Pamiętał, kiedy spotkał ją po raz pierwszy. Mógłby przysiąc, że było to zaledwie wczoraj. Pojawiła się w jego szkole by zabrać go, jako najlepszego ucznia, na szkolenie pałacowe. Wtedy zafascynował się nią. Słyszał o niej wiele, jednocześnie tych złych i dobrych opinii. Jednak od kiedy tylko pierwszy raz przeniósł na nią wzrok, wiedział jak bardzo mylą się ci wszyscy, którzy źle o niej mówią. Tymczasem minęło już niemal półtora roku, w ciągu których zdążył ją poznać, pokochać a na sam koniec głupio stracić. To ona wyciągnęła go z pod czarnych skrzydeł nędzy. Jako wkraczający w dorosłość sierota, któremu ledwo wystarczało na opłacenie domu po rodzicach i dalszej nauki to, co zrobiła dla niego Elsa było spełnieniem nieosiągalnych marzeń. Wprowadziła go w świat polityki, władzy i pieniędzy. Fakt, świat ten nie był idealny. Wiele osób pożądało tego, co mieli inni. Chcieli więcej i więcej, nie zważając na dobro niższych warstw społecznych. Elsa była inna - bardziej od bogactw i władzy chciała ochronić siebie i swój kraj. Kiedy sąsiednie państwa toczyły wojny, ona, zamiast dołączyć do krwawych rozgrywek, robiła wszystko by spór ten załagodzić, a gdyby to zawiodło zadbałaby o bezpieczeństwo swoich ludzi. Nigdy w to nie uwierzyła, ale była świetną królową.
''I jedną z najlepszych osób, jakie było mi dane poznać...''
– Kriss?– Niespodziewanie głos jednego z strażników przerwał natłok wspomnień i myśli plączących się w jego głowie. – Wszyscy cię szukają.
Nie miał pojęcia, jak go tu znalazł. Odkąd lekarze poinformowali go o śmierci królowej, zapuścił się w najdalsze zakątki zamku chcąc zaznać chwili samotności. Westchnął ciężko. Pomimo tego co dziś się stało, Arendell musi dalej funkcjonować.
– O co chodzi? – Zapytał, podnosząc się z zimnej, kamiennej podłogi.
– ''O co chodzi''? Królowa nie żyje, karnawał został odwołany, Frost uciekł z lochu, księżniczka Anna szaleje z rozpaczy, a ty się pytasz ''O co chodzi''?! – jego głos był zdenerwowany i nie było mu się o co dziwić. Kraj szalał w panice, a on siedział i rozpaczał nad swoim życiem. Nie tak zachowuje się asystent królowej - zwłaszcza po jej zamordowaniu.
– Każ zwołać spotkanie rady. – Nowa energia napędzana odpowiedzialnością i chęcią zemsty wypełniła każdy centymetr jego ciała. – Czas stanąć na nogi.
– Obrady już trwają. Właściwie już się zakończyły.
Kriss myślał, że może się przesłyszał. Zawsze był jednym z głównych uczestników narad. Czyżby już zaczął tracić swoją pozycję?
– To księżniczka Anna cię wzywa.
***
Na początku był tylko strach i ciemność. Potem, było ukłucie w okolicy serca. Poczuła, jak właśnie z tego miejsca wychodzi energia, która ożywia każdą komórkę jej ciała. Zimno, oplatające ją jak stary przyjaciel, wybudzało martwe ograny i zasklepiło śmiertelne rany. Poczuła w sobie życie i moc większą, niż można sobie to wyobrazić. W końcu jej powieki drgnęły by zaraz potem otworzyć się całkowicie. Zaczerpnęła powietrza tak gwałtownie, że miała wrażenie, iż jej płuca pękną przez jego nadmiar. Jej oczom ukazał się księżyc. Schowany za szybą, jakby nieśmiało mrugał do niej, dodawał otuchy. Chłonęła jego energię, wykończona wracaniem z martwych. Spojrzała po sobie - ubrana była w białą, iskrzącą się suknię, obszytą kryształkami lodu. Jej skóra była koloru śniegu z dobrze widzialnymi, ciemno - niebieskimi żyłami. Wszystko to wydało jej się dziwne, niezwykłe i niemal przerażające. Nagle, w oknie dostrzegła cień. Serce odrobinę jej zadrżało, a ręce zaczęły się trząść. Kto to mógł być i czego od niej chciał?
–Elsa? – Cień wypowiedział jej imię powoli i ostrożnie jakby bał się nim skaleczyć. W końcu postać zaczęła wynurzać się z mroku nocy by wejść do pomieszczenia i ukazać się przestraszonej dziewczynie. Przed nią stał chłopak o śnieżnobiałych włosach.– Księżycu, nic ci nie jest.– W jego głosie było słychać niesłychaną ulgę i szczęście. Podszedł do niej powoli i usiadł na krześle obok łóżka.– Martwiłem się, że nie zdążą cię odratować. – Chwycił ją za rękę. – Wybacz, że musiałem cię tu zostawić ale nie miałem większego wyboru. Twój sekretarz błędnie stwierdził, że to, co ci się stało to moja sprawka. - powiedział z lekkim wyrzutem po czym przyjrzał jej się uważniej– Co to za suknia? O ile pamięć mnie nie myli kilka godzin wcześniej miała kolor zielony. - Wskazał na materiał z lekkim uśmiechem.
Dziewczyna była kompletnie zdezorientowana. Nie wiedziała co odpowiedzieć a głos utknął jej w gardle. Po chwili udało jej się wyjść z zaskoczenia. Natychmiast wyrwała rękę i fala zimna poleciała w stronę chłopaka rzucając nim o ścianę i przygwożdżając go do niej. Wyskoczyła z łóżka i z powietrza uformowała kolce z ostrymi jak brzytwa końcami. Ich szpikulce wbiły się w ubranie chłopaka dodatkowo unieruchamiając jego ruchy. Jack był tak zaskoczony, że nie dał rady ani się poruszyć ani nic powiedzieć. W jej oczach królowały złość i bezkresne zimno.
–Kim jesteś i skąd wiesz jak się nazywam?
***
Wokół niej siedziało kilkunastu starszych pajaców, którzy dyskutowali nad swoim losem i losem jej państwa. Każdy bogato ubrany. Każdy dumny i arogancki. Każdy ''liczący się'' w władzy państwem. Z ust wszystkich padały podobne pytania.
– Co będzie z gospodarką? – zapytał grubas z tłustym śladem na mundurze.
–Czy karnawał zostanie odwołany? – Rozległ się głos chudego, wyniosłego knypka w szacie z złotymi ozdobieniami.
–Kto teraz obejmie władzę?– odezwał się z opanowaniem główny konkurent księżniczek do tronu – Lord Durendorf. Na jego ustach błąkał się mały uśmiech, który starał się zamaskować.
Żaden z nich słowem nie wspomnął o tym jak czuje się Anna. Żaden z nich nie pomyślał o czymś innym niż własnym tyłku. Żaden z nich nie był godny, by siedzieć tu gdzie siedzi.
Anna nie mogła dłużej tego słuchać. Nie mogła patrzeć na ludzi tak zapatrzonych w siebie. Pod wpływam silnych emocji, bólu, rozpaczy i zmęczenia w końcu poddała się. Wpuściła do środka głos, który szeptał jej do ucha już od jakiegoś czasu. Pozwoliła przejąć nad sobą kontrolę. Uległa. Oczy księżniczki stały się zimne, lodowate. Twarz obmyła się z emocji a ciało zesztywniało. To już nie była Anna - ta pogodna i wesoła osoba. To był ktoś inny. To był głos, który zagrażał jej i wszystkim dookoła.
– Wystarczy! – krzyknęła jednocześnie waląc pięścią w stół.
Każda para oczu obecna na sali, zwróciła się w jej stronę. Wszyscy byli zbyt zaskoczeni by cokolwiek powiedzieć. Ostry i zdecydowany wzrok Anny owinął jakby kolcami każdego z osobna.
– Powołując się na prawo, działające od kilkuset lat i biorąc pod uwagę, że zmarła królowa nie pozostawiła po sobie potomka, ogłaszam się nową królową Arendell. Każdy kto ma do tego jakieś wątpliwości, niech teraz przemówi.– Jej zimny jak lodowiec głos przeszył na wylot umysły zebranych.
Oczywiście, kiedy przypomniała o zasadach działających w państwie nikt nie miał odwagi cokolwiek powiedzieć. Nawet Lord siedział cicho, choć zazdrość i złość zżerała go od środka.
– Świetnie. Koronacja odbędzie się za cztery dni. Proszę przekazać Krissowi, że ma się do mnie niezwłocznie zgłosić. Rozejść się.
Po tych słowach przyszła królowa odwróciła się na pięcie. Kiedy już miała wyjść z pomieszczenia w progu drzwi zatrzymała się i spojrzała przez ramię z wzrokiem węża na zgromadzonych. Jej oczy pociemniały,krył się w nich bezgraniczny gniew.
– I jeszcze jedno. Ktokolwiek dorwie Jacka Frosta i przyprowadzi go do mnie żywego, zostanie bohaterem narodowym.
Drzwi głucho trzasnęły, a wszyscy obecni zastanawiali się co właśnie miało miejsce. Tylko jedno było pewne : Odejście królowej przysporzy królestwu więcej problemów, niż myśleli.
___________________________________________________________
Wszystkiego Najlepszego z okazji Świąt! Nowy rozdział to taki prezent ode mnie. Na pewno nikt nie spodziewał się go po tak długiej przerwie. :)
Oby te Święta przyniosły wam dużo radości. <3
~Liginblack
CZYTASZ
Jelsa - Serca wykute z lodu. ZAWIESZONE
FanfictionWitamy w Arendell! Miasto cudów. Ludzie, niegdyś dla siebie obojętni, dziś witają się serdecznie na ulicy. Dzieci, niegdyś poddane dyscyplinie, dziś biegają wesoło bawiąc się z zaczarowanym bałwanem. Niegdyś, zamknięte dla wszystkich wrota, pięknego...