;ten;

52 10 0
                                    

Jutro dwudziesty czwarty grudnia! Jestem niesamowicie podekscytowany, w tamtym roku od razu po świętach zacząłem planować prezent dla Mike'a. W sumie, teraz ten prezent mógłby mu nie pasować. Powinniśmy najpierw porozmawiać. Chciałbym zabrać go do Niemiec, do naszego rodzinnego kraju, żeby odwiedził rodzinę, a potem zabrać go w podróż do dwudziestu niesamowitych miejsc na świecie. Oczywiście, zebrałem na to pieniądze, a kiedy Mike pytał o czynsz mówiłem, że ich nie mam. Bałem się, że jak wydam choć trochę z tego co zbieram, w końcu zacznę wydawać i wszystko, a ten prezent musiał się udać.
Stąpałem delikatnie po podłodze, wydawało mi się, że Mike spał, ale kiedy dotarłem do salonu szatyn leżał oglądając jakąś świąteczną komedię.
Przeskoczyłem przez oparcie i usiadłem obok niego.

- Moglibyśmy porozmawiać? - odwrócił się w moją stronę. Spojrzał mi w oczy. Widziałem w nich strach.

- O czym? - odparł słabym głosem i westchnął głęboko.

- O nas. Albo o mnie i o tobie, bo nie wiem czy "my" nadal istniejemy. Chciałabym wiedzieć, co w ogóle mam myśleć. Między nami ostatnio nie było dobrze. Bardzo się oddaliliśmy. Czy jest jeszcze mała nadzieja na to, żeby odzyskać to co było? Kochasz mnie jeszcze, Mike?

Mój głos coraz bardziej sprawiał wrażenie brzmiącego zdesperowanie. Moje serce biło coraz szybciej, niby zaraz wyskakując mi z piersi. W oczach powoli zbierały się łzy. A co jeśli zaprzeczy? Wtedy chyba wyprowadzę się do Keanu na stałe.

- Kocham cię, Lu. Nie potrafiłbym przestać cię kochać. Czuję się, jakbym zatrzymał się w czasie, jakby cały ten rok nie miał miejsca, jakbym wcale nie popełnił tego wielkiego błędu. Nawet nie mógłbyś sobie wyobrazić, jak bardzo żałuję, jak bardzo siebie za to nienawidzę. Lukas, błagam, spróbujmy zacząć wszystko od nowa. Kocham cię, tak bardzo cię kocham, nie dałbym bez ciebie rady.

Zacząłem płakać, naprawdę zacząłem płakać. Nie mogłem przestać. Nie mogłem uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Wtuliłem się w jego ciepłe ciało, wdychając jego niesamowite perfumy. Znałem się dość dobrze na męskich perfumach, ale jego były inne, były tak nieziemskie, uzależniające i zapadające w pamięć. Najgorsze było to, że on nigdy nie chciał mi zdradzić chociażby ich nazwy.
Odetchnąłem jeszcze raz, ścisnąłem pięści na materiale jego koszulki i znów zacząłem płakać. Mam wrażenie, że to jakiś cud. Magia świąt?

Merry Mukas's-mas!; mukasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz