego, więc się postaraj - mówię.

Miles jak to Miles, oczywiście gra jak łajza. Dostajemy tylko misia w kształcie emotikony kupy.

- To jedna z moich ulubionych! - Wołam i biorę od niego maskotkę. Przyciskam ją do siebie. - Dziękuję, Miles. Naprawdę poprawiłeś mi humor i bawiłam się świetnie.

- Do usług - uśmiecha się, gdy całuję go w policzek.

CDN.

💚

BEAUTIFUL MISTAKE - SHEO STORY (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz