;three;

99 12 0
                                    

Ten cholerny świerk nie chciał ze mną współpracować.
Mike razem z Mario przywieźli piękne, zielone drzewko, po czym poszli do pokoju Singera, wiadomo po co, a mi zostawili ubieranie tego krzaczora.
Moje ręce cierpiały z każdym dotykiem, gdy nieudolnie próbowałem ustawić choinkę do pionu na stojaku. Naprawdę nie chcę nic mówić, ale potrzeba do tego d w ó c h osób. Najlepiej w rękawiczkach.
Kiedy w końcu udało się mniej więcej ustawić świerka na stojaku, trzeba było zabrać się za strojenie go.
Jeszcze w tamte święta ubierałem choinkę razem z Mikeyem i było to moje ulubione zajęcie. Teraz, kiedy mam robić to sam, wszystkie chęci ze mnie upływają. Brakuje mi bliskości Mike'a, którą kiedyś mnie obdarzał. Teraz jestem dla niego tylko kulą u nogi, którą cały czas za sobą ciągnie, z niewiadomego powodu.
Wziąłem do rąk jedną z ślicznych kolorowych bombek, malowanych przez Singera, jednak szybko ją upuściłem, przestraszony donośnym jękiem podajże Mario, który rozniósł się po dotychczas spowitym w ciszy mieszkaniu.
Nie miałem cierpliwości do sprzątania rozbitego szkła z podłogi. Po prostu zostawiłem to wszystko i uważając, żeby nie skaleczyć stóp szkłem, usiadłem na szerokim parapecie i zacząłem wpatrywać się w okno.
Płatki śniegu wirowały, opadając na ziemię i tworząc biały puch.
Przypomniało mi to, kiedy z Mikiem widzieliśmy śnieg w NY, kilka dni po przeprowadzce.
Właśnie przeprowadziliśmy się do Nowego Yorku, był styczeń. Kilka dni po przeprowadzce, gdy obudziłem się rano w ramionach mojego chłopaka, który w tej chwili chyba już nim nie jest, wstałem i popatrzyłem przez okno, a z nieba sypały białe płatki. Wybiegliśmy wtedy przed dom w samych bokserkach. To było wspaniale wspomnienie.
Tak odpłynąłem myślami, że nie zauważyłem, że Mike zszedł już na dół, że Mario wyszedł, a ten pierwszy uważnie mi się przygląda.

- Nie wierzę, że jeszcze pamiętasz ten moment, kiedy widzieliśmy śnieg w Nowym Yorku i wybiegłeś w samej bieliźnie przed dom. Chyba, że myślisz o czymś innym. - powiedział cicho. Byłem zdziwiony, że pomyślał o tym samym. To był jeden z powodów, dla których go kochałem. Myślał niemal tak samo jak ja.

Merry Mukas's-mas!; mukasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz