Rozdział 18

161 17 17
                                    

- Mnie śmieszy, jak ty udajesz takiego kozaka, a tak naprawdę jesteś frajerem. - Stwierdziła, spoglądając na niego z kpiną. - Narobiłeś koledze kłopotów. Nieładnie.

- Kozakiem jestem ja! - Rzekł urażony Grosik. - Ile razy mam to mówić?!

- Uuu, ale mu pocisnęła. - Wtrącił Krycha. - Co nie, Wojtek?

- Nie. - Burknął ze złością. - Przez ciebie cały Internet się ze mnie śmieje. Zrobili wariata ze mnie! - Wyrzucił ręce w górę, prawie uderzając siedzącego za nim Glika.

- Nie napisali nic takiego złego. Przesadzasz. - Zieliński, siedzący obok, poklepał go pokrzepiająco po ramieniu.

- Ale nazwali mnie niezrównoważonym świrem. - Westchnął niezadowolony.

- Zawsze sam tak na siebie mówisz, o co ci chodzi, idioto? - Zniecierpliwił się Grzegorz, bo bramkarz zaczął się zachowywać, jak mała obrażona dziewczynka.

- Ja mogę! Oni nie. - Skrzyżował ręce na piersi.

- Podziękuj twojemu koledze frajerowi. - Odezwała się szatynka.

- Przestań mnie wreszcie tak nazywać, bo ja frajerem nie jestem. - Warknął, uśmiechając się fałszywie. - Prędzej ty frajerką.

- No to się zaczyna, do widzenia. - Fabian, widząc, co się szykuje, w oka mgnieniu opuścił salę, a większość poszła w jego ślady.

Został tylko Wojtek i Krycha, którzy zdecydowanie nie mogli sobie odpuścić takiego widowiska. Poza tym w sali był Jędza, który postanowił jeszcze trochę posprzeciwiać się Szczęsnemu. Podszedł blisko niego z telefonem i jeszcze raz zaczął czytać treść artykułu, który pojawił się w sieci kilkanaście minut temu.

- "Dzisiaj o godzinie 13.00 polscy piłkarze przybyli do Krakowa, gdzie za trzy dni mają rozegrać towarzyszyli mecz z Litwą. Po tym, jak opuścili autobus i kierowali się do hotelu, w pewnym momencie Wojciech Szczęsny (26l.) zaczął się dziwnie zachowywać. Krzyczał, przeklinał i obmacywał sam siebie, a potem ruszył w pogoń za odjeżdzającym autobusem. Cóż, na pewno jest to dziwne. Mamy dla pana Wojtka bardzo dobrą radę. Niech lepiej przykłada się do treningów i słucha trenera, a także stara się o pozycję w bramce, bo jakoś dawno go tam nie widzieliśmy. Trzeba jednak przyznać, że udawanie niezrównoważonego świra wychodzi mu zdecydowanie lepiej, niż gra w reprezentacji". - Skończył czytać, po czym prawie uduszony ze śmiechu wyszedł z sali.

- Ja się nie obmacywałem, tylko szukałem w kieszeniach! Pozabijam te baby z tych Pudelków i Pomponików! Ciebie też zabiję. - Warknął w kierunku Krychowiaka.

- Dobra, to idziemy. - Nagle ich kłótnie przerwał głos Mad, która właśnie opuszczała pomieszczenie, podobnie co Arek.

- Co przegapiliśmy? - Zapytał skołowany pomocnik. - Przez ciebie nie słyszałem, idioto!

♠♠♠

- Nie boisz się? - Zapytała z wrednym uśmiechem na twarzy.

- Jasne, że nie. - Odparł pewnie. - Ten zakład przegrasz.

- Czyżby? - Spytała zaczepnie. - Przekonamy się za kilka godzin. Grzegorz, spadaj po marker i jakąś białą bluzkę.

₪ darkness hearts ₪ a.m & g.kOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz