Rozdział 14 - Kiedy musisz zostać.

1.5K 180 37
                                    

- Przykro mi Wasza Wysokość. - powiedział nadworny lekarz z smutkiem w głosie - Królowa zmarła dokładnie pół godziny temu, na skutek odniesionych obrażeń i wykrwawienia.

Anna wpatrywała się w nieruchome ciało swojej siostry. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie widziała jej tak spokojnej. Ból rozrywał ją od środka na milion maluteńkich kawałeczków, których nie potrafiła posklejać w całość. Rozpaczliwie ściskała dłoń najbliższej osoby w jej życiu chcąc tchnąć w nią życie. Łzy nieustannie leciały po policzkach, a co chwilę z ust wyrywało się rozpaczliwe jęknięcie.

- Wyjść. - Powiedziała krótko głosem poważnym i zimnym. Bez wątpienia był to rozkaz.

Lekarz i pielęgniarka popatrzyli na siebie smutno i wykonali polecenie w ciszy. Odczekała kilka długich sekund. -Od wypadku widywałam cię bardzo rzadko. - zaczęła przyciszonym głosem, który rozchodził się po pustej sali. - Nie rozumiałam, dlaczego mnie unikałaś. Czemu nagle zamknęłaś się w czterech ścianach i nikogo nie dopuszczałaś. - siąknęła nosem - Pomyślałam, że może to ja coś zrobiłam. Że jakoś cię uraziłam. W tedy przypominałam sobie, że kiedy byłaś na mnie zła, zawsze przechodziło ci po czekoladowym kakao. Codziennie wieczorem pod twój pokój przynosiłam ci je w nadziei, że w końcu mi wybaczysz i znów będzie jak dawniej. - otarła rękawem podpuchnięte od płaczu oczy i spojrzała w jej bladą i spokojną twarz. -Gdybym mogła, dałabym ci całą rzekę kakao. - uśmiechnęła się delikatnie po czym po policzkach poleciały kolejne kropelki. - Obiecuję być lepszą władczynią, niż siostrą.

Za uchem usłyszała skrzyp otwieranych z rozmachem drzwi. Gdy się odwróciła, zobaczyła swojego narzeczonego.

- Anna... - Wyjąkał, po czym podbiegł do roztrzęsionej dziewczyny, którą zamknął w swoich ramionach.

Jej oczy były jak źródła z których wylewał się potok łez. Kristoff delikatnie gładził jej włosy i wpatrywał się w martwe ciało Elsy. Doskonale zdawał sobie sprawę, jak mocna więź łączyła siostry.

- Ćććć.... - uspokajał ją - Spokojnie, jestem tu.

Dał jej dłuższą chwilę, by mogła się wypłakać. Kiedy przestała szlochać a jej ciało trochę się rozluźniło dodał :

- Anna, wyjdźmy stąd...

Dziewczyna popatrzyła na niego z niezrozumieniem w zapłakanych oczach.

- Siedząc tu tylko się dołujesz. Nie zwrócisz jej życia. Proszę, chodźmy... - powiedział najdelikatniej jak potrafił. Rudowłosa spojrzała tęsknie w kierunku ciała zmarłej siostry żegnając się z nią w myślach. Przytaknęła ledwo zauważalnie, jednak tak by uważne oczy Kristoffa mogły to dostrzec.

***

- Widzisz? Jesteś jej potrzebna.

Elsa wpatrywała się w plecy oddalającej się Anny, prowadzonej przez Kristoffa. Czuła, że w innych okolicznościach rozpłakałaby się jak małe dziecko. Pamiętała, jak każdego wieczoru pod jej drzwiami pojawiał się kubek gorącego kakao. Zawsze myślała, że przynosi je któreś z rodziców. Przez cały czas, kiedy odgradzała Annę od siebie wmawiała sobie, że siostra jej nienawidzi. Tymczasem, młoda księżniczka przez tyle lat myślała o niej i starała się naprawić coś, czego nie zrobiła. I po co? By odzyskać siostrę, która odwróciła się od niej bez słowa.

Jednak w głowie Elsy pojawiło się coś jeszcze. Odraza do samej siebie. Anna była najlepszą, najmilszą i najweselszą osobą jaką znała. Jedynym powodem jej smutku lub zmartwień była jej starsza siostra. Po tym wszystkim co zrobiła, jaką odwagą się wykazała księżniczka po powrocie prawowitej królowej została z niczym. Nikt nigdy jej nie podziękował za uratowanie miasta i życia, co bezdyskusyjnie jej się należało. Niektórym to, że władzę sprawuje osoba, która zamroziła całe miasto i niemal zabiła księżniczkę została władczynią, przez co powstała grupa buntowników. I znów Anna płaci za błędy swojej siostry. Nawet jej ślub musiał zostać odwołany przez nieuwagę królowej. Elsa choć raz powinna wybrać to, co lepsze dla Anny.

Jelsa - Serca wykute z lodu. ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz