Dedykowane dla Dzastiina
- No i jest kartusia... - Machnęła przedmiotem, patrząc na niego z zadowoleniem.- Żyła złota. - Pokręciła głową z dezaprobatą.
- Jaka nagła przemiana. - Zadrwiła. - Ty też jeszcze niedawno biegałaś po najdroższych sklepach i kiedy biedny narzeczony męczył się całymi godzinami na boisku, ty po prostu kradłaś mu kartę i przepierdalałaś kilka tysięcy, jak gdyby nigdy nic.
- Żałuję, że aż tyle o mnie wiesz. - Poczerwieniała ze złości. - Aha i idę z tobą.
- Ale to Mal miała iść.
- Ale idę ja. - Burknęła, zakładając torebkę i kierując się w stronę białego Mercedesa Jessici.
- Czemu? - Zapytała, wsiadając za kierownicę.
- Bo ona nie ma czasu. Jest tutaj w pracy. - Przypomniała jej. - Ma na głowie wszystkie sprawy organizacyjne. Praca menagera, to nie jest byle co, wiesz. - Mruknęła, zapinając pasy.
- Nie specjalnie mnie to obchodzi...
Cztery godziny później...
- Czy ta dziewczyna jest zakupoholiczką?! - Załkała Amanda do telefonu, kiedy Krycha wreszcie odebrał.
- Widzę, że podzielasz pasję naszej "Królowej Wybiegu". - Zachichotał.
- Tak, rzeczywiście... bardzo śmieszne... - Prychnęła. - Ja tylko dzwonię, żeby spytać, kiedy ten tryb, który się uruchomił zechce się wyłączyć?! - Wrzasnęła.
- Nigdy. - Zaśmiał się. - Chyba, że użyjesz jakiegoś podstępu.
- Milik, to idiota. - Mruknęła. - Nie dość, że nie mam pojęcia, w jakim celu tutaj przyjechałam, to jeszcze muszę mu laskę zabawiać. - Prychnęła. - Przekaż panu piłkarzowi, że jak wrócę, to mu zasadzę kopa w dupę! - Rozłączyła się. - Jess!!! - Wrząsnęła szatynka, niespokojnie kręcąc się przed przymierzalnią. - Masz zamiar siedzieć tutaj do rana?
- Boże, weź wyluzuj, okej? - Prychnęła, wreszcie wychodząc. - I co? - Spytała.
Amanda zlustrowała dziewczynę krytycznym spojrzeniem. Zawsze była prawodomówna i chociaż wiele się zmieniło, to ta cecha nigdy nie poszła w zapomnienie.
- Jak idiotka. - Powiedziała, kiedy dziewczyna stała trochę dalej i przeglądała się w lustrze.
- Co?! - Obruszyła się.
- Yyy... J-jak ślicznotka. - Powiedziała szybko. - Jak ślicznotka. - Powtórzyła już pewniej.
- O. - Zadowoliła się. - No widzisz, jednak do czegoś się przydałaś. - Poklepała ją po policzku, jakby była małym dzieckiem, zapewne chcąc zdenerwować.
- Kretynka. - Mruknęła cicho.
Stanęła obok dziewczyny i rozbawiona uniosła brwi. Była bardzo ciekawa, jaka będzie suma końcowa tych męczących, ponad czterogodzinnych zakupów.
- Dzięki ci Boże, że to już koniec. - Wzniosła oczy ku górze. - Nigdy, nigdzie już z tobą nie pójdę. - Wysyczała. - I wydałaś na jakieś dziurawe spodnie osiem stów.
- No nie, to my się chyba nie rozumiemy. - Przystanęła, mierząc dziewczynę wzrokiem. - To ja tutaj szefuje, a ty jesteś tylko z powodów służbowych, więc masz się słuchać mnie! I to ja będę decydować, kiedy i gdzie idziesz! - Warknęła. - Jasne, laska?! - Spytała zaczepnie.
CZYTASZ
₪ darkness hearts ₪ a.m & g.k
Fanfic₪ Gdy przez jedną kobietę reprezentacje Niemiec i Polski, rozpoczynają trzecią wojnę światową, w której nagrodą ma być tytuł Mistrza Europy ₪ ▫[27 X 2017 - zmiana koncepcji nastąpiła... znów] ▫[ 22 XII 2016 - publikacja] ▫[wulgaryzmy]